Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Rebis. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Rebis. Pokaż wszystkie posty

środa, 21 lutego 2018

"Światło" - Jay Asher




Tytuł: Światło
Tytuł oryginału: What Light
Autor: Jay Asher
Tłumaczenie: Maria Smulewska
Wydawnictwo: Rebis
Data wydania: 8 listopada 2017
Liczba stron: 276


    Czas świąt Bożego Narodzenia to okres, w którym próbujemy wejść w odpowiednią atmosferę i nastrój, bardzo często sięgając właśnie po książki, które wpisują się w taką tematykę. Takie też jest Światło, ale czy pomimo iż święta minęły już jakiś czas temu, to wróciłam wspomnieniami do ciepła i magii tego okresu?

wtorek, 31 października 2017

"13 powodów" - Jay Asher || RECENZJA




Tytuł: 13 powodów
Tytuł oryginału: Thirteen Reasons Why
Autor: Jay Asher
Tłumaczenie: Aleksandra Górska
Wydawnictwo: Rebis
Data wydania: 28 marca 2017
Liczba stron: 272


     Jestem w stu procentach pewna, że nie sięgnęłabym po tę książkę, gdyby nie pewne osoby, które przede wszystkim szalenie zachwalały mi serial, który powstał na jej podstawie. W momencie, w którym jednak dowiedziałam się, że istnieje książka było już pewne, że za szybko ekranizacji nie obejrzę. Wolałam najpierw przeczytać, gdyż z reguły to właśnie książki są znacznie lepsze niż filmy. Jak było tym razem?

poniedziałek, 30 października 2017

"Kartagina" - Joyce Carol Oates || RECENZJA



... dlaczego tak jest, że można coś odczuwać bardzo silnie i wierzyć w coś bardzo silnie, bez cienia wątpliwości, a jednak to, co czujesz, i to, w co wierzysz, nie jest prawdą.





Tytuł: Kartagina
Autor: Joyce Carol Oates
Tłumaczenie: Katarzyna Karłowska
Wydawnictwo: Rebis
Data wydania: 23 maja 2017
Liczba stron: 552


     Twórczość Joyce Carol Oates do tej pory była mi nieznana. Od jakiegoś czasu miałam zabrać się za jej wcześniejszą powieść Mama odeszła, jednak coś ciągle stało mi na przeszkodzie i odkładałam jej lekturę na później. W między czasie do rąk trafiła mi kolejna książka autorki - Kartagina, więc postanowiłam zacząć od niej. Czy za jej sprawą chętniej sięgnę po tę, która czeka?

poniedziałek, 10 lipca 2017

"Lektor" - Bernhard Schlink [recenzja]


Próbowałem więc osiągnąć stan tej samej niewinności, z jaką dzieci kochają swoich rodziców. 
Ale miłość do rodziców jest jedyną miłością, za którą człowiek nie odpowiada.



Tytuł: Lektor
Tytuł oryginału: Der Vorleser
Autor: Bernhard Schlink
Tłumaczenie: Karolina Niedenthal
Wydawnictwo: Rebis
Data wydania: 9 maja 2017
Liczba stron: 216


       Przyznam szczerze, że o tej książce nie miałam bladego pojęcia do momentu, kiedy usłyszałam o ekranizacji, która zdobyła pięć nominacji do Oscara i statuetkę oraz Złoty Glob i nagrodę Bafty dla Kate Winslet, odtwórczyni Hanny. Niestety z filmami jestem daleko w tyle i jak się okazuje, z książkami też. Postanowiłam jednak, że jeśli jest ku temu okazja, to najpierw tę historię przeczytam. I przeczytałam...

       Piętnastoletni Michael Berg poznaje piękną dojrzałą kobietę, w której zakochuje się bez pamięci. Rodzi się między nimi namiętny romans, ale i czuła bliskość, gdy chłopak czyta Hannie na głos książki. Po jakimś czasie Hanna jednak znika niespodziewanie, bez śladu. Już jako student prawa Michael spotyka ją przypadkowo na procesie strażniczek w obozie koncentracyjnym - na ławie oskarżonych. Poznaje mroczną przeszłość ukochanej, ale zaczyna też rozumieć, że Hanna skrywa znacznie dla niej boleśniejszą tajemnicę...

       Bardzo mocno wzbraniałam się przed obejrzeniem ekranizacji, zanim dotarła do mnie książka i bardzo się z tego cieszę. Zaufałam komuś, kto zdecydowanie upierał się, żebym najpierw przeczytała, ponieważ ta osoba najpierw obejrzała i ogromnie żałowała swojej decyzji.

       To, co pierwsze ciśnie mi się na usta po skończonej lekturze Schlinka, to jedno wielkie "wow". Kiedy zamknęłam książkę, siedziałam przy niej jeszcze z godzinę. Jak nie dłużej. Historia w niej opisana pozostawia bowiem w umyśle czytelnika pewne pytania, na które pragnie się znaleźć odpowiedzi. Moje myśli zawisły w powietrzu i nie do końca wiem, gdzie je ulokować. Książka Bernharda Schlinka nie jest zbyt obszerna, bo zawiera lekko ponad dwieście stron. To naprawdę niewiele. I tak niewiele wystarczyło autorowi by poruszyć bardzo trudne tematy, wzbudzić ogromny podziw i szacunek do książki. Poruszyć emocje i myśli zarówno u kobiet, jak i mężczyzn, u ludzi starszych i młodszych oraz u ludzi różnej narodowości. Potomków ofiar i oprawców. To niesamowita historia, o której ciężko mi pisać, ponieważ brakuje mi odpowiednich słów. Najlepiej jest jej poświęcić odrobinę czasu i samemu przeczytać, ponieważ żadna recenzja czy opinia nie odda tego, co ona zawiera. A ma w sobie naprawdę dużo. Znacznie więcej niż można by się spodziewać.

      Autor w dużym stopniu skupia się na seksualności głównego bohatera. Uczy on się miłości, pragnienia, seksu od dojrzałej kobiety, a pomimo tego Lektor nie jest powieścią erotyczną, więc należy o tym pamiętać. Pisarz wsiąka w zakamarki ludzkiej psychiki i na tym również mocno się skupia. Nie będę ukrywać, że wiele osób stanie przed dylematem, za którą stroną się postawić. Kogo zrozumieć.  Czy ludzie dokonujące okropnych czynów mogą również kochać? Mogą wiedzieć, czym jest piękno i je pokazywać? Czy takie osoby mogą się zmienić i jeśli tak, to czy aby na pewno? Ta książka pozostawi przed Wami masę pytań, na którą usilnie będziecie próbowali znaleźć odpowiedzi. Na mnie zrobiła ogromne wrażenie, a odpowiedzi na pytania jakie sobie zadałam po jej lekturze pozostawię w swojej głowie i każdemu radzę to samo.

        Książkę czyta się niesamowicie szybko. Napisana jest pięknym, acz prostym językiem. Bardzo krótkie rozdziały nadają jeszcze większego tempa, a niesamowita historia wciąga od pierwszej do ostatniej strony. Bernhard Schlink w sposób delikatny, oszczędny w słowa i prosty porusza tematy  trudnej miłości, przynależenia, oddania, czy granic moralności. Ujmuje swoje wątki z różnych perspektyw, na które tak często ciężko spojrzeć. Ofiara nigdy nie postawi się w miejscu oprawcy. To naprawdę trudne, ale jakże prawdziwe...

       Lektor to historia, którą polecam każdemu - młodszemu i starszemu, kobiecie i mężczyźnie. Nauczycielowi, doktorowi, biznesmenowi, czy sportowcom. Każdy, bez względu na wiek, religie, wyznawane prawdy i idee powinien zapoznać się z tą książką i odpowiedzieć sobie na pytania, które pojawią się w głowie tuż po jej skończeniu. Polecam gorąco!






sobota, 13 maja 2017

"Anatomia miłości - nowe spojrzenie" - Helen Fisher [recenzja]




Tytuł: Anatomia miłości - nowe spojrzenie
Tytuł oryginału: Anatomy of Love
Autor: Helen Fisher
Tłumaczenie: Jacek Środa, Adam Bukowski
Wydawnictwo: Rebis
Data wydania: 31 stycznia 2017
Liczba stron: 560


     Do tej książki podchodziłam bardzo długo. Przerażała mnie jej mądrość i naukowe podejście do tematu. Bałam się, że się przy niej zanudzę i nie wyniosę właściwie nic ciekawego. Czas mijał, a książka wciąż leżała na półce, wpatrując się we mnie i zapraszając do lektury. Migałam się długo, jednak nadszedł czas, kiedy trzeba było już po nią sięgnąć. Jak wypadła nasza współpraca?

     Anatomia miłości - nowe spojrzenie to dzieło naukowe, które swoją pierwszą premierę miało dwadzieścia lat temu. Przez ten czas autorka w dalszym ciągu zbierała informację, prowadziła badania i dzięki temu otrzymujemy właśnie wzbogaconą wersję światowego bestsellera. Helen Fisher prowadzi badania dotyczące miłości, seksualności zarówno wśród ludzi, jak i zwierząt. Zbiera materiały, scala je w jedną spójną całość i przekazuje w nasze ręce bardzo ciekawy materiał.

      Właściwie nie do końca wiedziałam, czego mogę się spodziewać po Anatomii. Z jednej strony oczekiwałam miłosnych ciekawostek, ujęcia współczesnej seksualności, z drugiej zaś obawiałam się właściwie nie do końca wiem czego. Chyba przerażał mnie natłok naukowej terminologii.

     Helen Fisher przedstawia historię życia rodzinnego i miłosnego. Zaczęła już od początków istnienia człowieka i skrupulatnie przeszła do teraźniejszości. Porusza tematy ważne i ważniejsze. Opisuje pragnienie miłości człowieka już od najmłodszych lat i rozwija wątek wraz z dorastaniem człowieka. Omawia miłość, zdradę, pragnienia i tęsknoty. Zawędrowała do tematu sztuki uwodzenia, zalotów i łączenia się w pary. Zawartych jest tutaj zdecydowanie dużo ważnych i ciekawych tematów.

     Kiedy rozpoczęłam lekturę, naprawdę się wciągnęłam. Autorka używa przystępnego języka i ciekawie opisuje swoje spostrzeżenia. Czytelnik wsiąka w tekst i wszystko byłoby wspaniale gdyby nie to, że w połowie autorka nagle zdaje się gubić wątek lub chęć współpracy. Tematy, które mogłyby być szerzej i naprawdę ciekawie rozwinięte nagle szybko się kończą i pozostawiają spory niedosyt. Może za kilka / kilkanaście lat będzie kolejne wznowienie? Bądź co bądź żałuję, że rozdziały nie były dłuższe, aby jeszcze więcej się dowiedzieć i zaspokoić swoją ciekawość.

     Oczywiście nie można powiedzieć, że badania autorki są niekompletne, czy potraktowane po łebkach. Zdecydowanie nie! Przykładem ku temu mogą być ciekawe hipotezy, które są szalenie dokładnie omówione. Z całą pewnością widać tutaj bardzo duże zaangażowanie autorki i ogrom pracy, jaki włożyła w swoje badania. Bardzo ciekawe są również zamieszczone na końcu książki dodatki w formie testów, jak na przykład: "Skala miłości romantycznej Fisher", odnoszącej się do stanu zakochania. Bardzo ciekawe wnioski można na podstawie testu wysnuć.

     Anatomia miłości nie jest lekką lekturą na przyjemne wieczory. Jest to jednak pozycja, obok której nie można przejść obojętnie. Autorka sumiennie przykłada się do swoich badań, by przekazać w nasze ręce prawdy o życiu miłosnym, zachowaniach, pragnieniu miłości. Wysnuwa trafne hipotezy, dzięki którym zmusza czytelnika do refleksji i chwili zadumy.







sobota, 22 kwietnia 2017

"Łowcy ognia" - Mons Kallentoft [recenzja]




Tytuł: Łowcy ognia
Tytuł oryginału: Eldjagarna
Cykl: Komisarz Malin Fors
Autor: Mons Kallentoft
Tłumaczenie: Anna Krochmal, Robert Kędzierski
Wydawnictwo: Rebis
Data wydania: 14 lutego 2017
Liczba stron: 320


     Spoglądając na tę iście ognistą okładkę byłam w stu procentach pewna, że sięgam po powieść z gatunku fantastyki. Dałabym sobie rękę ściąć. Cóż... dziś chodziłabym bez ręki, która zdecydowanie jeszcze mi się przyda. Czy zaskoczenie, jakim okazał się gatunek książki było opłacalne?

     Jest noc. Malin Fors stoi jak skamieniała. Nie wie, jak się tu znalazła... Przed nią na ziemi leżą zwęglone zwłoki kobiety. Wczesny wrześniowy poranek, las wciąż jest ciemny, z rejonu przemysłowego pod Linkopingiem unosi się chmura dymu i woń spalenizny - płonie fabryka farb. Poprzedniego dnia w kontenerze na śmieci znaleziono ciało dziewięcioletniego chłopca. Został zamordowany. Pochodził z rozbitej rodziny, wieczorami często wymykał się sam z domu.  Choć początkowo nic na to nie wskazuje, Malin przeczuwa, że istnieje jakiś związek między tymi sprawami.  Coś łączy tego chłopca i tę kobietę. Świat płonie i kto to wie, jak krzyżują się ścieżki ludzi? Jaką logiką kieruje się bezwzględny morderca...

       Na wstępie muszę zaznaczyć, że Łowcy ognia, to moje pierwsze spotkanie z twórczością Monsa Kallentofta. Przeraził mnie fakt, że jest to dziewiąty tom cyklu szwedzkich kryminałów. Zostałam jednak zapewniona, że bez obaw mogę zagłębić się w treść książki, gdyż każda historia jest od siebie niezależna, a łączy je ze sobą postać Malin Fors. Cóż, postanowiłam dać szansę autorowi i sprawdzić, czy jest sens sięgać po wcześniejsze publikacje.

     Jestem wielką fanką książek, w których miesza się kryminał z powieścią obyczajową (ewentualnie romansem). Tutaj mamy właśnie to pierwsze zestawienie, choć ciężko mi stwierdzić, czego jest więcej. Kryminału, czy obyczajówki? Jedno jest pewne - autor niezwykle umiejętnie miesza ze sobą wątki i sceny. Dzięki temu czytelnik nie ma kiedy się nudzić, czy choćby ziewnąć. Świetnym zabiegiem jest sposób narracji ofiar. W ten sposób dowiadujemy się co one czuły. Stanąć tuż obok i zmierzyć się ze wszystkim z punktu widzenia poszkodowanych, którzy na dobrą sprawę nie mają już nic do powiedzenia. Niestety.

     Jestem wielką fanką poruszania ważnych i trudnych tematów w powieściach. W Łowcach ognia pisarz porusza motywy społeczne,  takie jak: człowiek, próba przetrwania, walka o najważniejsze - o życie. Dzięki takim zabiegom autorzy dostarczają czytelnikom całą paletę najróżniejszych emocji, które trzymają w napięciu przez całą lekturę. Świetna konstrukcja, sprawny język, dopracowany styl. Jestem niezwykle miło zaskoczona, ponieważ nie spodziewałam się tego po tej książce. Z wielką przyjemnością sięgnę po poprzednie książki autora, które mam nadzieję, będą mi dostarczać podobnych emocji, jak Łowcy ognia.

     Łowcy ognia to rewelacyjna powieść z pogranicza kryminału i obyczajówki. Tajemnice, śledztwo, problemy społeczne,  to coś, co w tego typu publikacjach lubię najbardziej. Książkę czyta się z zapartym tchem, a informacje dotyczące odczuć ofiar potęgują napięcie towarzyszące lekturze. Zdecydowanie polecam!






czwartek, 9 marca 2017

"Dziki łabędź i inne baśnie" - Michael Cunningham [recenzja]




Tytuł: Dziki łabędź i inne baśnie
Tytuł oryginału: A Wild Swan and Other Tales
Autor: Michael Cunningham
Tłumaczenie: Jerzy Kozłowski
Wydawnictwo: Rebis
Data wydania: 25 października 2016
Liczba stron: 160



     Dlaczego Piękna poprosiła ojca tylko o białą różę? W jaki sposób zostaje się czarownicą? Co się dzieje z królewiczem skazanym na życie z łabędzim skrzydłem zamiast ramienia? Kim są współczesny dzielny ołowiany żołnierzyk i baletnica? Co się stało z obciętymi włosami Roszpunki? Jaki los czeka bohaterów baśni, gdy wybrzmi "I żyli długo i szczęśliwie"? I czy my sami, znając czarodziejskie formułki nie mielibyśmy ochoty trochę... napsocić?

     Michael Cunningham był do tej pory zupełnie nieznanym dla mnie autorem. Właściwie nie wiedziałam, czego mogę się spodziewać po Dziki łabędziu... Wiedziałam tylko tyle, że najprawdopodobniej czeka mnie powrót do baśni, które wszyscy dobrze znamy z dziecięcych lat. W takim razie co otrzymałam w książce amerykańskiego pisarza?

      Jedenaście opowieści, które choć wydawałoby się, że są nam bardzo dobrze znane, otrzymują drugie życie. Wspomniane znane baśnie zostały przedstawione z zupełnie innego punktu widzenia lub otrzymały kontynuację po słowach: "I żyli długo i szczęśliwie". Przy okazji możemy się dowiedzieć, jakie myśli towarzyszyły Babie Jadze w trakcie budowania domku z piernika albo o czym rozmawia Królewna Śnieżka z własnym mężem! To także opowieści o konsekwencjach, jakie niosą za sobą nieprzemyślane życzenia, wypowiedziane na głos. A może jesteście ciekawi jaka naprawdę jest Piękna lub Roszpunka?

     Właściwie chyba nigdy nie wpadłabym na to, że klasycznym opowieściom można stworzyć ciąg dalszy. Ostatnio przez przypadek trafiłam na You Tubie na drugą część "Kopciuszka". Widzieliście? Niezłe!
Ale wracając do książki Cunninghama... Dzięki jego "innemu" spojrzeniu, możemy ujrzeć znane i lubiane  opowieści w zupełnie innym świetle. Te historie napisane są dla dorosłych. Magiczna baśń zdaje się słabnąć, ustępując miejsca dojrzałym przemyśleniom i realiom życia. Andersen, bracia Grimm... Oni zostawili nas ze względnie szczęśliwymi zakończeniami. Z kolei Michael Cunningham pokazuje życie bohaterów po znanym "zakończeniu". Pokazuje on, że nawet baśniowi bohaterowie muszą zmierzyć się z trudnościami i przeciwnościami losu.

     Spodobało mi się również przedstawienie historii z punktu widzenia złych charakterów. Podobnie jak w filmowej Czarownicy Roberta Stromberga, która opowiada o tym, dlaczego właściwie była ona "zła". Każdy kij ma dwa końce i co powierzchownie może się wydawać czarne lub białe, w rzeczywistości może przybierać zupełnie inne kolory.

     Strona techniczna? Mistrzostwo! Po pierwsze Michael Cunningham rewelacyjnie pisze. Za sprawą swoich słów przenosi nas do zupełnie nowego świata! Czyta się miło, przyjemnie i przede wszystkim bardzo szybko. Za szybko. Uwagę należy zwrócić również na ilustracje wykonane przez Yuko Shimizu. Są genialne! Naprawdę rewelacyjnie pasują do opowiadań, w których baśniowy klimat sprawnie wypychany jest przez realizm życia. Idealne połączenie opowieści z dopełniającymi je mistrzowskimi rysunkami.

    O tej książce mogłabym pisać bez końca. Wgłębić się w każdą kolejną historię. Rozłożyć je na  czynniki pierwsze i dogłębnie analizować. Jednak czy jest to konieczne? Książka, choć dość krótka, sprawia, że zaczynamy się zastanawiać nad wieloma sprawami. Każda baśń zdaje się mieć szczęśliwe zakończenie, gdzie dobro zawsze zwycięża, a życie jest usłane różami. Może i czasami tak jest, ale znacznie częściej to życie przejmuje stery.

     Dziki łabędź i inne baśnie to wspaniały zbiór opowiadań, który uświadomi nam, że nie wszystko jest czarne lub białe. Życie często przybiera najróżniejsze odcienie szarości i daje o tym znać. Gorąco polecam tę lekturę każdemu!





Za egzemplarz recenzencki serdecznie dziękuję wydawnictwu Rebis


Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...