środa, 27 grudnia 2017

"Tysiąc odłamków ciebie" i "Dziesięć tysięcy słońc nad tobą" - Claudia Grey


Wiem teraz, że żałoba jest jak osełka. Szlifuje całą twoją miłość, wszystkie szczęśliwe wspomnienia, i czyni z nich ostrza, które rozrywają cię od środka.






Tytuły: Tysiąc odłamków ciebie (tom 1)
Dziesięć tysięcy słońc nad tobą
Tytuły oryginałów: A Thousand Pieces od You (tom 1)
The Thousand Skies Above You (tom 2)
Seria: Firebird
Autor: Claudia Grey
Tłumaczenie: Małgorzata Kaczorowska
Wydawnictwo: Jaguar
Data wydania: 10 maja 2017 / 27 września 2017
Liczba stron: 366 / 432


     Od kiedy w sieci pojawiła się okładka pierwszego tomu nowej serii, która została wydana nakładem wydawnictwa Jaguar, wiedziałam, że prędzej czy później po nią sięgnę. Jeśli obserwujecie moje wpisy, to mogliście się już przekonać, że należę do osób, które potrafią sięgać po książki sugerując się okładką. Z całą pewnością obie okładki serii Firebird przyciągają moje oko i mają w sobie coś, co zachęciło mnie do sięgnięcia po nie i zapoznania się z ich wnętrzem. Czy było warto?


     Rodzice Marguerite Caine są słynni ze swoich przełomowych odkryć w dziedzinie fizyki. Światło dzienne ujrzał właśnie najbardziej niezwykły z ich wynalazków, pozwalający przeskakiwać pomiędzy wymiarami i mogący zrewolucjonizować naukę. Wtedy jednak ojciec Marguerite zostaje zamordowany, zaś sprawca – jego przystojny, małomówny asystent Paul – ucieka do innego wymiaru. Margueritenie zamierza pozwolić, by człowiekowi, który zniszczył jej rodzinę, uszło to na sucho. Wyrusza w pościg za Paulem przez różne wszechświaty, za każdym razem przeskakując do innej wersji samej siebie. Ale po drodze spotyka alternatywne wersje dobrze znajomych ludzi – w tym Paula, którego życie coraz ściślej splata się z jej życiem. Niebawem będzie musiała zacząć się zastanawiać, czy Paul naprawdę jest winny – i co czuje jej własne serce. Później zaś odkryje, że prawda o śmierci jej ojca jest o wiele bardziej złowroga niż się tego spodziewała. [Tysiąc odłamków ciebie, opis wydawcy].

     Odkąd Marguerite użyła Firebirda, wynalazku rodziców, żeby podróżować do innych wymiarów, przyciągnęła uwagę wrogów, którzy nie cofną się przed niczym, aby zmusić ją do pomocy w podbiciu wszystkich wymiarów - nawet przed skrzywdzeniem ludzi, których kocha. Opiera się, dopóki jej chłopak, Paul, nie zostaje zaatakowany a jego dusza rozszczepiona i rozrzucona po wielu wymiarach. [Dziesięć tysięcy słońc nad tobą, opis wydawcy].

     Na samym początku mojej opinii muszę przyznać szczerze, że gdy wnikliwie zapoznałam się z opisami obu książek i zaczęłam czytać pierwszą z nich, przeraziłam się. Nie wiem, czy gdybym przejrzała opinie o nich przed sięgnięciem po oba tomy na raz, czy bym w ogóle zawracała sobie nimi głowę. Chodzi głównie o to, że unikam książek, które osadzone są w gatunku science-fiction. Z całą pewnością to nie jest moja tematyka, a ja zazwyczaj w takich książkach się gubię i nie odczuwam przyjemności z czytania. Raz jednak trafiłam już tak na książki tego samego wydawnictwa, a mowa tutaj chociażby o Genie Atlantydzkim Riddle'a, która była dla mnie fenomenalnym odkryciem, a również należy do powyższego gatunku. Tam jednak z każdym kolejnym tomem czułam się gorzej, gdyż science-fiction było w nich coraz więcej, a w trzecim tomie już zdecydowanie za dużo dla mnie. Miałam jednak nadzieję, że Claudia Grey aż tak bardzo nie zagłębi się jednak w wytyczne gatunku.

     Przedstawiając Wam oba tytuły w jednym miejscu, mam lekki mętlik w głowie i chyba najlepiej będzie, jeśli postaram się oprzeć moje słowa na zasadzie porównania, choć i tutaj muszę uważać, aby osobom, które nie poznały jeszcze pierwszej części, nie zdradzić zbyt wielu szczegółów.

     Zacznijmy od tego, czego najbardziej się obawiałam. Science-fiction. Kiedy Meg rozpoczyna swoje podróże w czasie, zaczyna się moment, na który zapewne większość z Was czeka. Ja miałam jednak przed nimi wielkie obawy, ale tego, co czułam po pierwszym, jak i po drugiem tomie nie przypuszczałabym. Zazwyczaj zostaję zarzucona masą wymyślnych opisów miejsc, bohaterów, sytuacji, czegokolwiek. Tutaj okazuje się, że w pierwszym tomie nawet mi tego brakowało! Co to oznacza? Otóż to, że momentami brakowało mi bardziej rozwiniętych opisów, abym lepiej mogła wyobrazić sobie wykreowany świat, a pamiętajmy, że podczas samego tomu pierwszego, jest ich kilka. Jeśli macie zamiar sięgnąć po tę książkę głównie ze względu właśnie na science-fiction, możecie się zawieść. Ja powinnam się może i cieszyć, jednak naprawdę żałuję, że autorka nie pokusiła się o szersze i dokładniejsze zapoznanie czytelnika z przedstawionym światem. Jeśli chodzi jeszcze o te światy, niestety błędem w moim odczuciu było prowadzenie przez większą część fabuły akcji w jednym świecie, a poświęcenie znacznie mniej miejsca na kolejny. W drugiej części pisarka poprawiła swoje błędy w sposób znaczący. Miejsce na poszczególne światy zostało odpowiednio podzielone i w każdym z nich znajdujemy się wystarczająco. Ani za długo, ani zbyt krótko. Jest naprawdę dobrze. Również jeśli chodzi o ich przedstawienie, jest znacznie lepiej. W tej części bez problemu odnajdywałam się w każdym miejscu i choć jedne polubiłam bardziej, inne mniej, to przedstawienie ich wypada bardzo dobrze.

      Kolejnym ważnym punktem są bohaterowie. Meg jest właściwie zwykłą nastolatką, która pewnie przez większość może zostać bez problemu polubiona. Mnie momentami irytowała swoim zachowaniem, jednak w kolejnych akcjach nadrabiała charakterem. Pomimo fragmentów, w których miałam ochotę nią trochę potrząsnąć, to przyznaję, że nawet się polubiłyśmy, choć moją ulubioną postacią był ktoś inny. Ktoś, kogo poznacie dzięki podróżom po światach. Tutaj mam również wrażenie, że Meg zarówno w pierwszej, jak i drugiej części trylogii zachowywała się dość podobnie. Również w Dziesięciu tysiącach słońc nad tobą miała chwile, w których irytowała czytelników, jednak może to sprawiało, że lekturę przeczytało się szybciej? Akcja w pierwszym tomie jest zdecydowanie wolniejsza, niż w kolejnym, jednak z całą pewnością nie można narzekać na brak różnorodności. Claudia Grey wprowadza do fabuły różne wątki, które sumiennie rozwija.

     To, co mi podobało się najbardziej, to mocny nacisk na wątek romantyczny, który jest jednym z głównych tematów obu książek. Nie mogę Wam napisać w kim Meg ulokuje swoje uczucia, aby nie odebrać przyjemności poznawania Tysiąca odłamków ciebie, jednak muszę przyznać, że w moim odczuciu właśnie wątek romantyczny podnosi ocenę tej historii. To również jeden z powodów, dla którego chcę poznać zakończenie trylogii. Jedyne, czego żałuję pod tym kątem, to fakt, że narracja została poprowadzona jedynie z perspektywy Meg. Gdyby autorka zdecydowała się przedstawić wydarzenia również z punktu widzenia jej wybranka, myślę, że byłoby jeszcze ciekawiej, a akcja nabrałaby szybszego tempa. Jednym z najmocniejszych punktów drugiego tomu Firebird jest jego zakończenie! Autorka z impetem wbiła mnie w fotel, wrzucając na koniec zaskakujące zwroty akcji i obrót sytuacji w takim kierunku, w jakim bym się nie spodziewała. Przez to zakończenie nie mogę się doczekać, kiedy w mojej biblioteczce zagości zakończenie tej intrygującej i rozwijającej się w bardzo dobrym kierunku historii.

     Seria Firebird to niezwykła historia, która z każdym kolejnym rozdziałem staje się coraz lepsza. Ciekawe intrygi, tajemnice, podróże w czasie i przestrzeni wciągną czytelnika i pomimo pewnych niedociągnięć sprawią, że chętnie sięgnie się po kolejną część. Wielowątkowość dodaje jej wyjątkowości, a zaskakujące zakończenie nie pozwala zapomnieć o całej historii. Polecam!



KLIKNIJ I ZOBACZ ILE PIÓR PRZYZNAJĘ TEJ KSIĄŻCE






Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Drodzy Czytelnicy!
Jest mi niezmiernie miło, że trafiliście na mojego bloga. Będzie mi jeszcze milej jeśli pozostawicie po sobie ślad w postaci komentarza. Dzięki temu wiem, co Wam się podoba i jaka jest Wasza opinia na dany temat. Pozostaw po sobie ślad, a na pewno Cię odwiedzę!
Pozdrawiam,
Daria

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...