Tytuł: Sekretne spotkanie; Po prostu ja
Tytuł oryginału: Secret meeting; Just peachy
Autor: Jean Ure
Tłumaczenie: Małgorzata Żbikowska; Dominika Repeczko
Seria: Jean Ure
Wydawnictwo: Jaguar
Data wydania: lipiec 2017
Liczba stron: 192 || 256
Autor: Jean Ure
Tłumaczenie: Małgorzata Żbikowska; Dominika Repeczko
Seria: Jean Ure
Wydawnictwo: Jaguar
Data wydania: lipiec 2017
Liczba stron: 192 || 256
Jak to na okładkową srokę przystało, widząc coś kolorowego wśród literatury dziecięcej, długo się nie zastanawiałam. Miałam nadzieję, że szybko złapie za nie córeczka i razem spędzimy bardzo miło czas. Czy tak się stało? Czy po raz kolejny okazało się, że miałam szczęście i intuicja mnie nie zawiodła?
Sekretne spotkanie
Megan i Annie są bystrymi dwunastolatkami, które pragną poznać swoją ulubioną autorkę Harriet Chance. Kiedy udaje im się skontaktować z córką Harriet – Lori, dziewczyny są podekscytowane i pełne nadziei, że ich marzenie się wkrótce spełni. Jednak kiedy Lori organizuje spotkanie z matką, autorka okazuje się być trochę dziwna. Dlaczego Megan wie więcej o swojej idolce niż ona sama? Dlaczego Harriet wydaje się być przerażona? Czy dziewczyny znalazły się w prawdziwych tarapatach? [opis wydawcy]
Po pierwsze byłam w niemałym szoku, gdy okazało się, że ta niesamowicie cukierkowa okładka nie jest bajką dla malutkich dzieci, a książką dla dzieci starszych, bądź nastolatek. Stwierdziłabym, że najlepszy przedział wiekowy dla niej, jak i dla Po prostu ja, to osiem - trzynaście lat. Znajdujemy tutaj całkiem sporo rysunków, jednak nie one tutaj są najważniejsze. Tutaj z całą pewnością chodzi o treść i jej przekaz.
Autorka idealnie wczuła się w dwie nastolatki, które są głównymi bohaterkami, ale nie tylko. Za pomocą tej książki uświadamia młodym czytelnikom, jak niebezpieczne jest korzystanie z zasobów internetu, a mam tutaj na myśli wszelkiego rodzaju czaty, facebooka i wszelkie inne portale społecznościowe. Nie robi tego w sposób negujący. Nie wmawia, że internet jest zły. Jednak w bardzo przystępny, obrazowy i prostu sposób pokazuje, jak łatwo dać się zwieść i złapać w sidła osób czyhających po drugiej stronie. Jest to nie tylko świetna literatura dla starszych dzieci, ale i dla rodziców, by pokazać, jak rozmawiać z dziećmi i w sposób łagodny, lecz bezpośredni uświadomić im zagrożenie, na które każdy z nas jest lub był podatny. Z całą pewnością nie tego się spodziewałam i jestem bardzo zadowolona, że Sekretne spotkanie trafiło w moje ręce. Uważam jednak, że okładka powinna być odrobinę stonowana, by nie naprowadzać czytelników na niewłaściwe wyobrażenie o książce.
Po prostu ja
Kiedy masz starsze i młodsze genialne rodzeństwo, a tobie brakuje talentu; kiedy twoja rodzina porozumiewa się ze sobą, pokrzykując, a ty lubisz ciszę i spokój – to w jaki sposób możesz wyrazić siebie? Chyba tylko usuwając się jak najdalej, gdzie nikt cię nie zna i nie wyrobi sobie o tobie zdania na podstawie rodziny, z której pochodzisz. Może wtedy dowiesz się, kim tak naprawdę jesteś. [opis wydawcy].
Jeśli pisałam, że poprzednia książka mnie zaskoczyła, to wyobraźcie sobie, że ta wywarła na mnie jeszcze większe wrażenie. Jest obszerniejsza, a na jej kartach praktycznie nie znajdziemy już rysunków. Są one naprawdę bardzo pojedyncze i występują głównie jako strona tytułowa do kolejnych rozdziałów.
Tym razem autorka ponownie za sprawą swojego przyjemnego i łatwego w odbiorze języka przenosi nas do świata młodych bohaterów, w którym... to środkowe dziecko ma najgorzej! Przyznaję szczerze, że pod tym kątem nigdy nie patrzyłam na podobne sprawy. Jako starsza siostra zawsze uważałam, że miałam trochę więcej obowiązków niż moja młodsza siostra i czasami zdarzało się tak, że rodzice machnęli ręką na jakąś sprawę, kwitując "ona jest jeszcze mała". Jean Ure pokazuje, że to wcale nie te starsze rodzeństwo ma "najgorzej", a środkowe, kiedy to musi pomagać starszemu lub nawet je zastępować oraz musi uporać się z młodszym rodzeństwem w domu. Mogę przyznać szczerze, że moi rodzice zawsze starali się traktować nas dwie na równi, choć te cztery lata różnicy potrafiły dać się we znaki. Pisarka po pierwsze stara się dotrzeć do dzieci, do których skierowana jest książka i pokazać, jak radzić sobie w różnych sytuacjach. Uważam jednak, że nie tylko oni powinni się z nią zapoznać, ale również rodzice, aby mieć idealne podłoże do rozmów z dziećmi. Również dlatego, żeby to właśnie rodzicom uświadomić, jak ważne jest traktowanie własnych dzieci na równi, choć często może to być dość trudne zadanie.
Zarówno ta, jak i poprzednia książka dają sporo do myślenia nie tylko dzieciom i młodzieży, do których są skierowane, ale i dorosłym. Jestem niesamowicie zadowolona z faktu, że te książki trafiły w moje ręce i z przyjemnością będę wypatrywać kolejnych tytułów. Polecam!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Drodzy Czytelnicy!
Jest mi niezmiernie miło, że trafiliście na mojego bloga. Będzie mi jeszcze milej jeśli pozostawicie po sobie ślad w postaci komentarza. Dzięki temu wiem, co Wam się podoba i jaka jest Wasza opinia na dany temat. Pozostaw po sobie ślad, a na pewno Cię odwiedzę!
Pozdrawiam,
Daria