niedziela, 8 października 2017

"Luonto" - Melissa Darwood || RECENZJA



... można kogoś znać od kilku lat i nie czuć nic; można być z kimś przez chwilę i poczuć wszystko.







Tytuł: Luonto
Autor: Melissa Darwood
Wydawnictwo: Filia
Data wydania: 26 kwietnia 2017
Liczba stron: 320


     Moja przygoda z twórczością Melissy Dawrdoow rozpoczęła się od książki Pryncypium, którą miałam okazję przeczytać w ramach akcji Book Tour organizowanej przez autorkę bloga My fairy book world, za co jestem niezmiernie wdzięczna! Pryncypium jest rewelacyjne i powiedziałam sobie, że jeśli jej najnowsza powieść będzie tak dobra, jak poprzednia - przeczytam jej wszystkie książki, jakie wyda. Luonto miało się stać moją wyrocznią. Z jakim efektem?
 
     Podczas trzęsienia ziemi siedemnastoletnia Chloris zostaje uratowana przez monstrualne ptaszysko. Orzeł jest Homanilem - dwudziestoletnim chłopakiem o imieniu Gratus. Zabiera dziewczynę do Luonto - osady, będącej odpowiednikiem biblijnej arki. Homanile żyją pod ludzką postacią, lecz gdy do głosu dochodzą silne emocje, ulegają przemianie w zwierzęta. Między Chloris a Gratusem rodzi się zakazane uczucie. Jaką misję mają do spełnienia Homanile? Czy związek człowieczej dziewczyny z Homanilem ma szansę na przetrwanie?
Koniec świata nadchodzi. Żywioły pragną zemsty. A może nic nie jest takie, jakim się wydaje... [opis wydawcy]

     Nie wiem od czego zacząć. Może od tego, co widoczne jest na pierwszy rzut oka? Tak, mowa o okładce. Kiedy tylko ujrzałam ją wśród pierwszych recenzji, byłam zachwycona. Od razu zwróciła moją uwagę, a jak już możecie się domyślać - często sięgam po książki, których okładka mnie zachwyci. Przyglądałam jej się w internecie, po jakimś czasie mogłam już ją przytulić osobiście. Okazało się, że w rzeczywistości okładka prezentuje się jeszcze lepiej. Delikatna, realistyczna i do tego magiczna. Piękna! Ale okładka, to nie wszystko. Zachęcana pozytywnymi opiniami w końcu zagłębiłam się w treść Luonto...


     Po przeczytaniu Pryncypium miałam wrażenie, że już niczym nie mogę zostać zaskoczona. Byłam pewna, że autorka zużyła w tamtej książce najciekawsze, najbardziej kreatywne pomysły i emocje, jakie udało jej się wrzucić do powieści. Tymczasem przeczytałam kilka pierwszych stron Luonto i przepadłam. Zostałam wciągnięta w wir niesamowitych wydarzeń, których się z całą pewnością nie spodziewałam. Autorka nie marnuje czasu i od samego początku funduje czytelnikowi niezły rollercoaster fabularny. 

     W tej książce niczego nie możemy być pewni! Melissa Darwood wodzi czytelnika za nos, by na końcu dać mu pstryczek i obrócić wszystko o sto osiemdziesiąt stopni. Zaskakujące zwroty akcji są nieodłącznym elementem tej powieści. Autorka porusza emocje czytelnika, uświadamiając, jak wielką krzywdę wyrządzamy światu i sobie samym. Kiedy do głosu zostaje dopuszczona natura - włos się jeży, a serce ściska. I siła żywiołów, których coraz częściej doświadczamy. Modlić się będę o to, by wizja pisarki pozostała tylko na kartach jej fenomenalnej powieści.

     Melissa Darwood potrafi wykreować niesztampowych i ciekawych bohaterów. Polubiłam wielu z nich, a moim ulubionym stał się Homanil Gratus. Uwielbiam go i z wielką przyjemnością poznałabym bardziej rozbudowaną jego historię. Może nawet z większym uwzględnieniem jego punktu widzenia? W końcu Luonto, to magiczna kraina. A może nie? Nie sposób nie wspomnieć tutaj o wątku romantycznym, który jest oryginalny i niecodzienny. Bardzo się cieszę, że pisarka ma świeże spojrzenie i nie boi się ryzykować. Zakochałam się w jej twórczości i mam ogromną nadzieję, że dane będzie mi przeczytać jeszcze wiele jej dzieł. A może uda się wznowić wydanie Laristy, który był jej debiutem?

     Luonto to niesamowita książka, która sprawi, że długo o niej nie zapomnicie! Ba! Obyście nigdy nie chcieli zapomnieć, a po jej lekturze zastanowili się nad własnym życiem. Dla świata nie jest za późno, możemy go uratować. Tylko, czy w porę się opamiętamy? Powieść Melissy Darwood wgniecie Was w fotel wielokrotnie, a po skończonej lekturze powiecie: nie! Nie tak miało być! To pozycja wywołująca wielkie emocje. Autorce udało się również mnie rozbawić, za co zyskuje kolejnego plusa. No bo, jak tu się nie zaśmiać, gdy czytamy takie słowa:


Zamknij dziób, próbuję ratować ci kuper.


     Luonto wzrusza i bawi. Pobudza emocje, dostarcza niesamowitych wrażeń i sprawia, że chce się więcej i więcej. To będzie chyba jedyny minus powieści - skończyła się. Choć książka to młodzieżowe fantasy, to uważam, że powinien ją przeczytać każdy, bez względu na wiek, płeć, stopień wykształcenia i wykonywany zawód. Polecam gorąco!



KLIKNIJ I ZOBACZ ILE PIÓR PRZYZNAJĘ TEJ KSIĄŻCE








Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Drodzy Czytelnicy!
Jest mi niezmiernie miło, że trafiliście na mojego bloga. Będzie mi jeszcze milej jeśli pozostawicie po sobie ślad w postaci komentarza. Dzięki temu wiem, co Wam się podoba i jaka jest Wasza opinia na dany temat. Pozostaw po sobie ślad, a na pewno Cię odwiedzę!
Pozdrawiam,
Daria

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...