Tytuł: Grzesznik
Autor: Artur Urbanowicz
Wydwnictwo: Gmork
Data wydania: 7 sierpnia 2017
Liczba stron: 473
Odnoszę wrażenie, że o twórczości Artura Urbanowicza mówi się wszędzie, choć na swoim koncie ma dopiero dwie książki. Może obracam się akurat w takim towarzystwie i obserwuję takie miejsca, w których naprawdę pojawia się co chwilę? A może po prostu jest o nim dość głośno, choć nie bardziej niż o Remigiuszu Mrozie. Znając jego poprzednią książkę, jaką jest Gałęziste wiedziałam, że z przyjemnością sięgnę po kolejne publikacje.
Marek Suchocki "Suchy", boss suwalskiego półświatka, dowiaduje się, że jego najgroźniejszy konkurent wychodzi z więzienia. Nie czekając na dalszy rozwój wypadków, wraz ze swoimi wiernymi ludźmi postanawia raz na zawsze stawić mu czoło. Porachunki kończą się tragicznie – Marek spada ze schodów i doznaje silnego wstrząsu mózgu. Kiedy po tygodniowej śpiączce odzyskuje przytomność, okazuje się, że jego grupa została rozbita, a wszystkie pieniądze zarobione przez lata przestępczej działalności zniknęły. Jego przeciwnik, przez swoje brutalne i bezkompromisowe dokonania ochrzczony niegdyś przez media Grzesznikiem, daje się poznać jako genialny, niesamowicie inteligentny psychopata, który nie zna litości. Stawia Suchego przed wyborem – albo ustąpi, albo zostanie mu odebrane wszystko, czym tylko kiedykolwiek się cieszył. Na domiar złego, wkrótce po wypadku ujawniają się nowe, przerażające zdolności Marka… [opis wydawcy]
To, czego obawiałam się najbardziej, to mroczny horror. Czytałam już na temat tej książki różne opinie. Jedne usilnie obstawały za tym, że to naprawdę mocny horror, podczas lektury którego będę odczuwać stukot zębów a gęsia skórka na dobre zagości na moim ciele. Z drugiej jednak strony dochodziły do mnie informacje, że jest to całkiem dobry thriller z komediowymi wstawkami. Po której stronie barykady ja się ustawię? A może przyjmę zupełnie inną opinię i ustawię się całkowicie osobno?
Choć na pozór jest śmiała i twarda, to w głębi duszy szalenie boję się... horrorów! Naprawdę zeszło trochę czasu na tym, abym się przemogła i zajrzała w końcu do treści. Jakby nie patrzeć premiera odbyła się w pierwszej połowie sierpnia, a ja ciągle zwlekałam. Przyczyna była bardzo prosta - boję się horrorów, a na widok solarium od razu w myślach mam głupią scenę z filmu Oszukać przeznaczenie. Niemniej jednak w końcu udało mi się zasiąść do książki Urbanowicza. Z jakim rezultatem?
Początkowo w ogóle zapomniałam, że mam do czynienia z jakimkolwiek horrorem. Czytelnik zostaje dokładnie zaznajomiony z Suchym i całą jego otoczką, zarówno rodziną, jak i mafijnymi kumplami. O strachu nie było tutaj mowy. Ciągle jednak pamiętałam o tym, że Artur Urbanowicz potrafi zaskoczyć w najmniej oczekiwanym momencie. Chciałam tego uniknąć i starałam się pilnować. Pomimo tego kilka razu mocno się zdziwiłam, a że czytam przeważnie nocą... Wielkiego strachu nie było, ale kilkukrotnie poczułam powiew wzmagającej się adrenaliny. Całe szczęście w moim odczuciu książka autorka jest bardziej thrillerem niż horrorem. Dla mnie jest to plus jednak dla osób, które liczą na dużą dawkę mocnych wrażeń... może tego im zabraknąć. Przynajmniej w moim odczuciu.
Książkę czyta się niesamowicie szybko i dzięki lekkiemu oraz sprawnemu pióru Urbanowicza, bardzo przyjemnie. Zarówno w debiutanckiej powieści, jak i tym razem autor przeniósł mnie na suwalszczyznę, która w dalszym ciągu jest mi obca, jednak dzięki jego książkom stała się mroczna i tajemnicza. Może nie jestem wielką fanką klimatów gangsterskich, jednak czytało mi się o tym bardzo dobrze. Autor fantastycznie poradził sobie z kreacją bohaterów, w dużej mierze skupiając się na postaci suchego, w tym również na profilu psychologicznym. Moją ulubioną jednak postacią jest jego matka. Co tu się działo! Z wielką niecierpliwością oczekiwałam kolejnych scen z tą kobietą.
Grzesznik to niewątpliwie świetnie napisany mocny thriller, który zapewne niejednemu napędzi stracha. U mnie obeszło się bez szczękania zębami, jednak kilkukrotnie gęsia skórka się pojawiła. Artur Urbanowicz pracuje nad swoim warsztatem, po raz kolejny przenosząc czytelnika do mrocznej i tajemniczej suwalszczyzny. Jestem pewna, że z wielką przyjemnością sięgnę po kolejne książki autora, a Wam polecam zarówno Grzesznika, jak i Gałęziste. Polecam!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Drodzy Czytelnicy!
Jest mi niezmiernie miło, że trafiliście na mojego bloga. Będzie mi jeszcze milej jeśli pozostawicie po sobie ślad w postaci komentarza. Dzięki temu wiem, co Wam się podoba i jaka jest Wasza opinia na dany temat. Pozostaw po sobie ślad, a na pewno Cię odwiedzę!
Pozdrawiam,
Daria