Dzień dobry. Drodzy Czytelnicy, dziś zapraszam Was na wywiad przeprowadzony z Agnieszką Walczak - Chojecką, autorką między innymi Sagi Bałkańskiej, w której się zakochałam bez pamięci.
Na wstępnie chciałabym serdecznie Pani podziękować
za poświęcony czas i chęć podzielenia się z nami odpowiedziami na poniższe
pytania.
foto: Joanna Sibilska
1. Jak
zrodził się pomysł na stworzenie Sagi
bałkańskiej, składającej się z trzech powieści i osadzonej w historycznych realiach?
Ogólny pomysł stworzenia trzytomowej sagi z akcją
toczącą się na Bałkanach wyszedł od mojego wydawcy – Wydawnictwa Filia. Stało
się to zaraz po tym, jak zgłosiłam się do niego z powieścią „Gdy zakwitną
poziomki”. W tej książce część akcji rozgrywa się na malowniczym chorwackim
wybrzeżu, więc właścicielki wydawnictwa od razu wyczuły moją miłość do
Bałkanów. A że jestem slawistką i prawie pięć lat spędziłam w byłej Jugosławii,
to bardzo chętnie podjęłam wyzwanie. Wiedziałam jednak, że nie będzie ono dla
mnie łatwe, bo nigdy wcześniej nie pisałam kilkutomowej opowieści i to na
dodatek z faktami historycznymi w tle. Teraz jednak mogę powiedzieć, że była to
wspaniała pisarska przygoda, która bardzo wiele mnie nauczyła. I na dodatek,
patrząc na reakcje czytelników, wydaje się, że udana. Więcej
szczegółów na temat tego, jak powstawały poszczególne tomy zdradzam w posłowiu
”Nie czas na pożegnanie”, więc zachęcam do jego przeczytania.
2. W
swoich książkach wysyła Pani bohaterów do odległych krain: Tajlandia, czy
tereny byłej Jugosławii. Te miejsca znaczą dla Pani coś szczególnego?
Podróż jest bardzo istotnym elementem moich książek
– i ta dosłowna, i ta w głąb siebie. Ma ona znaczenie oczyszczające, pomaga
spojrzeć moim bohaterom z dystansem na swoje życie i odpowiedzieć sobie na
ważne pytania. Miejsca, w które zabieram czytelników, nie są więc przypadkowe.
To obszary, które sama odwiedziłam i które mnie urzekły, takie jak właśnie niezwykłe
zakątki Azji ze swoimi bajkowymi krajobrazami i zabytkami, ale też pogodnymi,
życzliwymi ludźmi(„Dziewczyna z Ajutthai”), malownicze włoskie wybrzeże Amalfii
z miasteczkami zawieszonymi na nadmorskich skałach („Włoska symfonia”), czy tereny
Chorwacji, Bośni i Hercegowiny oraz Serbii ze swoim całym kolorytem i równie
barwnymi mieszkańcami („Gdy zakwitną poziomki” i „Saga Bałkańska”). Poprzez
książki chciałabym się podzielić z czytelnikami moim podróżniczym oczarowaniem
i zarazić ich chęcią odwiedzenia tych niezwykłych miejsc, w których sama byłam.
Nazywam się nawet autorką podróżną.
3. Jeśli
mowa już o miejscach, muszę zapytać również o pewne polskie miejscowości, które
spotykamy w Nie czas na zapomnienie.
Kotlina Kłodzka jest dla Pani ważnym miejscem? Czy to przypadkowy wybór?
Kotlina Kłodzka występuje we
wszystkich częściach Sagi Bałkańskiej. Jej tereny zauroczyły mnie, gdy parę lat
temu pojechałam do Ząbkowic Śląskich na pierwszy Festiwal Czas na Książki organizowany przez blogerkę Sylwię Winnik.
Po oficjalnych spotkaniach zostałam w
Kotlinie kilka dni dłużej i…przepadłam.
Całkowicie zakochałam się w miejscach takich jak Szczeliniec Wielki, czy Błędne
Skały z ich formacjami skalnymi rodem z filmów fantasy, a także w niezwykle
klimatycznych miasteczkach: Dusznikach Zdrój, czy Polanicy. Poznałam też wtedy
kilka
cudownych, ciepłych miłośniczek polskiej literatury, z którymi się zaprzyjaźniłam.
Gdy więc pisząc pierwszy tom sagi, zastanawiałam się skąd powinna pochodzić
Katarzyna i gdzie ma mieszkać jej matka, od razu przyszła mi na myśl Kotlina
Kłodzka.
4. Czy
debiutując powieścią Dziewczyna z
Ajutthai, Pani wyobrażenie o polskim rynku wydawniczym różniło się od
dzisiejszych poglądów? Jak wyobrażała to sobie Pani przed wydaniem pierwszej
książki, a jak jest dziś?
Ha, ha. Jako debiutantka żyłam w świecie naiwnych
wyobrażeń, pewnie jak większość osób, które pracują nad swoją pierwszą książką.
Byłam przekonana, że cały wydawniczy rynek czeka właśnie na moją powieść, zaraz
rozdzwonią się telefony i już za miesiąc – dwa od jej ukończenia, znajdzie się
ona
w księgarniach, najlepiej na półce Top 20. Byłam ogromnie zaskoczona, gdy
znajoma pisarka powiedziała mi, że będę miała dużo szczęścia, jeśli książka
ukaże się w ciągu 12 miesięcy. Miała
jednak rację. Znalezienie pierwszego
wydawcy nie było wcale łatwym zadaniem i faktycznie stało się zgodnie z jej przewidywaniami. Potem już jednak było z górki.
Szybko udało mi się związać z
wiarygodnym, prężnie działającym wydawcą i kolejne moje powieści ukazywały się
systematycznie. Co nie znaczy, że rynek wydawniczy widzę w jasnych barwach.
Wręcz przeciwnie, myślę, że aby odnieść na nim sukces potrzeba bardzo dużo
wytężonej pracy, sporo talentu i jeszcze więcej szczęścia.
5. Na
dwadzieścia lat całkowicie pochłonęła Panią praca w biznesie. Nie tęskni Pani
do tego czasu? Czy pisanie całkowicie rekompensuje decyzję odejścia z branży?
Do pracy w biznesie nie tęsknię ani trochę. Jestem
przekonana, że odkąd rozstałam się z korporacją, zajmuję się tym, co zawsze
powinnam była robić. Co nie znaczy, że te dwadzieścia lat przepracowanych w
biznesie uważam za stracone, absolutnie nie. Odpowiadałam za marketing, robiłam
więc ciekawe, kreatywne rzeczy i przede wszystkim współpracowałam z fajnymi
ludźmi. I ponieważ właśnie tego ostatniego czasem mi trochę brakuje, to by znów
oddać się kreatywnemu współdziałaniu, zapisałam się na roczny kurs
scenariopisarstwa. Mam nadzieję, że zdobędę na nim nowe umiejętności i nawiążę
kontakty, które pomogą mi przenieść wymyślone historie w świat filmu. To moje
wielkie marzenie.
6. Historia
Jasminy i Dragana jest niesamowita i intrygująca. Mawia się jednak, że autor
mimowolnie w każdej swojej powieści umieszcza cząstkę siebie. Czy w Sadze bałkańskiej odnajdziemy takie
elementy, czy raczej powinniśmy szukać we wcześniejszych dziełach?
Hm…, jedno jest pewne – najwięcej wątków
autobiograficznych można odszukać w „Dziewczynie z Ajutthai”, która była dla
mnie pewnego rodzaju po biznesowym katharsis. Choć oczywiście i w tej powieści
nie należy utożsamiać bohaterki z autorką, zawsze przed tym przestrzegam.
Natomiast jeśli chodzi o sagę, to w niej chciałam bardziej przekazać swoje
zauroczenie bałkańskim światem i jednocześnie przestrzec przed tak mocno
odradzającymi się na świecie nacjonalizmami, niż opisać jakieś własne życiowe
historie. Niektórzy nawet mieli mi za złe, że pokusiłam się o pisanie o wojnie
w byłej Jugosławii, choć sama jej nie przeżyłam. Ja jednak uważam, że gdyby
pisarzom wolno było pisać tylko o zdarzeniach, których sami byli świadkami lub
o miejscach, w których żyli, powstawałyby głównie pamiętniki, a literatura
byłaby o wiele uboższa od tej, która powstaje. Bo przecież wyobraźnia i empatia,
w połączeniu z dobrym researchem, mają wielką siłę.
7. Zawsze
intrygowała mnie myśl, co czytają nasi polscy pisarze. Czy ma Pani ulubionych
autorów, których chciałaby nam polecić? Może znajdą się wśród nich nasi rodacy?
Czytam bardzo różną literaturę, od
iberoamerykańskiej, poprzez pisarzy byłej Jugosławii, do polskich
współczesnych
autorów. Spośród tych ostatnich polecam serdecznie twórczość Ałbeny
Grabowskiej, a także mojego taty Grzegorza Walczaka, szczególnie jego
niezwykłą, znakomicie przyjętą przez krytykę powieść pt. „Oaza”. Jest to
książka dla wymagającego czytelnika, ale naprawdę warto się z nią zapoznać.
8. Już
20 września odbyła się premiera ostatniego tomu Sagi bałkańskiej – Nie czas na pożegnanie. Chciałabym jednak
zapytać o dalsze plany. Może zdradzi nam Pani czym jeszcze nas zaskoczy? Może
już kolejne powieści są gotowe?
Czas przed premierą książki i zaraz po niej jest zawsze
dla mnie bardzo intensywny. Poświęcam go głównie na spotkania i kontakty z
moimi czytelnikami oraz na działania promocyjne. W dzisiejszym świecie nie
wystarczy napisać książkę, na rynku ukazuje się tak dużo tytułów, że trzeba się
nieźle napracować, by przebić się do świadomości czytelników ze swoją
powieścią. Ale oczywiście mam już w głowie kolejną historię, którą chciałabym
Wam opowiedzieć. Aktualnie robię do książki research, zbieram materiały. Na
razie nie zdradzę na jej temat nic więcej. Mam jednak nadzieję, że ta opowieść
faktycznie Was zaskoczy.
Z całego serca dziękuję za poświęcony czas. Z tego
miejsca życzę Pani dalszych wspaniałych sukcesów na drodze zarówno literackiej,
zawodowej, jak i osobistej.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Drodzy Czytelnicy!
Jest mi niezmiernie miło, że trafiliście na mojego bloga. Będzie mi jeszcze milej jeśli pozostawicie po sobie ślad w postaci komentarza. Dzięki temu wiem, co Wam się podoba i jaka jest Wasza opinia na dany temat. Pozostaw po sobie ślad, a na pewno Cię odwiedzę!
Pozdrawiam,
Daria