Tytuł: Dwór mgieł i furii
Tytuł oryginału: A Court of Mist and Fury
Seria: Dwór cierni i róż (tom II)
Autor: Sarah J. Maas
Tłumaczenie: Jakub Radzimiński
Wydawnictwo: Uroboros
Data wydania: 11 stycznia 2017
Liczba stron: 768
Nad poznaniem pierwszego tomu zastanawiał się bardzo długo. Bardzo! Jednak kiedy przeczytałam ostatnie zdanie w Dworze cierni i róż nie myśląc o niczym innym, wzięłam część drugą i zatopiłam się w dalszej lekturze. Dawno tak nie miałam. Oj dawno...
Po tym, jak Feyra ocaliła Prythian, mogłoby się wydawać, że baśń dobiega końca. Dziewczyna, bezpieczna i otoczona luksusem, przygotowuje się do poślubienia ukochanego Tamlina. Przed nią długie i szczęśliwe życie.
Sęk w tym, że Feyra nigdy nie chciała być księżniczką z bajki. Zresztą zupełnie nie nadaje się do tej roli. W snach wciąż powracają do niej wymyślne tortury Amaranthy i zbrodnia, którą popełniła, by się od nich uwolnić. Pragnący zapewnić jej bezpieczeństwo Tamlin próbuje zamknąć Feyrę w złotej klatce. W jej nowym nieśmiertelnym ciele drzemią moce, których dziewczyna nie umie opanować. W dodatku o spłatę swojego długu upomina się największy wróg Tamlina - Rhysand, Książę Dworu Nocy. Zwabioną podstępem Feyrę raz w miesiącu okrywa mrok jego niebezpiecznego królestwa. To pewne, że władca ciemności będzie chciał wykorzystać ją do swoich celów. Chyba, że...
Tak, jak już wspominałam, nie byłam początkowo przekonana do Dworu, a po skończonej pierwszej części nie przypuszczałabym, że może być kolejna (gdyby nie fakt, że już czekała na półce, a ja miałam wrażenie, że za moment sama się otworzy, żebym tylko po nią już sięgnęła!). Nie mniej jednak pierwsza część kończy się tak, że można byłoby zupełnie na tym poprzestać. Jest odpowiednie zakończenie, ah bajka po prostu! Ale Sarah J. Maas lubi zaskakiwać swoich czytelników i stworzyła dla nich kolejny tom (i jeszcze kolejny!). Zastanawiałam się, co jeszcze mogła stworzyć, jak zainteresuje swoich fanów. Postawiła sobie bowiem poprzeczkę bardzo wysoko. Dwór mgieł i furii jest jeszcze okazalszym tomiszczem, a do tego - jeszcze lepszym! Po prostu: WOW!!!
Kolejna część serii jest praktycznie pod każdym względem coraz bardziej niesamowita! Nowi bohaterowie, nowe sojusze, coraz bardziej wartka i dynamiczna akcja, która nabiera takiego rozpędu, że bałam się, co będzie na koniec... Wspaniałe jest to, że autorka stworzyła coś nowego, czego w pierwszym tomie nie dostaliśmy. Dzięki temu, książkę pochłania się w wypiekami na twarzy, a spragniona dusza czytelnicza chce więcej i więcej!
Ogromne grono fanek zebrał sobie Rhysand. Co w takim razie powiecie na to, że tutaj jest go więcej i więcej, i na dokładkę jeszcze więcej? Ja oszalałam z radości! O ile w Dworze cierni i róż go polubiłam, tak tutaj pokochałam! Przykro mi drogie czytelniczki, on jest mój!
Chciałabym Wam opisać niesamowite sytuacje, charaktery jakie się tutaj pojawiają, podać trochę opisów, ale jeśli zrobiłabym cokolwiek z tego, to zniszczyłabym Wam przygodę z tą serią. Jest naprawdę cudowna, a pamiętajcie, że nie jestem fanką fantastyki (ok, Sarah J. Maas już jestem fanką, właśnie idzie do mnie cała seria Szklanego tronu!). Naprawdę nie mogę... Jednak powiem Wam coś innego. W tej powieści jest ogrom emocji! Tak, właśnie emocji, które zawładną Tobą na bardzo, bardzo długi czas! Recenzję pierwszego tomu opublikowałam 7 marca. Miałam już wtedy przeczytany tom drugi i do dziś nie mogłam się zebrać w sobie, by odpowiednio Wam go przedstawić. Nadal odnoszę wrażenie, że piszę Wam za mało, dużo za mało, ale o tej powieści nie można napisać wystarczającej długości tekstu. O niej nie można pisać. Ją trzeba przeczytać, poczuć i przeżyć wszystko razem z bohaterami. Jednego jestem pewna, nikt, ale to nikt z Was nie pożałuje!
Dwór mgieł i furii to jedna z najlepszych kontynuacji, jakie miałam okazję czytać! Porywa czytelnika do fantastycznego świata, w którym czai się niemal wszystko! Autorka funduje ogrom emocji, po których bardzo ciężko się pozbierać. Seria Dwór cierni i róż to jedna z najwspanialszych serii, jakie miałam okazję poznać. Mistrzostwo! Polecam gorąco, bardzo gorąco!
Tak, jak już wspominałam, nie byłam początkowo przekonana do Dworu, a po skończonej pierwszej części nie przypuszczałabym, że może być kolejna (gdyby nie fakt, że już czekała na półce, a ja miałam wrażenie, że za moment sama się otworzy, żebym tylko po nią już sięgnęła!). Nie mniej jednak pierwsza część kończy się tak, że można byłoby zupełnie na tym poprzestać. Jest odpowiednie zakończenie, ah bajka po prostu! Ale Sarah J. Maas lubi zaskakiwać swoich czytelników i stworzyła dla nich kolejny tom (i jeszcze kolejny!). Zastanawiałam się, co jeszcze mogła stworzyć, jak zainteresuje swoich fanów. Postawiła sobie bowiem poprzeczkę bardzo wysoko. Dwór mgieł i furii jest jeszcze okazalszym tomiszczem, a do tego - jeszcze lepszym! Po prostu: WOW!!!
Kolejna część serii jest praktycznie pod każdym względem coraz bardziej niesamowita! Nowi bohaterowie, nowe sojusze, coraz bardziej wartka i dynamiczna akcja, która nabiera takiego rozpędu, że bałam się, co będzie na koniec... Wspaniałe jest to, że autorka stworzyła coś nowego, czego w pierwszym tomie nie dostaliśmy. Dzięki temu, książkę pochłania się w wypiekami na twarzy, a spragniona dusza czytelnicza chce więcej i więcej!
Ogromne grono fanek zebrał sobie Rhysand. Co w takim razie powiecie na to, że tutaj jest go więcej i więcej, i na dokładkę jeszcze więcej? Ja oszalałam z radości! O ile w Dworze cierni i róż go polubiłam, tak tutaj pokochałam! Przykro mi drogie czytelniczki, on jest mój!
Chciałabym Wam opisać niesamowite sytuacje, charaktery jakie się tutaj pojawiają, podać trochę opisów, ale jeśli zrobiłabym cokolwiek z tego, to zniszczyłabym Wam przygodę z tą serią. Jest naprawdę cudowna, a pamiętajcie, że nie jestem fanką fantastyki (ok, Sarah J. Maas już jestem fanką, właśnie idzie do mnie cała seria Szklanego tronu!). Naprawdę nie mogę... Jednak powiem Wam coś innego. W tej powieści jest ogrom emocji! Tak, właśnie emocji, które zawładną Tobą na bardzo, bardzo długi czas! Recenzję pierwszego tomu opublikowałam 7 marca. Miałam już wtedy przeczytany tom drugi i do dziś nie mogłam się zebrać w sobie, by odpowiednio Wam go przedstawić. Nadal odnoszę wrażenie, że piszę Wam za mało, dużo za mało, ale o tej powieści nie można napisać wystarczającej długości tekstu. O niej nie można pisać. Ją trzeba przeczytać, poczuć i przeżyć wszystko razem z bohaterami. Jednego jestem pewna, nikt, ale to nikt z Was nie pożałuje!
Dwór mgieł i furii to jedna z najlepszych kontynuacji, jakie miałam okazję czytać! Porywa czytelnika do fantastycznego świata, w którym czai się niemal wszystko! Autorka funduje ogrom emocji, po których bardzo ciężko się pozbierać. Seria Dwór cierni i róż to jedna z najwspanialszych serii, jakie miałam okazję poznać. Mistrzostwo! Polecam gorąco, bardzo gorąco!
Kochana, na długo przed Tobą napisałam, że Rhys jest mój :D
OdpowiedzUsuńNajpierw Henry, teraz Rhys???? Nie!!!! Nie zgadzam się! :D
UsuńTo może jak jeden u Ciebie, to drugi u mnie? :D
Nie moje kręgi, ale skoro tak kusisz tą fantastyką, to może kiedyś będę miała okazję poznać tę serię.
OdpowiedzUsuńMoże kiedyś się na nią skusze. Może. ;D
OdpowiedzUsuńUwielbiam tą serię, jest niesamowita :) Już nie mogę się doczekać kontynuacji :)
OdpowiedzUsuńKurcze narobiłaś mi apetytu, a przyznam się że ostatnio mam za dużo na głowie... a tu jeszcze nowa seria? ;/ Ehh jak żyć? ;D
OdpowiedzUsuńMatko, wszyscy jarają się Rhysandem. I co? I ja też się zaczynam nim jarać, chociaż jeszcze nie czytałam nawet pierwszego tomu, bo mam go wciąż przed sobą!
OdpowiedzUsuńUwielbiam rozsadzające od środka emocjami książki. Ale zanim dotrę do dwójki, muszę zmierzyć się z jedynką >D!
#SadisticWriter
Chciałam sięgnąć po tę serię, ale doszłam do wniosku, że jestem chyba za stara na takie lektury. A teraz znowu nabrałam na nią ochoty - wszystko przez Ciebie!! :P
OdpowiedzUsuń