sobota, 20 sierpnia 2016

"Balerina. Życie w tańcu" - Misty Copeland [recenzja]


Przeciągam się i czuję, że boli mnie całe ciało. Jednak to cudowny ból znany wszystkim tancerkom.



Tytuł: Balerina. Życie w tańcu
Tytuł oryginału: Life in Motion: An Unlikely Ballerina
Autor: Misty Copeland
Tłumaczenie: Małgorzata Maruszkin
Wydawnictwo: Wielka litera
Data wydania: 15 lipca 2015
Liczba stron: 288


     Całkiem niedawno pisałam, że nie przepadam za biografiami. Najzwyczajniej mnie nudziły i nie wynosiłam z nich żadnych mądrości, a do tego żałowałam czasu nad nimi spędzonego. Ostatnio przedstawiłam moją opinię o książce "Jedyny pirat na imprezie", która jest biografią Lindsey Stirling - jednej z moich ulubionych artystek muzycznych. Od dawna chciałam przeczytać jakąś książkę o tańcu, jednak nie wiedzieć czemu, nie miałam takiej okazji. Ucieszyłam się, kiedy w moje ręce trafiła Balerina, jednak obawiałam się jej głównie ze względu na to, że to jednak biografia.

     Misty Copeland nie jest jedną z tych dziewczyn, które drogę do kariery miały usłane różami. Pochodzi z biednej rodziny. Do wszystkiego musiała dojść sama wykorzystując niemały talent. Będąc małą dziewczynką była niezwykle nieśmiała. Kto by się spodziewał, że jedna z najlepszych tancerek mogła obawiać się opinii innych? Krępować się i wstydzić? To nie były jedyne przeszkody Misty. Tancerkę czekała długa i kręta droga, pełna wybojów i rozwidleń. 

     Jak już wspomniałam, bardzo chciałam przeczytać książkę związaną z tańcem. Taką prawdziwą. Książkę, która by mnie pochłonęła i sprawiła, że zamykając oczy, widziałabym ruchy, figury, przejścia. Książkę, dzięki której poczułabym powiew wiatru, wywołany tancerzami i usłyszałabym rytm muzyki. Ciężka sprawa, prawda? Taniec kocham, od kiedy tylko pamiętam. Często zastanawiam się dlaczego nie poszłam sama w tym kierunku. Nie mam tu na myśli konkretnie baletu, lecz po prostu tańca. Miałam całkiem dobre zadatki, a od dziecka marzyłam o tym, by występować jako tancerka. Nie udało się, ale na szczęście należę do grona osób, które uwielbiają tańczyć tak, jak potrafią i to jest piękne.

     Balet. O tym stylu nie mam dużej wiedzy. Jedyne co wiem, to że jest to cholernie ciężka praca, poświęcenie i ogromny talent. Zawsze podziwiałam baletnice, które wykonywały niezwykłe piruety i szereg innych figur. Co sądzę o tym tańcu po zapoznaniu się ze wspomnieniami Misty? Matko kochana! Przecież to samobójstwo! Autorka opowiada swoją drogę w sposób bardzo rzetelny i obrazowy. Posługuje się prostym i zrozumiałym językiem, przepełnionym niezwykłymi emocjami. Wzloty i upadki, chwile radości i smutku. To i wiele więcej odczuwałam razem z nią - młodą bohaterką swojego życia. Balerina to niezwykle emocjonująca książka przybliżająca losy dziewczyny, pragnącej spełnienia własnych marzeń. Misty opowiada o wszystkim. Bólu, cierpieniu, poświęceniu, ale i radości, ogromnym szczęściu i wielkiej ambicji. Jest wspaniała i bardzo żałuję, że nie dane mi było trafić na jej książkę kilkanaście lat temu. Wiem, że dałaby mi sporo do myślenia. Kto wie, może dziś zastanawiałabym się nad spisaniem własnych doświadczeń? Tak czy inaczej, tancerką nie jestem, ale potrafię odczytać to, co autorka za pomocą swoich słów chciała przekazać czytelnikom. Marzysz? Chcesz coś osiągnąć? Do dzieła! Człowiek jest w stanie wiele zdziałać, wystarczy wziąć sprawy w swoje ręce i ćwiczyć, trenować, dążyć do celu. Sukces sam nikomu nie wpadnie w ręce. Czy to taniec, gra w piłkę, czy pisanie książek.

     Autorka przekazuje sporą dawkę informacji, dotyczących samego baletu. Osobiście nie jestem zwolenniczką tego stylu, nie mniej jednak dowiedziałam się wielu ciekawych rzeczy, interesujących i zaskakujących ciekawostek. Oprócz tego, jest to książka o ogromnej sile, determinacji i wspaniałej miłości. Miłości do tańca, do marzeń, które są na wyciągnięcie ręki.

     Balerina. Życie w tańcu to książka, którą pragnę polecić każdemu, bowiem kto z nas nie ma marzeń i ukrytych pragnień? Nigdy nie jest za późno, aby wziąć sprawy w swoje ręce i osiągnąć to, o czym się marzy choć w małym stopniu. Życzę każdemu z Was, aby te pragnienia się spełniły, na Waszych twarzach zagościł uśmiech, a w sercu promyk ciepła.



Za egzemplarz książki przekazany do recenzji serdecznie dziękuję wydawnictwu Wielka Litera



Książka bierze udział w wyzwaniu: Dziecięce poczytaniaCzytam ile chcęGrunt to okładkaW drodze

6 komentarzy:

  1. Również nie należę do fanek biografii, to chyba najrzadziej czytany przeze mnie gatunek, bo na palcach jednej ręki mogę policzyć biografie, które poznałam. Dlatego też po tę publikację nie sięgnę, zwłaszcza ze z tańcem u mnie na bakier.

    OdpowiedzUsuń
  2. Ja należę do osób, które czytają biografie i tę również mogłabym przeczytać, ponieważ jako dziewczynka uczęszczałam na zajęcie z baletu... :) Byłaby to powrót do przeszłości. Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  3. Książki o marzeniach zawsze znajdują miejsce w moich czytelniczych planach. Chętnie przeczytam.

    OdpowiedzUsuń
  4. Nie lubię biografii, ale nad tą pomyślę :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Raczej wolałabym balet obejrzeć niż o nim czytać, ale mimo to, książka wydaje się ciekawa.

    OdpowiedzUsuń
  6. Balet to nie moja działka, ale kiedyś jak ją spotkam, może dam jej szansę. ;)

    OdpowiedzUsuń

Drodzy Czytelnicy!
Jest mi niezmiernie miło, że trafiliście na mojego bloga. Będzie mi jeszcze milej jeśli pozostawicie po sobie ślad w postaci komentarza. Dzięki temu wiem, co Wam się podoba i jaka jest Wasza opinia na dany temat. Pozostaw po sobie ślad, a na pewno Cię odwiedzę!
Pozdrawiam,
Daria

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...