sobota, 5 sierpnia 2017

Wywiad z Małgorzatą Falkowską


   Dziś zapraszam na wywiad przeprowadzony z szalenie miłą i sympatyczną autorką Małgorzatą Falkowską. Gosia na swoim koncie ma wydane trzy książki: Mąż potrzebny na już, Gorzej być (nie) może oraz książeczkę dziecięcą Po co komu biała kredka? Niebawem, ponieważ już w sierpniu do tego grona dołączy kolejna powieść - Poszukiwani, poszukiwany.



1. Gosiu, bardzo dziękuję za poświęcony czas i zmierzenie się z pytaniami. Mam wrażenie, że każdy Cię już dobrze zna, ale może na początek napisz kilka słów o sobie.

Nie przesadzaj, kim ja jestem, żeby mnie wszyscy znali. Nawet pani w piekarni skojarzyła mnie tylko dlatego, że uczyłam jej siostrę (choć przez chwilę miałam nadzieję, że to pierwsza moja fanka 😊).
Kilka słów o mnie? Jejku, tak trudno o sobie pisać, ale spróbuję, tylko nie wiem czy przez przypadek się nie rozpędzę. Zatem:

Imię: Małgorzata (nienawidziłam go przez długi czas z racji babci, która od zawsze na mnie tak mówiła, a ja chciałam być Gosią. Wyobrażacie sobie krzyczącą z okna babcię: Małgorzata, nie babraj się w błocie, bo dopiero się przebrałaś (miałam wtedy sześć lat)
Nazwisko: Falkowska (mąż mówi, że powinnam mu płacić za wykorzystywanie jego nazwiska w celach promocyjnych😊)
Wiek: 28, ale moja rodzina wiernie mówi…przed trzydziestką. Oni wiedzą, że do mnie to nie dociera, bo wewnętrzne dziecko wciąż prosi o kalosze, których nigdy nie miało.
Zawód: Pedagog specjalny, oligofrenopedagog, surdopedagog, terapeuta pedagogiczny – jestem odsetkiem tych, którzy kochają swoją pracę, dodatkowo męcząc w weekendy studentów tematyką chorób psychicznych, zaburzeń i niepełnosprawności.
A po godzinach: piszę, piszę i piszę, a jak nie piszę, to mąż mi przypomina, że miałam pisać 😊

2. Po przeczytaniu Twojej debiutanckiej powieści Mąż potrzebny na już byłam niemalże pewna, że kolejna część będzie świetna! No i proszę. Jak pracowało Ci się nad pierwszą, a jak nad kolejnymi książkami?

A wiesz, że ja mam inaczej? Ja pisząc drugą część bałam się, że się Wam nie spodoba, bo takie piękne recenzje „Męża” czytałam. A to jak się pracowało to już inna historia. „Mąż” powstał dla mnie. Był moją terapią w najtrudniejszym okresie mojego życia, jakim było zbyt długie umieranie mojej teściowej. Musiałam być twarda, przecież to mój mąż był z nią bliżej, a mi ciężko było być ostoją i zaczęłam pisać. Co ciekawe swój ból, złość, niezrozumienie zamieniłam w uśmiech na ustach czytelnika. Im więcej osób pisze, że „Mąż” wywołał na ich twarzach radość, tym mi lżej na sercu i wiem, że teściowa byłaby ze mnie dumna. A co do „Gorzej być (nie) może” to ona miała nigdy nie powstać, ale Zośka (główna bohaterka) nie dawała mi spać i no cóż - wygrała, a ja nie żałuję. Powinnam jej w sumie za to dziękować 😊

3. Zaskakujesz nie tylko coraz lepszymi zabawnymi historiami z życia książkowych przyjaciółek, ale i tym, co wydajesz. 17 lipca nakładem wydawnictwa Tadam ukazała się Twoja pierwsza książeczka dziecięca – Po co komu biała kredka? Możesz nam powiedzieć, czy w tym kierunku również możemy się spodziewać historii spod Twojego pióra?


Chciałabym, aby światło dzienne ujrzały wszystkie opowieści o Zuzi (jest ich 7), ale to będzie decyzja Wydawnictwa. Ja się cieszę, że mogę podziwiać to cudowne wydanie, bo bez wątpienia, to najpiękniej wydana książka, którą można znaleźć w moim domu, a uwierzcie mi mam kilka książek 😊 no może trochę więcej niż kilka.


4. Sama najbardziej zaczytujesz się w kryminałach. Skąd więc pomysł na napisanie komedii?

To nie było planowane 😊I teraz się wyda prawda o Falkowskiej. Wiesz, że ja nawet nie wiedziałam, czym charakteryzują się komedie? Napisałam, wysłałam, dostałam odpowiedź i poszłam do empiku kupić pięć książek z gatunku komedii. Mój mąż się śmiał, że chciałam zbadać konkurencję, a ja wiernie tłumaczę, że muszę wiedzieć z kim trzymać w literackim świecie 😊


Grafika: Hanna Smarzewska (blog: Nie oceniam po okładkach)


5. Masz na swoim koncie wydane 3 książki, niebawem nakładem wydawnictwa Videograf ukaże się trzeci tom komediowej serii. Jakie towarzyszą Ci w związku z tym uczucia? Jest tak jak przy debiucie, czy zupełnie inaczej?

Przy debiucie wciąż czekałam na maila z napisem „przepraszamy, jednak się rozmyśliliśmy”, a teraz już nie czekam na takie wieści (może to przez liczbę serduszek w wiadomościach do osób z Videografu)😊 A jeśli chodzi o inne aspekty to czuję stres, czy nie zawiodłam moich czytelników (ale to taki eustres nie bierzcie tego do serca).

6. Swoją energią i optymizmem zarażasz świat. Co sprawia, że tak się właśnie dzieje? Skąd czerpiesz tę energię? Podejrzewam, że nie z treningów z Ewą Chodakowską? (śmiech).

Treningi z Ewą? One są odpowiednie, abym mogła się wyżyć słownie (sama se podnieś nogę, jak taka cwana jesteś itp.), a Ewa z uśmiechem powie „dobrze, jeszcze dwa” .
Skąd czerpię energię? Jejku chyba najwięcej z pracy (uwaga wchodzimy na niebezpieczny temat, o którym mogę mówić bez końca!). Pracuję z wyjątkowymi ludźmi (niepełnosprawni intelektualnie i chorzy psychicznie), którzy według mnie więcej uczą mnie, niż ja ich. Pozwalają spojrzeć na świat inaczej, co jest według mnie ważne. Gdyby każdy tak potrafił życie byłoby piękniejsze, ale po co, jak lepiej krytykować. Moja praca uczy mnie cieszyć się z małych rzeczy (np. nowym słowie z ust Jasia wypowiedzianym po dwóch latach czy nabyciu drobnej umiejętności, której inni by nie dostrzegli).
Ps. Kiedyś dostałam wiadomość na moim fp z zapytaniem czy nie myślałam, aby napisać poradnik optymisty😊

7. Piszesz książki, ale i recenzujesz dla Chilli Toruń, przez co promujesz twórczość innych. Nie każdego stać na taki gest. Nie boisz się, że w końcu napiszesz niezbyt pochlebną opinię i zostaniesz posądzona o hejterstwo?

Mam nadzieję, że wtedy koledzy z chilli się za mną wstawią (żartuję) :D Tak serio to dla mnie praca z nimi jest wyróżnieniem, za które dziękuję serdecznie <3 a co do hejterstwa? Jejku ja już mam hejterów i nawet mi z tym dobrze. Podobno dobrego pisarza poznaje się po ilości jego hejterów, zatem rosnę na nową gwiazdę 😊 Moje recenzje, to moje prawo głosu, którego jeszcze mi nie zabrano. Zdaję sobie sprawę, że komuś może się nie spodobać to co napiszę, ale nie ma na świecie dzieła, które podobałoby się wszystkim i autorzy musza to zrozumieć. Poszukaj recenzji „Męża” i zobacz, że są takie za które powinnam strzelić przysłowiowego focha, a ja i tak dziękuję za poświecenie mi czasu 😊

8. Każdy ma inny sposób rozpoczynania przygody z książką. Od czego zaczynasz Ty i dlaczego właśnie tak?

Ja zaczynam od zeszytu. Kocham zeszyty i w nich tworzę konspekt książki, piszę sceny, a potem
powstaje całość. Niestety moje bohaterki są tak zmienne, że jestem przyzwyczajona do tego, że jakoś po 1/3 książki muszę napisać zakończenie, bo jeśli tego nie zrobię to bohaterowie zmienią moje plany.
Ps. a w ogóle jestem inna jeśli chodzi o pisanie. Kiedyś mój mąż zapytał „a co zrobisz, jak będą chcieli, abyś pokazała ludziom swoje miejsce do pisania?” i  wtedy oczyma wyobraźni widziałam śmiech ludzi widzących mnie pośród poduszek i zeszytów, schowaną w narożniku łózka z laptopem na kolanach. A przecież mam biurko, stół, ale po co jak są kolana 😊

9. Z tego co mi wiadomo, jesteś wierną fanką Remigiusza Mroza. A jak z innymi polskimi autorami? Polecasz kogoś szczególnie?

Wierną fanką do tego stopnia, że jak Remek mi zaserduszkował post jego recenzji to obudziłam męża, ale on się nie ekscytował. Podziwiam go. Jest cholernie dobry, choć kilka jego książek odrzuciłam, bo nie były dla mnie („Świt, który nie nadejdzie” czy najnowszą „Czarną Madonnę”), jednak myśl, że już we wrześniu będę miała w dłoniach najnowszą Chyłkę mnie uskrzydla. Wiele osób marudzi, że Mróz nie idzie w jakość, a ilość, ale według mnie to zazdrość, bo on po prostu robi to, czego wielu autorów nie robi. Jest konsekwentny. Pisze 10-15 stron dziennie nie robiąc przerw, bo weekend, święta, wyjazd rodzinny, co powoduje, że daje radę napisać kilka książek w roku. Naprawdę dobrych książek. Ale dość o Remigiuszu, bo ja mam wielu ulubionych autorów. Kasia Puzyńska i jej saga o Lipowie, Ania Dąbrowska, która zdobyła me serce dzięki „W rytmie passady”, PigOut (ten człowiek wie, jak mnie rozśmieszyć), ostatnio Paulina Świst (choć ja czuję, że to Mróz pod pseudonimem) i długo by mówić, jednak muszę dodać tu moją mentorkę Sylwię Trojanowską, z którą potrafię przegadać godziny przez telefon.
Ps. Sylwia pisz książkę, bo ja czekam <3

10. Gdybyś mogła w kilku słowach zachęcić czytelników do sięgnięcia po Twoje książki, jak one by brzmiały?

Moim studentom zawsze mówię: „Ale to nie naukowe” na co się cieszą i mówią, że poszukają 😊 a tak całkiem serio, to czytając moje książki możecie lepiej poznać mnie i razem ze mną doznać relaksu, którego w życiu leniwego pracoholika mam niewiele więc liczę na Was. Mam nadzieję, że i w czymś „bardziej moim” także będzie dane nam się spotkać.

Dziękuję za możliwość udzielenia wywiadu i pozdrawiam serdecznie.

Mam nadzieję, że Was nie zanudziłam 😊 Buziaki :*





     Tobie Gosiu również serdecznie dziękuję, a Was moi drodzy gorąco zachęcam do sięgnięcia po twórczość autorki. Małgorzatę Falkowską możecie znaleźć na jej FANPAGE lub w grupie: Małgorzata Falkowska - miejsce spotkań z autorką


Zapraszam również do przeczytania recenzji dotyczących książek Gosi:

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Drodzy Czytelnicy!
Jest mi niezmiernie miło, że trafiliście na mojego bloga. Będzie mi jeszcze milej jeśli pozostawicie po sobie ślad w postaci komentarza. Dzięki temu wiem, co Wam się podoba i jaka jest Wasza opinia na dany temat. Pozostaw po sobie ślad, a na pewno Cię odwiedzę!
Pozdrawiam,
Daria

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...