Tytuł: Dziedzictwo Ognia
Tytuł oryginału Heir of Fire
Seria: Szklany Tron
Autor: Sarah J. Maas
Tłumaczenie: Marcin Mortka
Wydawnictwo: Uroboros
Data wydania: 23 września 2015
Liczba stron: 654
Dziedzictwo ognia to już trzecia część wspaniałego cyklu Szklany tron, w której mam możliwość się zatracać. Jeśli pamiętacie, Sarah J. Maas największe wrażenie zrobiła na mnie serią Dwór cierni i róż, jednak na ten tytuł czekałam z wielką niecierpliwością. Po pierwsze ciekawa byłam jak potoczą się dalsze losy bohaterów i czym jeszcze zaskoczy nas autorka, jednak najbardziej fascynował mnie sam tytuł...
Celaena Sardothien przeżyła już wiele - brutalne szkolenia, niewolę, turniej o pozycję Królewskiej Obrończyni... Tym razem przyjdzie jednak jej się zmierzyć z własnymi demonami, z ciężarem jej dziedzictwa. Aby uzyskać informacje - kluczowe w wojnie z okrutnym królem Adarlanu - musi nauczyć się panować nad ogniem, który nosi w sobie. Podczas gdy codziennie ćwiczy pod czujnym okiem nieśmiertelnego Rowana, król wciela w życie kolejne z jego mrocznych planów. Jednak i na dworze władcy zawiązują się sojusze, mające na celu zakończenie jego panowania i przywrócenie magii na kontynencie. Celaena, nieświadoma tego, co się dzieje w Rifthold, ma jeden cel - dostać się do legendarnego Doranelle, którym rządzi Maeve, i uzyskać odpowiedzi na nurtujące ją pytania. Jak jej władca zdołał usunąć magię? Co zrobić, by ją przywrócić? Jednak opanowanie jej mocy to niejedyna rzecz, z którą będzie musiała się przedtem zmierzyć - król Adarlanu już o to zadbał. Czy dziewczynie uda się cało wyjść z koszmaru, jaki zgotował jej władca pozbawionego magii kontynentu?
To opasłe tomisko jest już trzecim tomem przygód walecznej Celaeny. Poprzednie bardzo mi się podobały i przyjemnie spędziłam z nimi czas. Brakowało mi w nich jednak jakiegoś elementu, który wywołałby we mnie tak mocny efekt wow, jak przy drugiej serii Sarah J. Maas. Nie potrafię powiedzieć co to dokładnie było, ale czegoś ewidentnie mi brakowało.
Po pierwszych kilkudziesięciu stronach moja opinia na temat serii Szklany tron nie ulegała zmianie. Było dobrze, ale to tyle. Obawiałam się najgorszego, a mianowicie tego, że tak już będzie do samego końca. Za bardzo jednak intrygowały mnie dalsze losy głównej bohaterki, więc myśl o odłożeniu książki na bok nawet nie wchodziła w grę. I nagle nadszedł pewien moment. Nieoczekiwany zwrot, po którym przepadłam. Zatraciłam się bez pamięci. To było właśnie to! W końcu! Sarah J. Maas porwała mnie do świata, w którym wszystko było możliwe i można było spodziewać się tylko niespodziewanego! Czekałam długo na magię, którą w końcu dostałam w takiej ilości i formie, o której praktycznie marzyłam. Autorka nie zawiodła. Wręcz przeciwnie! Utwierdziła mnie w przekonaniu, że jest jedną z najlepszych pisarek specjalizujących się w fantastyce.
Autorce z całą pewnością nie można zarzucić nudy. Jeśli wkrada się na moment, to tylko dlatego, żeby w najmniej oczekiwanym momencie dokonać nagłego zwrotu akcji, który wbije nas w fotel i poruszy ogromne emocje. Były sytuacje, w których byłam już praktycznie pewna, że Celaena nie sprosta kłodom, która pisarka sumiennie rzucała jej pod nogi. Za każdym razem jednak udowadniała, że jest niezwyciężona, choć bywało naprawdę ciężko. Bardzo się cieszę, że Sarah J. Maas wprowadziła nowych bohaterów, ponieważ tym sposobem mam w końcu swojego ulubionego. Tego wymarzonego! Rowan to starożytny wojownik. Z krwi i kości. Zdaje się nie posiadać serca, ani skrupułów. Tego mi zdecydowanie było trzeba.
Sarah J. Maas ponownie pobudza wyobraźnię, przenosząc czytelnika do idealnie wykreowanej krainy, która jest dopieszczona pod każdym względem. Trzeba przyznać, że autorka z całą pewnością dba o szczegóły, zarówno w opisach miejsc, jak i podczas kreacji każdego bohatera. Akcja powieści ponownie została poprowadzona z kilku różnych perspektyw, co jest bardzo dużym plusem. Zaskoczyło mnie jednak oddanie głosu czarnemu charakterowi. Manon Czarnodzioba ukazuje nam pewne aspekty z zupełnie innej strony, niż postrzegaliśmy ją do tej pory. Bardzo ciekawe i intrygujące zagranie. Autorka wiele niedopowiedzeń z poprzednich dwóch tomów wyjaśnia, jednak pozostawia sobie jeszcze spore pole manewru. Pojawiają się kolejne niewiadome, nowe akcje i bohaterowie. Jestem pewna, że w kolejnym tomie autorka znów mnie porwie do odległej krainy, z której nie będę chciała wracać.
Dziedzictwo ognia to wspaniała kontynuacja ciekawej i intrygującej serii, która ma na swoim koncie już wielu fanów. Zaskakujące zwroty akcji, dużo magii i fantastyczni bohaterowie to tylko namiastka tego, co dostaniecie w trzecim tomie. Polecam gorąco, a sama idę zatopić się w Królowej cieni.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Drodzy Czytelnicy!
Jest mi niezmiernie miło, że trafiliście na mojego bloga. Będzie mi jeszcze milej jeśli pozostawicie po sobie ślad w postaci komentarza. Dzięki temu wiem, co Wam się podoba i jaka jest Wasza opinia na dany temat. Pozostaw po sobie ślad, a na pewno Cię odwiedzę!
Pozdrawiam,
Daria