Tytuł: Głębia Challengera
Tytuł oryginału: Challender Deep
Autor: Neal Shusterman
Tłumaczenie: Rafał Lisowski
Wydawnictwo: YA!
Data wydania: 15 marca 2017
Liczba stron: 336
Tę książkę bardzo chciałam poznać, od kiedy przeczytałam jedno zdanie: (...) powieść powstała na podstawie osobistych przeżyć autora, którego syn Brendan cierpi na chorobę umysłową. Czułam, że ta historia dostarczy mi wielu przemyśleń. Poruszająca bardzo trudny temat, a dodatkowo oparta o prawdziwe przeżycia. Długo się do niej jednak zbierałam, a kiedy postanowiłam w końcu się w nią zagłębić...
Caden Bosch jest rozdarty między tym, co wie, że jest prawdziwe. Ma paranoje i halucynacje. Jest zdolnym uczniem liceum obdarzonym artystyczną wrażliwością, jednak coraz częściej wydaje mu się, że bierze udział w misji badającej Głębię Challengera, najgłębiej położonego punktu Rowu Mariańskiego. Jest świadomy, że jego świat się rozpada i coraz bardziej przerażony, że powoli przestaje odróżniać, co jest prawdą, a co ułudą. Rodzina i przyjaciele dostrzegają zmiany w jego zachowaniu i zaczynają się poważnie niepokoić. Zostaje przyjęty do szpitala psychiatrycznego i poddany leczeniu. Teraz to personel medyczny staje się załogą statku ku zdrowieniu. [opis wydawcy]
Długo zbierałam się do przeczytania tej książki, ale jeszcze dłużej do napisania kilku słów. Odnoszę wrażenie, że cokolwiek bym tutaj napisała, będzie to niewystarczające do oddania tego, co w sobie zawiera. Autor poruszył bowiem w niej temat szalenie trudny, emocjonujący, a co najważniejsze prawdziwy, oparty na własnych doświadczeniach w walce z chorobą syna...
Wyobrażacie sobie sytuację, w której znajdujecie się w dziwnym stanie. W Waszej głowie odgrywają się obrazy, które widzicie tylko Wy. Macie problem z nawiązaniem kontaktu z prawdziwym otoczeniem, bo tak naprawdę Wasze życie toczy się tylko w Waszej głowie. Z taką przypadłością walczy Caden, który jest chory na schizofrenię.
Lubię sięgać po książki, które w prosty i przystępny sposób otwierają mi oczy na pewne sytuacje. Niestety mamy XXI wiek, a o takich chorobach jak schizofrenia, Zespół Aspergera, czy inne mówi się zdecydowanie za mało. Ludzie nie znają tych chorób, nie rozumieją, przez co również się ich boją. Kiedy tylko dowiedziałam się, o czym będzie ta książka, przypomniałam sobie powieść Michaela Schofielda - Pomóc Jani. Dziewczynka pogrążona w obłędzie i walka o jej ocalenie. Tam również autorem jest ojciec, którego dziecko ma schizofrenię, z tym, że w przypadku Jani, jest to opowieść o małej dziewczynce. Historia szalenie emocjonująca i poruszająca. I prawdziwa, podobnie jak Głębia Challengera.
Neal Shusterman przede wszystkim w swoim dziele skupił się na relacjach chorego z otoczeniem - rodziną, przyjaciółmi, znajomymi ze szkoły. Pokazał jak ludziom brakuje empatii i zrozumienia oraz jak ciężko jest dopuścić rodzicom do umysłów informację, że ich dziecko jest chore. Autor posługuje się prostym i zrozumiałym językiem, co bardzo mnie ucieszyło. Bądźmy szczerzy - posługiwanie się terminologią medyczną odsunęłoby od książki przynajmniej połowę zainteresowanych czytelników. Książka ma za zadanie jednak trafić między innymi do ludzi młodych, którzy mają przed sobą całe życie. Nie wiedzą, kogo jeszcze w życiu spotkają, ani co ich czeka. Obok tej książki naprawdę nie można przejść obojętnie. Jeśli raz się wpadnie w jej głębię, ciężko się z niej wydostać.
Bardzo ciężko jest mi pisać o tej pozycji, podobnie, jak ciężko omawiało mi się Jeszcze jeden oddech Paula Kalanithiego, ponieważ jest to książka oparta na prawdziwych zdarzeniach. Autor nie poucza, nie neguje. Przedstawia swoją wersję i wizję tego świata. Dokładnie prezentuje emocje towarzyszące jego rodzinie, które poruszą każdego i sprawią, że zaczniemy inaczej spoglądać na pewne sprawy.
Głębia Challengera to książka, o której można by pisać w nieskończoność, a i tak nie oddałoby się jej głębi. Obok niej nie można przejść obojętnie. Należy zapoznać się z nią osobiście. Jestem pewna, że zapadnie w Waszych głowach na długo. Polecam!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Drodzy Czytelnicy!
Jest mi niezmiernie miło, że trafiliście na mojego bloga. Będzie mi jeszcze milej jeśli pozostawicie po sobie ślad w postaci komentarza. Dzięki temu wiem, co Wam się podoba i jaka jest Wasza opinia na dany temat. Pozostaw po sobie ślad, a na pewno Cię odwiedzę!
Pozdrawiam,
Daria