niedziela, 18 czerwca 2017

Fragment książki "Po złej stronie lustra" - K.C. Hiddenstorm || odsłona druga





"Po złej stronie lustra"
K.C. Hiddenstorm


PREMIERA: 20 CZERWCA 2017 





Fragment powieści:


- Witaj, króliczku – dobiegło ją zza pleców.
Lisa podskoczyła jak rażona prądem – bezbłędnie rozpoznała ten skrzypliwy głos i tylko najwyższym wysiłkiem woli udało się jej powstrzymać krzyk przerażenia. Zdumiało ją nieco, iż wołanie niewiele głośniejsze niż szept z zadziwiającą łatwością przedarło się przez rozdzierające zawodzenie wiatru, lecz zaraz zrozumiała, co jest tego powodem – Kobieta w Bieli stała tuż za nią. Lisa poczuła, jak serce podjeżdża jej do gardła, a żołądek zaciska się w mdlący supeł. Wiedząc, że innego wyboru nie ma – o ile nie chce zostać poczęstowana pieszczotą zimnych jak śmierć palców – obróciła się na pięcie, stając twarzą w twarz ze swoim osobistym koszmarem. Kobieta w Bieli alias Demoniczna Lisa stała swobodnie z rękami opuszczonymi luźno wzdłuż ciała, nic sobie nie robiąc ze wzmagającego się wiatru, choć podobnie jak Lisa miała na sobie jedynie cienką szpitalną koszulę. Wygląda na to, że Szarooka Suka nie odczuwa chłodu – uznała Lisa.
- Kim ty właściwie jesteś? – wychrypiała.  
Uśmiechając się w mało przyjemny sposób, Kobieta w Bieli postąpiła krok naprzód i gdyby Lisa w tej samej chwili nie uskoczyła w tył, zetknęłyby się głowami. Popatrywała na Lisę w milczeniu, a jedynym dźwiękiem w zastałej ciszy nocy był niezmordowany ryk wiatru kojarzący się z odgłosem wjeżdżającego na peron metra. Ona nie rzuca cienia – uświadomiła sobie Lisa. – Boże, ona nie rzuca cienia i nie czuje chłodu, bo jest wampirem, diabłem, albo kimś takim. To koniec, już po mnie! Ten potwór z innego wymiaru mnie zabije!
- Ja jestem tobą, a ty jesteś mną. Nie możemy istnieć obie, więc jedną z nas pochłonie mrok – rzekła wreszcie Kobieta w Bieli. Jej stalowoszare oczy, którym luminescencyjne światło okolicznych zabudowań przydało niepokojącego poblasku, świdrowały Lisę bezlitosnym spojrzeniem, przywodząc na myśl dwie zawieszone w mroku gwiazdy z odległej, potępionej konstelacji. – Czyżbyś zapomniała?
Lisa poczuła, jak zalewa ją krew, a paraliżujące przerażenie zmienia się we wściekłość. Oczekiwała wyjaśnień – prawdziwych wyjaśnień! – a nie smętnego pieprzenia w formie kretyńskiej rymowanki dla idiotów. Jeśli ta narzeczona Lucyfera myśli, że ona, Lisa Johnson, zadowoli się takimi głodnymi kawałkami, to srogo się zawiedzie. Wydobędzie z niej prawdę siłą – będzie bić, drapać, wrzeszczeć i wyłupi jej te stalowoszare sucze oczy – jeżeli zajdzie taka konieczność.
Na twoim miejscu bym jej nie podskakiwała – jęknęła Pani Histeryczna.
Ale nie jesteś na moim miejscu! – odcięła się Lisa.
Błagam, dziewczyno, bądź ostrożna – poprosiła Pani Histeryczna. – Ona nie jest człowiekiem! Na miłość boską, przecież widzisz, że ona nie jest człowiekiem!
- Przestań pieprzyć, dobra?! – ryknęła Lisa, czując wypełzający na policzki gniewny rumieniec. – Mam już serdecznie dość tego głupiego gadania! Powiedz mi wreszcie, kim naprawdę jesteś!
Kobieta w Bieli alias Upiorna Lisa odrzuciła głowę do tyłu i zaniosła się piskliwym śmiechem, który – w mniemaniu Lisy – zdolny byłby rozbić szkło.
- Nie jestem diabłem, wampirem, demonem, złym dżinem, ani kosmicznym porywaczem ciał – powiedziała, wciąż się zaśmiewając, a brwi Lisy podjechały wysoko na czoło. – Nie, nie czytam ci w myślach, choć mogłabym. I bez tego wiem, co siedzi w twojej udręczonej głowie – uściśliła, rozciągając wargi w drapieżnym uśmiechu. – Znam cię jak nikt inny, ponieważ jesteśmy jedną i tą samą osobą.




Autorem tych fantastycznych obrazów jest Prison Art oraz Joa Baran i Maciek! Zachęcam do zajrzenia na ich stronę.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Drodzy Czytelnicy!
Jest mi niezmiernie miło, że trafiliście na mojego bloga. Będzie mi jeszcze milej jeśli pozostawicie po sobie ślad w postaci komentarza. Dzięki temu wiem, co Wam się podoba i jaka jest Wasza opinia na dany temat. Pozostaw po sobie ślad, a na pewno Cię odwiedzę!
Pozdrawiam,
Daria

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...