Tytuł: Szklany tron
Tytuł oryginału: Throne of Glass
Cykl: Szklany tron (tom I)
Autor: Sarah J. Maas
Tłumaczenie: Marcin Mortka
Wydawnictwo: Uroboros
Data wydania: 25 czerwca 2013
Liczba stron: 520
Czyżbym sięgnęła po kolejny cykl, który tak długo omijałam szerokim łukiem? Zgadza się. Co do tego nie ma wątpliwości. Kiedy po raz pierwszy spotkałam się z piórem autorki w serii Dwór cierni i róż, przepadłam na dobre. Sięgając po kolejne książki pisarki wiedziałam, że ciężko będzie już wywołać efekt wow po tak dobrej lekturze. Czy pomimo tego Sarah J. Maas i tak mnie zaczarowała swoją powieścią? Przekonajmy się.
Celaena Sardothien odbywała ciężką karę za swoje przewinienia wystarczająco długo, by przyjąć propozycję, z której nie skorzystałby nawet szaleniec: jej dożywotnia niewolnicza praca w kopalni soli nie musi kończyć się dopiero z dniem jej śmierci, jeśli tylko dziewczyna zdecyduje się wziąć udział w turnieju o miano królewskiego zabójcy. To będzie walka na śmierć i życie, ale Celaenie nieobce są tajniki fachu zawodowego mordercy. Jeśli się jej powiedzie, po kilkuletniej służbie na królewskim dworze odzyska wolność. Jeśli nie - zginie z rąk któregoś z przeciwników: złodziei, zabójców i wojowników, najlepszych w całym królestwie. Szanse na pomyślne przejście wszystkich etapów turnieju są niewielkie, ale Celaena nie ma nic do stracenia.
Od czego powinnam zacząć? Siedzę i zastanawiam się nad tym, który wątek poruszyć w pierwszej kolejności? Może więc zacznę od ogółu?
Wiedziałam, że powinnam się przygotować na historię trochę przypominającą Igrzyska śmierci. Wielki turniej, w którym można wygrać wszystko, bądź wszystko stracić - łącznie z życiem. Właściwie odrobinę się tego obawiałam. Ku mojej uciesze okazało się, że Sarah J. Maas dorzuciła mi masę innych wątków, dzięki czemu na dobre mogłam się w Szklanym tronie rozgościć. Może ci, którzy szykują się na jedną wielką walkę, przepełnioną samą magią i rozlewem krwi będą trochę rozczarowani, to tacy czytelnicy jak ja odniosą prawdziwą literacką ucztę. Autorka wplata do swojej opowieści odrobinę kryminału, kiedy w niewyjaśnionych okolicznościach zaczynają ginąć przeciwnicy Celaeny. Czy dziewczyna będzie następna? Czy w porę odkryje prawdę? To jednak nie wszystko. Pisarka nie byłaby sobą, gdyby odpuściła wątek romantyczny, który tak pokochałam w serii Dwór cierni i róż. Naprawdę cieszę się, że autorka nie zrezygnowała z niego. Ku mojemu zaskoczeniu Sarah J. Maas ukazała również bardzo kobiecą stronę głównej bohaterki, którą oprócz zabijania interesują również kobiece stroje i wygląd. Dziwne? Raczej kobiece!
Choć serię Szklany tron rozpoczęłam od właściwego, pierwszego tomu, to początkowo trochę ciężko było mi się wgryźć w fabułę. Autorka nagle wrzuca nas do życia swojej bohaterki, a tu okazuje się, że warto byłoby najpierw przeczytać opowiadania dotyczące jej życia zebrane w Zabójczyni. Ja tego nie zrobiłam, ale po jakimś czasie wczułam się w nową serię, zapoznałam z bohaterką i jej światem, i poleciało!
Trzeba przyznać, że autorka ma głowę pełną magicznych pomysłów, którymi potrafi jeszcze zaskoczyć. Książkę czyta się niebywale szybko i przyjemnie, i choć Dwór cierni i róż bardziej mi się spodobał, to nie żałuję, że rozpoczęłam przygodę z Celaeną. Jest intrygująco, mrocznie i tajemniczo, a do tego bardzo magicznie. Może nie do końca polubiłam wszystkich bohaterów, ale mam jeszcze czas na zawieranie przyjaźni. W końcu przede mną jeszcze cztery tomy bardzo intrygującego cyklu, który z całą pewnością poznam w całości.
Szklany tron to lektura mimo sporych gabarytów lekka i przyjemna. Wielowątkowość powieści dostarcza materiału na kolejne tomy, a dzięki temu każdy znajdzie tutaj coś dla siebie. Jest turniej, walka, magia, ale i romans. Intrygująco, mrocznie i tajemniczo. Ja już nie mogę się doczekać kolejnej części, a Was serdecznie zachęcam do wkroczenia w świat Celaeny. Nie pożałujecie!
"Dwór cieni i róż" zbiera same pozytywne opinie, aż nie mogę się doczekać, kiedy ja sięgnę po tę serię. "Szklany tron" też na pewno jest ciekawy, i zdaje się trafiać w mój gust. I w dodatku to, że nie jest to odwzorowanie "Igrzysk śmierci" to już wielki plus!
OdpowiedzUsuńO dobrych książkach nie raz jest bardzo trudno napisać, wiem coś o tym :)