wtorek, 7 marca 2017

"Dwór cierni i róż" - Sarah J. Maas [recenzja]



Ciesz się swoim ludzkim sercem Feyro. Żałuj tych, którzy nie czują nic.




Tytuł: Dwór cierni i róż
Tytuł oryginału: A Court of Thorns and Roses
Cykl: Dwór cierni i róż (tom I)
Autor: Sarah J. Maas
Tłumaczenie: Jakub Radzimiński
Wydawnictwo: Uroboros
Data wydania: 27 kwietnia 2016
Liczba stron: 524


     Długo... Naprawdę długo omijałam tę książkę twierdząc, że to nie dla mnie. Ciągle sobie wmawiam, że nie przepadam za fantastyką (której czytam ostatnio coraz więcej!), a tutaj proszę. Bardzo miłe zaskoczenie!

     Dziewiętnastoletnia Feyre jest łowczynią - musi polować, by wykarmić i utrzymać rodzinę. Podczas srogiej zimy zapuszcza się w poszukiwaniu zwierzyny coraz dalej, w pobliże muru, który oddziela ludzkie ziemie od Prythion - krainy zamieszkanej przez czarodziejskie istoty. To rasa obdarzonych magią i śmiertelnie niebezpiecznych stworzeń, która przed wiekami panowała nad światem. Kiedy podczas polowania Feyre zabija ogromnego wilka, nie wie, że tak naprawdę strzela do faerie. Wkrótce w drzwiach jej chaty staje pochodzący z Wysokiego Rodu Tamlin, w postaci złowrogiej bestii, żądając zadośćuczynienia za ten czyn. Feyre musi wybrać - albo zginie w nierównej walce, albo uda się z Tamlinem do Prythion i spędzi tam resztkę swoich dni. Pozornie dzieli ich wszystko - wiek, pochodzenie, ale przede wszystkim nienawiść, która przez wieki narosła między ich rasami. Jednak tak naprawdę są do siebie podobni o wiele bardziej niż im się wydaje.

     Jak już wspomniałam, twórczość Sarah J. Maas do tego momentu była mi zupełnie obca. Jednak już po przeczytaniu kilku pierwszych stron wiedziałam, jak wielki popełniłam błąd odsuwając od siebie takie książki. Biję się mocno w pierś i oficjalnie oznajmiam - fantastyka potrafi być bardzo dobra, wciągająca, zaskakująca, wzruszająca i serwująca wiele emocji. Co prawda z góry wiadomo, że jest to fikcja, ale i ona jest w naszym życiu potrzebna.

     Sarah Maas przenosi nas do magicznego i tajemniczego świata za sprawą głównej bohaterki - Feyre. To ona łączy świat zwykłych śmiertelników z magicznym, lecz na pewno nie bajkowym. Fabuła Dworu cierni i róż wciągnęła mnie niemalże od samego początku! Autorka ani na chwilę nie odpuszcza i każda kolejna akcja porywa jeszcze bardziej. Sarah J. Maas zastosowała narrację pierwszoosobową, dlatego też świat przedstawiony widzimy oczami Feyre.

     Młoda łowczyni, Feyre nie należy do najbardziej błyskotliwych bohaterek, jakie miałam okazję poznać, lecz pomimo tego nie sposób jej nie polubić. Zaskoczyło mnie to, że główną bohaterką została zwykła śmiertelniczka, wokół której jest tyle magicznych istot. Polubiłam ją bardzo i myślę, że mogłybyśmy się zaprzyjaźnić. Ujęło mnie to, że dla niej najważniejszym i właściwie jedynym celem było zapewnienie rodzinie odpowiedniego bytu. Tym najbardziej wzbudziła moją sympatię. 

     Autorka wspaniale wykreowała wszystkich swoich bohaterów, którzy do ostatnich stron okazują się być niezwykle tajemniczy. Tamlin, Luciena, Rhyse... Całą trójką kierują zupełnie inne motywy, jednak dopiero na sam koniec czytelnik dowiaduje się, kim oni są naprawdę. Powiem jedno: wow! Powiem drugie: Rhyse!!! Więcej niestety nie mogę...

     Na uwagę zdecydowanie zasługuje również język i styl autorki, dzięki któremu powieść staje się niezwykle barwna. Niezbyt często trafiam na autorów, którzy w tak obrazowy sposób potrafią przedstawić w swoich dziełach niemalże wszystko. Po skończonej lekturze czuję się tak, jakbym obejrzała znakomitą ekranizację. Obrazy nie znikają mi sprzed oczu, a historia wciąż siedzi mi w głowie!

     Dwór cierni i róż to niesamowity pierwszy tom fantastycznej serii, w której do samego końca nie możemy być wszystkiego pewni. Wciągająca fabuła, barwne opisy, genialny styl i znakomity warsztat pisarski. Gorąco polecam, a sama biorę się za recenzję tomu drugiego!

P.S. Nie mogłam napisać wcześniej recenzji, bo od razu chciałam zabrać się za część drugą, do której już teraz szczerze zachęcam!





Za egzemplarz recenzencki serdecznie dziękuję wydawnictwu Uroboros


5 komentarzy:

  1. Do mnie jedzie! Też będę czytac bo wszyscy się podniecaja!

    OdpowiedzUsuń
  2. Dwór Cierni i Róż jest genialny i zakochałam się od razu, ale w porównaniu z tomem drugim to zaledwie nędzny wstęp. :D

    Pozdrawiam,
    recenzje-koneko.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  3. Nie wiem czy się skusze. Jakoś też mam zdanie, że to nie dla mnie.

    OdpowiedzUsuń
  4. Ja jeszcze nie czytałam książek pani Mass, a już wiem, że odwlekając robią wielki błąd. Już nie moge się doczekać aż zdobędę swój egzemplarz ... :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Powiem Ci szczerze, że ja tę powieść kupiłam koleżance z ławki na urodziny. I niedawno mi ją pożyczyła. Zakochałam się w tej opowieści. Centralnie. Teraz czekam aż przeczyta drugi tom i mi pożyczy. <3

    OdpowiedzUsuń

Drodzy Czytelnicy!
Jest mi niezmiernie miło, że trafiliście na mojego bloga. Będzie mi jeszcze milej jeśli pozostawicie po sobie ślad w postaci komentarza. Dzięki temu wiem, co Wam się podoba i jaka jest Wasza opinia na dany temat. Pozostaw po sobie ślad, a na pewno Cię odwiedzę!
Pozdrawiam,
Daria

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...