Tytuł: Macierzyństwo bez photoshopa
Autor: Małgorzata Dawid - Mróz
Wydawnictwo: Sensus
Data wydania: 20 maja 2016
Liczba stron: 120
Ciąża, narodziny dziecka - najpiękniejszy moment życia każdej kobiety. W książkach i czasopismach wszystko jest piękne, ładne, cukierkowe. Same ohy i ahy. Miesiąc po porodzie wszystkie kobiety wyglądają jak super modelki - idealne ciała, płaskie brzuszki, zero rozstępów, wyspane i zadowolone z życia. Naprawdę? Proszę mi pokazać chociaż jedną, która spełni w naturalny sposób wszystkie te kryteria. Grupa wspaniałych ludzi postanowiła ukazać prawdziwe macierzyństwo. Takie bez obróbki cudownymi programami.
Macierzyństwo bez photoshopa to czwarta edycja charytatywnego projektu Macierzyństwo bez lukru. Poprzednie publikacje ukazały się tylko w wersji elektronicznej. Wersja, którą dziś Wam przedstawiam jest pierwszą w formie papierowej, a cały uzyskany ze sprzedaży dochód przekazany zostanie na konto chorego na rdzeniowy zanik mięśni Mikołaja Kamińskiego w Fundacji Dzieciom "Zdążyć z Pomocą".
Od jedenastu miesięcy należę do grona szczęśliwych mam. Dwadzieścia miesięcy temu obwieściłam rodzinie radosną nowinę: będzie dzidziuś! Ale co jeszcze? Mój organizm zaczął się momentalnie zmieniać. Rozmiar stanika zwiększył się dwukrotnie, spodnie nagle się skurczyły, a koszulki dziwnym zbiegiem okoliczności odkrywały pępek. Rozstępów nie pojawiło mi się dużo, ale jednak są. Poród po 9 godzinach prób zakończył się cesarskim cięciem - to oznacza, że obawy o kolejnej bliźnie stały się faktem. I tak miałam dużo szczęścia, ponieważ cięcie i szycie wykonano perfekcyjnie! Dziś blizna jest ledwo widoczna. W dalszym ciągu karmię naturalnie, toteż intymność mojego biustu zeszła na drugi plan - bar mleczny czynny dwadzieścia cztery na dobę.
Zanim na świat przyszła Lena, zadawałam sobie całą masę pytań, tak jak bohaterki opisujące swoje historie w powyższej publikacji. Czy po ciąży moje ciało wróci do normalnego wyglądu? Czy rozstępy po ciąży znikną? Jak zamaskować ewentualną bliznę po cesarce? Jak nie zwariować z małym dzieckiem? To tylko pierwsze, jakie w tym momencie przychodzą mi do głowy pytania. Nie uwierzę, że znajdzie się gdzieś kobieta, która nie snułaby podobnych pytań przed pierwszą ciążą.
Książka podzielona została na kilkadziesiąt króciutkich rozdziałów, w których wiele kobiet dzieli się swoimi przeżyciami, odczuciami i spostrzeżeniami. Publikacja urozmaicona jest o zdjęcia kobiet wypowiadających się, a także o opinie mężczyzn, w których wypowiadają się na temat postrzegania ciała swoich partnerek po porodzie.
Wszystkie historie są niezwykle szczere i prawdziwie. Każdą z nich czytałam z wielkim zainteresowaniem. Każdą bez wyjątku kobietę rozumiem i odniosłam wrażenie, że w każdej odnalazłam cząstkę siebie i własnego doświadczenia. Książka przepełniona jest emocjami, wysnutymi refleksjami, kilkoma poradami. Jak się okazuje, swojego ciała nie trzeba kochać, aby być szczęśliwym. Wiem jednak, że jeśli coś nam bardzo przeszkadza, choćby kilka zbędnych kilogramów na brzuchu - o szczęście trudno w takiej sytuacji. Każda z nas jest inna. Każda ma inny organizm, który inaczej reaguje na szereg sytuacji. Jedna miesiąc po porodzie będzie wyglądać lepiej niż przed ciążą, a druga latami będzie walczyć z nadwagą z marnym skutkiem. Nie pozostaje nic innego, jak zaakceptować siebie ze wszystkimi wadami i zaletami oraz dążyć do pełni szczęścia z Maleństwem w ramionach.
Macierzyństwo bez photoshopa to publikacja, jakiej zdecydowanie brakowało na rynku wydawniczym. Jest szczera, prawdziwa, łamiąca wszelkie stereotypy. Polecam ją każdej kobiecie, która w przyszłości planuje zostać matką, każdej ciężarnej i tej, która poród ma już za sobą, a nadal walczy o piękniejszą wersję siebie samej. Co ważniejsze, polecam również mężczyznom, którzy potrzebują wskazówek, jak odnaleźć się w roli ojca, partnera dla kobiety, która potrzebuje czasami ogromnego wsparcia, zarówno przy porodzie, jak i po. Do tego, cel jest niezwykły, możemy pomóc małemu Mikołajowi, okażmy dobre serduszka :)
Za egzemplarz recenzencki serdecznie dziękuję wydawnictwu Sensus
Książka bierze udział w wyzwaniu: Dziecięce poczytania, Czytam ile chcę, Pod hasłem, Olimpiada czytelnicza
Tego typu książki są bardzo potrzebne. Takie zdrowe podejście do tematu jest ważne - właśnie odohanie i odmizianie cukierkowego macierzyństwa. Owszem, jest cudownie, ale nie tylko :)
OdpowiedzUsuńKsiążka niewątpliwie potrzebna, jak i zupełie nie dla mnie, mimo że jestem matką :)
OdpowiedzUsuńksiążka niewątpliwie potrzebna, pokazuje gorzki smak tego jak zmienia się kobieta po ciąży. Jednak to nie dla mnie, mimo że sama jestem matką.
OdpowiedzUsuńDobrze, ze przy okazji jest szczytny cel.
OdpowiedzUsuńMasz rację, że brakowało jej na rynku. Polecam.
OdpowiedzUsuńJakoś nie trafia w mój gust. ;/
OdpowiedzUsuń