wtorek, 10 stycznia 2017

"Przypomnij mi, kim jestem" - Matthew Thomas [recenzja]




Tytuł; Przypomnij mi, kim jestem
Tytuł oryginału: We Are Not Ourselves
Autor: Matthew Thomas
Tłumaczenie: Anna Zeller
Wydawnictwo: Wielka Litera
Data wydania: 26 października 2016
Liczba stron: 582


     Widząc zapowiedzi tej książki wiedziałam, że nie będzie to lekka lektura na spokojny wieczór. Wiedziałam również, że muszę ją poznać. Książka, która ma mnie do głębi poruszyć, wstrząsnąć emocje i sprawić, bym nie mogła się od niej oderwać. Uwielbiam takie powieści, dlatego też koniecznie musiałam ją poznać. Czy to kolejna debiutancka powieść, która mnie urzekła? 

     Eileen Tumulty, rocznik 1941, mieszka w Queens razem z rodzicami, imigrantami z Irlandii. Atmosfera w ich rodzinie, podgrzewana tabunem gości przewijających się przez mieszkanie i morze  wypitego alkoholu, oscyluje między udręką a euforią.. Eileen obiecuje sobie, że nie popełni błędów swoich rodziców. Wydaje się, że drzwi do wymarzonego świata elit otworzy jej ujmujący, choć introwertyczny naukowiec Ed Leary. Kiedy się pobierają, Eileen zaczyna naciskać na męża, aby chciał więcej: lepszej pracy, lepszych przyjaciół, lepszego domu. Jednak Ed nie zamierza stawać w tym wyścigu. Precyzyjnie zaplanowane życie Eileen zaczyna wymykać się spod kontroli, a z czasem pogrąża się w ciemności. Eileen, Ed i ich syn, Connell, rozpaczliwie próbują zachować pozory normalnej egzystencji i wbrew wszystkiemu pielęgnować wizję przyszłości, którą sobie wymarzyli.

      Literacki debiut Matthew Thomasa został szalenie doceniony. Został nominowany do wielu prestiżowych nagród. Przypomnij mi, kim jestem w 2014 roku znalazła się na listach najważniejszych książek według: New York Times; Washington Post; Esquire; Publisher Weekly i Entertainment Weekly. W mgnieniu oka zyskała miano bestsellera.

       Właściwie nie do końca wiedziałam, czego mogę się spodziewać. W końcu miała być to książka dotycząca poniekąd historii, ale i ludzkiej mentalności, rodziny i jej więzów, dojrzewania człowieka, akceptacji społeczeństwa. Obawiałam się, że treść mnie przerośnie i nie przyswoję lektury tak, jak powinnam. Okazuje się, że moje obawy były bezpodstawne. Autor za pomocą dość prostego i plastycznego języka porywa czytelnika do wielkiego świata, który nie zawsze jest tak piękny i kolorowy, jakby mogło się zdawać. Eileen marzy o wspaniałym, bogatym życiu. Cudownym domu, bardzo dobrej pracy, wspaniałych ludziach wokół siebie.

     Główna bohaterka dorastała wśród Irlandczyków. Było jej z tym dobrze do pewnego momentu. Kiedy poszła na studia, wszystko zaczęło się zmieniać. Właśnie w tym momencie zaczęła poznawać zupełnie inny, nowy świat. W tym miejscu Eileen zastanawia się nad swoim pochodzeniem. O ile wcześniej cieszyła się z tego kim jest, razem z rodziną uroczyście obchodziła Dzień Świętego Patryka i z wielką przyjemnością wybierała się na liczne rodzinne pikniki. Wraz z pójściem na studia zauważyła, że opinia innych zdaje się być coraz ważniejsza. A przecież ona miała swojego marzenia, które tak bardzo chciała spełnić. Jej zdecydowanym przeciwieństwem jest Ed, mąż Eileen. Jego nie interesują pieniądze i dobrobyt. Pragnie jedynie przysłużyć się społeczeństwu.

     Autor umiejętnie przedstawia czytelnikom życie w Ameryce po drugiej wojnie światowej. Pokazuje, jakim przemianom ulega. Świat, w którym dorasta syn Eileen nie przypomina już tego, w którym dzieciństwo spędziła ona i jej mąż. Bardzo podoba mi się sposób prezentacji zmian, jakie zachodzą w bohaterach i otaczającym ich świecie. Matthew Thomas spędził dziesięć lad, pracując nad swoim tekstem. Nie napisał zwykłej powieści, którą można przeczytać i odstawić na półkę sięgając od razu po następną. To książka, w którą trzeba się zagłębić, ale i delektować jej wspaniałością. Powieść niesamowicie mnie poruszyła i skłoniła do licznych refleksji. 

      To również powieść, którą warto przeczytać pod względem historycznym. Dziś nie każdy wie, że jeszcze kilkadziesiąt lat wstecz ludzie masowo uciekali z Irlandii. Właśnie o nich traktuje Matthew Thomas. Cóż za przewrotność losu. Kto by wtedy pomyślał, że już za niedługo Irlandia stanie się krajem, do którego szturmem będą napływać inni ludzie, w poszukiwaniu dobrej pracy i lepszego bytu? O ironio piszę ten tekst nie w Polsce, a właśnie na Szmaragdowej Wyspie - w Irlandii...

      Przypomnij mi, kim jestem to wspaniała powieść o rodzinie, która wiele przeszła, by znaleźć miejsce godne życia. To szczera i piękna opowieść o życiu, miłości, rodzinnych perypetiach, dążeniu do szczęścia i lepszego życia. Niesamowita historia skłaniająca do wielu refleksji. Drogi Czytelniku, gdziekolwiek będzie, pamiętaj kim jesteś. Gorąco polecam!





Za egzemplarz recenzencki serdecznie dziękuję wydawnictwu Wielka Litera


3 komentarze:

  1. Zaintrygowałaś mnie otoczką historyczną, nie wiedziałam o masowej ucieczce ludzi z Irlandii...

    OdpowiedzUsuń
  2. Hm... Ja sama byłam zaintrygowana tą książką, ale wyleciała mi ona z głowy. Mam słabość do Irlandii i Irlandczyków, a ta cała otoczka historyczna jeszcze bardziej mnie intryguje.

    OdpowiedzUsuń
  3. Zapowiada się nawet ciekawie... Pomyślę nad nią jeszcze. ;)

    OdpowiedzUsuń

Drodzy Czytelnicy!
Jest mi niezmiernie miło, że trafiliście na mojego bloga. Będzie mi jeszcze milej jeśli pozostawicie po sobie ślad w postaci komentarza. Dzięki temu wiem, co Wam się podoba i jaka jest Wasza opinia na dany temat. Pozostaw po sobie ślad, a na pewno Cię odwiedzę!
Pozdrawiam,
Daria

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...