Tytuł: Muza
Tytuł oryginalny: The Muse: A Novel
Autor: Jessie Burton
Tłumaczenie: Agnieszka Kuc
Wydawnictwo: Literackie
Data wydania: 24 listopada 2016
Liczba stron: 480
Tłumaczenie: Agnieszka Kuc
Wydawnictwo: Literackie
Data wydania: 24 listopada 2016
Liczba stron: 480
O Miniaturzystce słyszałam, od kiedy pamiętam. Nigdy nie usłyszałam o tej książce złego słowa, a pomimo tego, nie sięgnęłam po nią. Dlaczego? Nie wiem. Może obawiałam się, że będę tą pierwszą, której historia zawarta na jej kartach nie przypadnie do gustu? Niedawno na rynek wydawniczy wyszła jednak kolejna powieść autorki, którą postanowiłam, że tym razem poznać muszę.
Po jednej stronie płótna dziewczyna trzyma odciętą głowę swojej siostry, po drugiej - lew, który za chwilę poderwie się do zabójczego skoku... Obraz, który latem 1967 roku trafia do renomowanej galerii w Londynie, elektryzuje środowisko marszandów. To może być "śpioch", dzieło młodego hiszpańskiego artysty z lat 30. XX wieku zaginione w trakcie wojny. Potwierdzają to listy z muzeum Prado oraz fundacji Peggy Guggenheim. Wskutek szczególnego zbiegu okoliczności stenotypistka zatrudniona w galerii, 26-letnia Odelle Bastien, trafia na trop fascynującej historii z Andaluzji roku 1936...
Kiedy zobaczyłam, że dostępna jest już najnowsza książka Jessie Burton, nie zastanawiałam sie, tylko ją zamówiłam. Kilka dni później, listonosz zapukał do drzwi i zostawił przesyłkę. Najpierw wpatrzyłam się w okładkę, która choć nie mówiła mi nic o treści, którą zastanę w środku, to niezwykle mnie urzekła. Jest w niej coś magicznego. Zaskoczyła mnie trochę objętość książki, ale licząc na dobrą lekturę, cieszyłam się, że będzie jej pod dostatkiem. Wtedy przeszłam do opisu i przyznam, że trochę się przeraziłam. Sztuka, artyści, odległe dla mnie krainy i zmienny czas. Nie bałam się, że w rękach mam słabą książkę. Moje obawy były raczej skierowane ku przemyśleniom, że jej nie zrozumiem. Potrzebowałam trochę czasu, żeby się na nią przygotować i w końcu zasiąść w fotelu z kubkiem gorącej herbaty i historią, od której wiele wymagałam.
Panna Bastion, to czarnoskóra kobieta, która przybyła do Londynu z Trynidadu z nadzieją na znalezienie lepszego życia. Niestety nie jest jej łatwo. Znajduje pracę i stara się żyć najlepiej jak potrafi, jednak musi się zmagać z rasistowskimi uprzedzeniami. Jej życie jest monotonne i rzekłabym - bezbarwne, do czasu, kiedy widzi w galerii pewien obraz... Kryje się w nim niezwykła tajemnica. Nagle czytelnik zostaje przeniesiony w czasie do malowniczej Andaluzji. To właśnie tutaj poznajemy losy pewnej żydowskiej rodziny, która uciekła w Wiednia.
Przeczytałam tę książkę już dwa tygodnie temu i nadal nie mam pomysłu jak ją przedstawić, by zachęcić Was do jej przeczytania, bo zachęcam gorąco! Ale po kolei. Jak już pisałam, nie czytałam Miniaturzystki, choć teraz wiem, że jak najprędzej muszę to nadrobić. Muza jest po prostu... idealna. Jak na muzę przystało. Zachwyca właściwie wszystkim. Fabuła, styl, język, motyw, tajemnice, napięcie, emocje, refleksje, kreacja bohaterów, zakończenie... To tylko KILKA przykładów, które wykonane są naprawdę idealnie.
Autorka perfekcyjnie włada piórem. Jej język jest lekki, prosty, a za zarazem niezwykle plastyczny. Pisarka zadbała o każdy możliwy detal. Dosłownie każdy. Nie pozostawiła nic, co wymagało by poprawy lub korekty. Miała fantastyczny pomysł na fabułę i umiejętnie go zrealizowała. Podobało mi się, że nie przeskakiwała szybko z jednej sceny na drugą, dając się nacieszyć chwilą czytelnikowi, jednak zrobiła to na tyle profesjonalnie, że nie pozwala się nudzić. Muza to nie tylko historia bohaterów, o których pisze Burton. To przede wszystkim uczucia, wartości życiowe, sztuka.
Przez tę książkę można przemknąć z prędkością światła. Doświadczyć przyjemnych doznań i szybko zakończyć lekturę. Każdy kto tak zrobi, zda sobie sprawę, że popełnił kolosalny błąd. Takimi powieściami jak ta, należy się delektować. Autorka wciąga czytelnika licznymi tajemnicami, które po trochę odkrywa, by z kolejną kartką znów coś uknuć. To jest wręcz niesamowite. Pomiędzy intrygującymi tajemnicami przeplata się cała gama uczuć i emocji. Jessie Burton nie skupia się na jednym wątku. Wręcz przeciwnie. Wprowadza ich znacznie więcej niż można by przypuszczać. Do tego nie są to wątki błahe i proste, a trudne i ujmujące serce.
Muza to książka, którą zdecydowanie mogę polecić wszystkim! Kobietom i mężczyznom, ludziom starszym i młodzieży, fanom powieści obyczajowych, romansów, czy thrillerów - każdy znajdzie tutaj coś dla siebie. Miłośnicy sztuki będą tę księgę wielbić, jednak tacy laicy jak ja, również będą z niej zachwyceni. Jest to powieść, która nie jest błahą historią. To lektura z wyższej półki, która zadowoli każdego, kto postanowi wyciągnąć po nią rękę. Gwarantuję, że na długo pozostanie w głowie i z wielką przyjemnością będzie się chciało do niej wrócić! Gorąco polecam!
Po jednej stronie płótna dziewczyna trzyma odciętą głowę swojej siostry, po drugiej - lew, który za chwilę poderwie się do zabójczego skoku... Obraz, który latem 1967 roku trafia do renomowanej galerii w Londynie, elektryzuje środowisko marszandów. To może być "śpioch", dzieło młodego hiszpańskiego artysty z lat 30. XX wieku zaginione w trakcie wojny. Potwierdzają to listy z muzeum Prado oraz fundacji Peggy Guggenheim. Wskutek szczególnego zbiegu okoliczności stenotypistka zatrudniona w galerii, 26-letnia Odelle Bastien, trafia na trop fascynującej historii z Andaluzji roku 1936...
Kiedy zobaczyłam, że dostępna jest już najnowsza książka Jessie Burton, nie zastanawiałam sie, tylko ją zamówiłam. Kilka dni później, listonosz zapukał do drzwi i zostawił przesyłkę. Najpierw wpatrzyłam się w okładkę, która choć nie mówiła mi nic o treści, którą zastanę w środku, to niezwykle mnie urzekła. Jest w niej coś magicznego. Zaskoczyła mnie trochę objętość książki, ale licząc na dobrą lekturę, cieszyłam się, że będzie jej pod dostatkiem. Wtedy przeszłam do opisu i przyznam, że trochę się przeraziłam. Sztuka, artyści, odległe dla mnie krainy i zmienny czas. Nie bałam się, że w rękach mam słabą książkę. Moje obawy były raczej skierowane ku przemyśleniom, że jej nie zrozumiem. Potrzebowałam trochę czasu, żeby się na nią przygotować i w końcu zasiąść w fotelu z kubkiem gorącej herbaty i historią, od której wiele wymagałam.
Panna Bastion, to czarnoskóra kobieta, która przybyła do Londynu z Trynidadu z nadzieją na znalezienie lepszego życia. Niestety nie jest jej łatwo. Znajduje pracę i stara się żyć najlepiej jak potrafi, jednak musi się zmagać z rasistowskimi uprzedzeniami. Jej życie jest monotonne i rzekłabym - bezbarwne, do czasu, kiedy widzi w galerii pewien obraz... Kryje się w nim niezwykła tajemnica. Nagle czytelnik zostaje przeniesiony w czasie do malowniczej Andaluzji. To właśnie tutaj poznajemy losy pewnej żydowskiej rodziny, która uciekła w Wiednia.
Przeczytałam tę książkę już dwa tygodnie temu i nadal nie mam pomysłu jak ją przedstawić, by zachęcić Was do jej przeczytania, bo zachęcam gorąco! Ale po kolei. Jak już pisałam, nie czytałam Miniaturzystki, choć teraz wiem, że jak najprędzej muszę to nadrobić. Muza jest po prostu... idealna. Jak na muzę przystało. Zachwyca właściwie wszystkim. Fabuła, styl, język, motyw, tajemnice, napięcie, emocje, refleksje, kreacja bohaterów, zakończenie... To tylko KILKA przykładów, które wykonane są naprawdę idealnie.
Autorka perfekcyjnie włada piórem. Jej język jest lekki, prosty, a za zarazem niezwykle plastyczny. Pisarka zadbała o każdy możliwy detal. Dosłownie każdy. Nie pozostawiła nic, co wymagało by poprawy lub korekty. Miała fantastyczny pomysł na fabułę i umiejętnie go zrealizowała. Podobało mi się, że nie przeskakiwała szybko z jednej sceny na drugą, dając się nacieszyć chwilą czytelnikowi, jednak zrobiła to na tyle profesjonalnie, że nie pozwala się nudzić. Muza to nie tylko historia bohaterów, o których pisze Burton. To przede wszystkim uczucia, wartości życiowe, sztuka.
Przez tę książkę można przemknąć z prędkością światła. Doświadczyć przyjemnych doznań i szybko zakończyć lekturę. Każdy kto tak zrobi, zda sobie sprawę, że popełnił kolosalny błąd. Takimi powieściami jak ta, należy się delektować. Autorka wciąga czytelnika licznymi tajemnicami, które po trochę odkrywa, by z kolejną kartką znów coś uknuć. To jest wręcz niesamowite. Pomiędzy intrygującymi tajemnicami przeplata się cała gama uczuć i emocji. Jessie Burton nie skupia się na jednym wątku. Wręcz przeciwnie. Wprowadza ich znacznie więcej niż można by przypuszczać. Do tego nie są to wątki błahe i proste, a trudne i ujmujące serce.
Muza to książka, którą zdecydowanie mogę polecić wszystkim! Kobietom i mężczyznom, ludziom starszym i młodzieży, fanom powieści obyczajowych, romansów, czy thrillerów - każdy znajdzie tutaj coś dla siebie. Miłośnicy sztuki będą tę księgę wielbić, jednak tacy laicy jak ja, również będą z niej zachwyceni. Jest to powieść, która nie jest błahą historią. To lektura z wyższej półki, która zadowoli każdego, kto postanowi wyciągnąć po nią rękę. Gwarantuję, że na długo pozostanie w głowie i z wielką przyjemnością będzie się chciało do niej wrócić! Gorąco polecam!
Za egzemplarz recenzencki serdecznie dziękuję Wydawnictwu Literackiemu
Zazdroszczę wszystkim, którzy mają możliwość przeczytania tej książki, naprawdę. I Tobie również. Strasznie chciałabym poznać tę lekturę. :)
OdpowiedzUsuńMuszę w końcu ją przeczytać, jestem ciekawa co w tym tytule wymyśliła autorka.
OdpowiedzUsuńTa uniwersalność przemawia na korzyść tej książki. Czytałam już jedną czy dwie recenzje "Muzy", ale to Ty mnie przekonałaś :) Twórczości autorki nie znam, ale nigdy nie jest za późno, żeby się zapoznać :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie :*
Po Twojej recenzji mam wielką ochotę, żeby sięgnąć po tę powieść :D Co prawda, też nie czytałam "Miniaturzystki", ale czuję, że "Muza" przypadnie mi do gustu.
OdpowiedzUsuńTa ksiazka to jedna z najlepszych w 2016 roku :)
OdpowiedzUsuńZapowiada się świetnie. Lubię tego typu zagadki. Myślę, ze niebawem rozglądnę się za nią :)
OdpowiedzUsuńZgadzam się z każdym, napisanym przez Ciebie słowem w stu procentach! Ja po lekturze "Muzy" bezzwłocznie zamówiłam "Miniaturzystkę".
OdpowiedzUsuńCzytałam tę książkę i muszę przyznać, że była to jedna z lepszych książek które przeczytałam pod koniec ubiegłego roku.
OdpowiedzUsuńStoi na półce przeczytana, tylko jeszcze recenzji nie opublikowałam i nie wiem czemu...
OdpowiedzUsuńCzytałam już tyle dobrych recenzji Muzy, że naprawdę pragnę ją coraz mocniej przeczytać! ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam,
Koneko z recenzje-koneko.blogspot.com
Na początku lutego robię zakupy książkowe i muszę ją wrzucić do koszyka! Zapowiada się cudownie :D
OdpowiedzUsuńhouseofreaders.blogspot.com
Oczarowała mnie okładka, a recenzje takie jak Twoja napędzają mój książkowy zakupoholizm ;) Na listę do kupienia muszę wpisać :D
OdpowiedzUsuńJa z kolei "Miniaturzystkę" mam już za sobą i wciąż jestem nią zachwycona, więc po "Muzę" też na pewno sięgnę (oby jak najprędzej). Już się nie mogę doczekać, żeby poznać tę historię! :D
OdpowiedzUsuń