Tytuł: Eden. Nowy początek
Tytuł oryginału: Finding Eden
Cykl: A Sign of Love
Tłumaczenie: Petra Carpenter
Wydawnictwo: Septem
Data premiery: 3 sierpnia 2016
ISBN: 9788328320314
Liczba stron: 287
Eden. Nowy początek to kolejna część cyklu A Sign of Love, autorstwa bestsellerowej autorki Mii Sheridan. Moja pierwsza styczność z jej twórczością wypadła całkiem pozytywnie, gdyż książka Calder. Narodziny odwagi zdecydowanie mnie zaintrygowała. Ukazywała świat w jakim przyszło żyć głównym bohaterom. Społeczeństwo pochłonięte przez sektę. W poprzedniej części zabrakło mi troszkę emocji i dokładniejszego poznania bohaterów. Czy Mia Sheridan poprawiła się i sprawiła, że ta niezbyt obszerna powieść wydała mi się zdecydowanie za krótka?
Po tragicznej powodzi, w której na własną prośbę zginęli niemal wszyscy mieszkańcy Arkadii, życie Caldera i Eden zmieniło się diametralnie. Oboje myślą, że to drugie nie żyje, że padło ofiarą zbiorowego szaleństwa sekty. Eden znajduje bezpieczną przystań w domu bogatego jubilera i uczy jego wnuczkę grać na fortepianie, a Calder walczy z demonami pod opieką Xandra - przyjaciela z lat dzieciństwa, który także w powodzi stracił całą swoją rodzinę. Powoli uczą się żyć bez siebie - ona dowiaduje się, że jako dziecko została porwana i odnajduje matkę, on zostaje uznanym artystą malarzem. Jednak nic nie jest w stanie zapełnić pustki, jaką oboje czują w sercu, zabić tęsknoty za utraconą miłością. Złamane serca pozostają złamane... do czasu, gdy drogi Caldera i Eden znów się przecinają.
Nigdy bym nie przypuszczała, że normalność codzienności tak mnie pochłonie. Bohaterowie po wydostaniu się z życia pełnego przytłaczających sytuacji, pełnego tajemnic i niebezpieczeństw czyhających na każdym kroku, poznają życie w cywilizowanym świecie. Są starsi i dojrzalsi, przez co ich uczucia, emocje i przemyślenia są bardziej realne, bardziej... prawdziwe. Ich relacja jest w dalszym ciągu bardzo interesująca i wciągająca na maksa! Tak bardzo im kibicowałam. Potraficie sobie wyobrazić sytuację, w której żyjecie z przekonaniem, że Wasza największa miłość, Wasza druga połowa zginęła, wraz ze wszystkimi znanymi osobami? Jaka pustka i cierpienie wdziera się do serca... Co jednak, gdy przypadkowo okazuje się, że po ułożeniu sobie życia na nowo spotykamy tę wielką miłość? Wypełnienie pustki, z jaką przyszło nam żyć? Ja wiem, bo choć miłość mojego życia nie zginęła, lecz wyjechała do innego kraju, to przez wiele lat czułam tę pustkę, brak, jaki po mojej wielkiej miłości pozostał. I nagle, spotkaliśmy się. To niezwykłe, ale i trudne przeżycie. Czy Caler i Eden dadzą sobie szansę na szczęśliwe życie i postąpią podobnie jak ja?
Mia Sheridan w kolejnej części cyklu zwolniła tempo. Pozwoliła czytelnikowi nasycić się chwilą. Poczuć wszystkie emocje, jakie towarzyszą poznanym nam już wcześniej bohaterom. Autorka jest bezpośrednia, ale i niezwykle wrażliwa. Jej powieść jest przepełniona niesamowitymi emocjami, które bardzo poruszają. Wspólnie z Calderem i Eden cieszyłam się i wzruszałam, momentami nawet denerwowałam. Historia naszych bohaterów jest na tyle wciągająca, że nie wiadomo kiedy następuje jej koniec. Pochłonęłam ją dosłownie w jeden wieczór (a przypomnę, że czasu mam naprawdę niewiele biorąc pod uwagę fakt, że moja córeczka zasypia po 23...). Brakowało mi takiej książki. Powieści, która na długo zapadnie mi w pamięć. Historii, po której w końcu zaznam kaca książkowego. Dzięki Mii Sheridan, w końcu to nastąpiło.
Eden. Nowy początek to niezwykła dawka emocji, które są w stanie poruszyć najbardziej skamieniałe serca. Nie zabraknie w niej zaskakujących zwrotów akcji przeplatających się z wielkimi uczuciami i nadzieją na lepsze życie. Nadzieją, na lepsze jutro.
Za egzemplarz recenzencki serdecznie dziękuję wydawnictwu Septem i grupie wydawniczej Helion
Książka bierze udział w wyzwaniu: Dziecięce poczytania, Czytam ile chcę, Grunt to okładka, Pod hasłem, W drodze
Na półce czeka na mnie Calder jednak trochę boję się po nią sięgnąć póki nie zaopatrzyłam sie w Eden. Czytałam opinie, że ciężko zasnąć po przeczytaniu pierwszej cześci, ponieważ od razu chce się poznać ciąg dalszy. Ja na pewno przeczytam obie ksiażki :) Mia Sheridan wydaje genialne książki i mam nadzieje, że długo utrzyma taki poziom :)
OdpowiedzUsuńChciałabym zapoznać się z tą książką, ponieważ spotkałam się ze skrajnymi opiniami na jej temat :) ta silna dawka emocji przyciąga! Świetna recenzja, narobiłaś mi jeszcze większej ochoty :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam, http://ksiazkowa-przystan.blogspot.com/
Pierwszy tom już czeka na półce, a jak przypadnie mi do gustu, to z pewnością sięgnę po drugi. :)
OdpowiedzUsuńUwielbiam Sheridan. Jest styl pisania, emocje i cała otoczka, którą stwarza w powieściach. W tym przypadku miałam problem, ponieważ pierwsza część okazała się dla nie zbyt senna, a druga - było dużo lepiej:)
OdpowiedzUsuńJa póki co, mam w planach "Calder". A potem zobaczę.
OdpowiedzUsuńJakiś zalew tych książek autorki na polskim rynku? A ja żadnej nie miałam okazji przeczytać...
OdpowiedzUsuńNie czytałam, ale poznałam już styl autorki, więc pewnie z ciekawości sięgnę ;))
OdpowiedzUsuńNo skoro Cię dopadł kac książkowy, to i ja się skuszę na tę książkę. Swoją drogą i tak czytasz w zawrotnym tempie, Twoja córunia to musi być złote dziecko.
OdpowiedzUsuńCiekawe, czy i mi zafundowalaby kaca książkowego;)
OdpowiedzUsuńJestem na tak! Mam nadzieję, że jak Pani Ania z biblioteki wróci z urlopu, to zamówi książki tej autorki!!!
OdpowiedzUsuńWidać, że historia wciąga niesamowicie. Serię bardzo chciałabym przeczytać. Pozdrawiam! :)
OdpowiedzUsuńOstatnio sporo podążam tropem nadziei, dlatego z chęcią sięgnę po ten tytuł, dziękuję za rekomendację. :)
OdpowiedzUsuńWłaśnie wczoraj skończyłam czytać. Jestem nią oczarowana.
OdpowiedzUsuń"Calder" mnie nie zachwycił, za to w "Eden" znalazłam to, czego zabrakło mi w pierwszej części. :)
OdpowiedzUsuńCudowna powieść <3
OdpowiedzUsuń