"Zamek Griffithów" - Ewa Kiniorska
Zakręciło jej się w głowie od tych klątw i przyrzeczeń.
Tytuł: Zamek Griffithów
Autor: Ewa Kiniorska
Wydawnictwo: Novae Res
ISBN: 978-83-8083-205-3
Liczba stron: 168
Moja ocena: 5/10
19-letnia Anabella Griffith, osierocona w dzieciństwie, mieszka z liczną dalszą rodziną w starym zamku na wybrzeżu Kornwalii. Pod koniec lata 1899 roku, podczas ślubu kuzynki, w zamku zjawia się tajemniczy nieznajomy i oznajmia dziewczynie, że musi ona przejąć pewne obowiązki, które od stuleci pełnią w jej rodzinie kobiety o imieniu Anabella. Młoda kobieta musi zdecydować, czy przyjmuje je wraz z ogromnym majątkiem, czy wycofa się i straci wszystko [ materiały wydawnictwa].
Z czym kojarzą mi się książki fantasy? Z wielką tajemnicą, ukrytym światem, wielką i wspaniałą magią, walką dobra ze złem i krainą, której nie chce się opuścić. Ewa Kiniorska w swojej debiutanckiej powieści przedstawia nam własną wizję tego świata. Zabiera nas w podróż do pięknej Kornwalii, gdzie potężny zamek skrywa niewiarygodne tajemnice. Co kryje się w katakumbach? Czy młoda Anabella, wkraczająca w dorosłe życie podejmie się wyzwania, jakie przygotował dla niej los?
Anabella żyje wraz z bardzo liczną rodziną na wielkim zamku i choć jest tam wielu ludzi - czuje się osamotniona. Na pierwszych stronach polubiłam tę dziewczynę. Zamiast pięknych sukni, wyszukanych fryzur i kosmetyków, zdecydowanie wolała męskie zajęcia. W naprawianiu różnych instalacji i montowaniu rur była mistrzynią. Ceniła sobie walkę i naukę samoobrony. Zapowiadała się bardzo ciekawie. Choć za kuzynką Klarą nie przepadała, nie życzyła jej źle. Chciała, by dzień jej ślubu był wyjątkowy. O tym marzy każda kobieta. Młoda dziewczyna nie mogła jednak wiedzieć, że tego dnia wszystko się zmieni, a ona również będzie mieć szansę wkroczyć na zupełnie nową drogę życia.
Po książki fantasy nie sięgam zbyt często. Wolę historie ze świata realnego, choć niekoniecznie pięknego. Co mnie skłoniło do sięgnięcia po Zamek Griffithów? Wspaniała budowla osadzona w pięknej Kornwalii, wielka tajemnica rodu, młoda bohaterka, która zostaje poddana próbie życia. Zdziwiła mnie grubość książki, a raczej jej brak. Wydawało mi się, że powieści fantasy są raczej obszerne. Autorzy poddają się swojej wyobraźni i fantazji, zasypując czytelników rozmaitymi opisami świata przedstawionego i bohaterów. To pierwsza rzecz, której mi zabrakło. Wspaniały, warowny zamek, tajemnicza kraina tuż za mroczną bramą. Nie jestem fanką długich i nudnych opisów. Lubię ciekawe i zaskakujące dialogi. W tym gatunku literackim dobre opisy są kluczowe, a w tym przypadku aż się proszą o rozpisanie. Tak cienką książkę powinnam spokojnie przeczytać w jeden wieczór. Nie udało mi się to. Może dlatego, że lubię dokładnie wyobrazić sobie świat, w którym żyją bohaterowie? Tutaj musiałam poświęcić więcej czasu na własną fantazję. Wyobrażałam sobie jak spaceruję po zamkowych korytarzach, wyłapując najdrobniejsze szczegóły otoczenia.
Wspomniałam już, że na pierwszych stronach polubiłam Anabellę. Celowo nie napisałam "od" pierwszych stron. W pewnym momencie czegoś zaczęło mi brakować. Zabrakło mi bliższego poznania z dziewczyną, czego żałuję. Miałam nadzieję, że uda mi się z nią zaprzyjaźnić, aby wspólnie odkrywać kolejne tajemne przejścia, czy poznając prawdę rodu Griffithów. Do gustu przypadła mi jednak pewna starsza pani. Kobieta z charakterem, jakie lubię. Choć odegrała najmniejszą rolę - najbardziej ją polubiłam.
Ewa Kiniorska miała świetny pomysł na dobrą książkę lub nawet całą sagę. Jestem pewna, że jej idea może znaleźć wielu wiernych fanów. Niestety sam pomysł nie obroni książki, jeśli z jej wykonaniem poszło już gorzej. Język jakim operuje autorka jest prosty i łatwy w odbiorze, za co daję plusa. Nie lubię książek, przy których mam wrażenie, że nie potrafię czytać. Zlinczujcie mnie, ale do dziś nie udało mi się przebrnąć przez Tolkiena. Wiem, że jest niesamowity i stworzył rewelacyjny świat, jednak jego język jest bardzo specyficzny (przysięgam, będę jeszcze próbować! Wiem, że i ja się w końcu zachwycę). Prosty język jednak nie ogranicza i można na nim stworzyć wspaniałe historie, które porwą czytelnika i sprawią, że będzie się chciało więcej i więcej. Pani Ewo, proszę dać szansę nam, czytelnikom zobaczyć to, co Pani widzi. Ta książka mogłaby mieć spokojnie 400 stron i stać się lekturą, od której nikt nie zechce się oderwać. Jeżeli ktoś jednak szuka krótkiej i szybkiej powieści fantasy,zdecydowanie znajdzie ą w tej książce.
Mroczne tajemnice, szybkie tempo i zaskakujące zwroty akcji to nieodłączne elementy Zamku Griffithów. Fascynują mnie tajemnice, które staram się rozszyfrować, zanim zrobi to bohater książki. Uwielbiam element zaskoczenia, a tych jest t wiele. Jak byście się zachowali, gdyby okazało się, że od Waszej decyzji zależą losy rodu? Kiedy okazuje się, że w jednym momencie możecie wiele zyskać lub stracić wszystko? Zdecydowanie zaskoczyło mnie zakończenie. Mam wrażenie, że historia została nagle urwana. Czyżby zapowiadało się na kontynuację? Jeśli tak, to z całą pewnością sprawdzę, czy warsztat autorki się rozbudował. Liczę na to, że następna część (jeśli będzie) zachwyci mnie i zgarnie znacznie lepszą ocenę.
Zamek Griffithów to książka pełna mrocznych tajemnic i zaskakujących zwrotów akcji, poprowadzona w szybkim tempie. To książka łatwa w odbiorze i napisana prostym, zrozumiałym językiem. Jeśli jesteście jej ciekawi, to zapraszam do Kornwalii, gdzie mury zamku opowiedzą Wam swoją historię.
Za możliwość przeczytanie dziękuję Wydawnictwu Novae Res
Książka bierze udział w wyzwaniu: Czytam ile chcę, Dziecięce poczytania
Niestety, ale tym razem się nie skuszę :) Nie moje klimaty.
OdpowiedzUsuńRozumiem Mateczko ;)
UsuńZapowiada się bardzo ciekawie. Mogłabym się na nią skusić.
OdpowiedzUsuńZ chęcią poznam Twoje zdanie ;)
UsuńZamek, katakumby, mroczne tajemnice... i do tego fantasy - dla mnie brzmi ciekawie. ostatnio ciągnie mnie do fantastyki.
OdpowiedzUsuńW takim razie ciekawa jestem jak Ty byś ją odebrała ;)
UsuńNie przepadam za fantasy, a i fabuła nie do końca mnie przekonuje, więc... szkoda czasu. :)
OdpowiedzUsuńPatrząc na to, ile masz czytania - doskonale rozumiem
UsuńTo nie mój gatunek ;)
OdpowiedzUsuńNie będę namawiać ;)
UsuńSzkoda, że wypadła tak słabo. Ale przecież nie możemy czytać samych dobrych książek :)
OdpowiedzUsuńOj zdecydowanie nie możemy ;) Szkoda, bo ta pozycja mogła być naprawdę dobra
UsuńDobrą książkę doceniamy szczególnie wtedy, gdy wcześniej przeczytaliśmy słabszą. Oby kolejna, za którą się weźmiesz, spodobała Ci się bardziej :)
OdpowiedzUsuńNie przekonuje mnie pomysł i główna bohaterka - za bardzo przypomina mi Katniss.
Wiesz, ja po fantasy nie sięgam często więc mam słabe porównanie ;)
UsuńTym razem jestem zmuszona odmówić. Nie czuję obowiązku by ją czytać.
OdpowiedzUsuńNigdy nie czytam z obowiązku ;)
UsuńZ ciekawości mogłabym przeczytać. Bardzo ciekawa recenzja.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam.
"Krótka i szybka powieść fantasy" ;)
OdpowiedzUsuńUwielbiam książki, w których dużo się dzieje, można się przywiązać do bohaterów - a do tego potrzebuję dużo stron i najlepiej kilku tomów! Już nawet nie pamiętam kiedy ostatnio czytałam coś cieńszego niż 300 stron :)
Wydaje mi się, że brak szczegółowej charakterystyki świata przeszkadzałby mi w czerpaniu przyjemności z lektury. Dlatego też raczej nie będę szukać tej powieści.
OdpowiedzUsuńJuż sam tytuł kusi. Uwielbiam takie książki, więc z pewnością niebawem po nią sięgnę.
OdpowiedzUsuńTematyka książki wydaje się bardzo ciekawa, ale brak tych szczegółów niestety mnie lekko zniechęca. Uwielbiam wyobrażać sobie każdy szczegół opisany na kartach powieści.. Nad tą pozycją będę się musiała jeszcze zastanowić :)
OdpowiedzUsuńJustyna z livingbooksx.blogspot.com
Również nie sięgam często po książki tego gatunku, bo obawiam się, że autor może przytłoczyć mnie szczegółowością wymyślonego świata, która wywoła u mnie nic więcej, tylko znużenie.
OdpowiedzUsuńTu wydaje się, że więcej jest akcji niż opisów, do tego gabaryt, który mimo mojej kontuzji udźwignę... więc kto wie, możliwe, że wlezę za te mury i poznam tę historię. :)
Pozdrawiam :)
Leciutka jest, to prawda, tylko uważa mi na tych murach! Nie chcę, żebyś nabawiła się kolejnej kontuzji! ;)
UsuńWitam.
OdpowiedzUsuńDziękuje za recenzje mojej książki, przeczytałam ją z ciekawością.
Zamek jest tomem pierwszym historii Anabelli i powstaną kolejne części. Niestety pisze bardzo wolno więc wszyscy zaciekawieni ciągiem dalszym tej historii będą musieli uzbronić się w cierpliwość. W kolejnych częściach postaram się stworzyć więcej obrazowych opisów by można było sobie wszystko łatwo wyobrazić;)
Pozdarawiam serdecznie.
Ewa Kiniorska
Pani Ewo, bardzo dziękuję za Pani komentarz. W takim razie odniosłam dobre wrażenie, czując, że wzamyśle będą kolejne części. Postaram się uzbroić w cierpliwość, ponieważ chcę przeczytać kolejną część. Chętnie poznam więcej opisów i przeniosę się do świata Anabelli :) Pozdrawiam cieplutko!
Usuń