poniedziałek, 21 listopada 2016

"Kumulacja cierpień" - Monika Fudali [recenzja]




Tytuł: Kumulacja cierpień
Autor: Monika Fudali
Wydawnictwo: Warszawska Firma Wydawnicza
Data wydania: 18 listopada 2011
Liczba stron: 34


     Czym jest cierpienie? Ile w stanie jest znieść człowiek? W życiu kierujemy się własnym szczęściem, wygodą, czy może mniejszym złem? Jest wiele pytań, na które od długiego czasu szukam odpowiedzi, które nie zawsze okazują się być proste i jednoznaczne. Podobnie jest z moim czytelnictwem. Ciągle szukam nowości, ciekawych inspiracji i czegoś, co mnie zachwyci i mną wstrząśnie. Czy udało się to tej niepozornej książeczce?

     Kumulacja cierpień to literacki debiut Moniki Fudali. Ze słowem autorki spotkałam się już wcześniej, przy lekturze Niezapominajki, którą bardzo polecam. Tamta książka była bardzo cienka, dlatego też przypuszczałam, że pierwsze dzieło autorki również nie będzie zbyt opasłe. Mimo wszystko ten debiut mnie zaskoczył. Nie spodziewałam się, że będzie aż tak krótki. Niezbyt długie teksty potrafią mnie jednak pozytywnie zaskoczyć, więc i temu dałam szansę.

      Starsze małżeństwo umiera. Nikogo właściwie to nie dziwi, w końcu sędziwy wiek dał się we znaki. Umarli nagle razem? Nie ważne, przecież to naprawdę starsze osoby. W miejscu, gdzie stała ich posiadłość trwa budowa. Czytelnik już na samym początku jest świadkiem przerażającego widoku, gdzie malutkie zwierzątko wygląda, jakby opętał go sam szatan. To, co dzieje się z popielicą przeszło moje najśmielsze oczekiwania. Popielica drapie pazurkami o chodniki, targają nią dreszcze. Sama myśl o tym, co się z nią dzieje jest okropna. Po zwierzęciu nie zostaje nic, prócz... złotej, pięknej rzeźbionej szpilki. Drobny, piękny drobiazg, który każdy chętnie przygarnie. Tak też czyni pewien mężczyzna, który był świadkiem tragicznego końca zwierzęcia.

     Ten tekst, jest tak krótki i jednocześnie tak dobry, że nie wiem od czego zacząć. Bohaterów nie ma wielu, a Ci co są, po prostu są. Nie zagłębiamy się w ich przeszłość. Nie dowiadujemy się jakimi są ludźmi w chwili obecnej. Nie poznajemy ich planów na przyszłość. Chwila trwa. Monika Fudali wrzuca nas w środek pewnej historii, którą poznajemy na tyle, by z wielkim efektem wow dojść do ostatniej kropki. To opowiadanie - bo tak trzeba je nazwać - idealnie wpasowuje się w literaturę grozy. Po skończonej czytance zastanawiałam się, czy autorka mogłaby tę fabułę rozbudować i wiecie co? Chyba bym tego nie chciała. Fakt, dobrej literatury nigdy za wiele, ale boję się, że opowieść straciłaby swój urok, swoje napięcie i emocje, jakie towarzyszom czytelnikowi. Nie przypuszczałabym, że krótkie opowiadanie tak może mną wstrząsnąć.

     Niektórzy ludzie wierzą, że mury naszych domostw są niczym gąbka, która chłonie tyle, ile się w nią wleje. Nasze ściany chłoną wyrzucane przez mieszkańców cierpienia, wszelkie zło i to, czego chcemy się wyzbyć. Jednak jak każda gąbka w końcu się napełni, a nadmiar wody zacznie z niej uciekać. Tak jest i z cierpień. W pewnym momencie jest go na tyle dużo, że musi znaleźć swoje ujście, najlepiej w idealnej ofierze. To ciekawy, intrygujący i wciągający temat. Kto wie, ile w nim kryje się prawdy? Jestem pewna, że gdyby ktoś chciał na podstawie tego opowiadania napisać scenariusz do filmu lub serialu - to byłby hit!

     Drobne, piękne drobiazgi nie bez powodu są wyrzucane. Czasami jednak lądują w zdecydowanie nieodpowiednim miejscu. Drogi czytelniku, zanim podniesiesz coś, co nie należy do Ciebie i sobie ów przedmiot przywłaszczysz, zastanów się, czy warto się narażać...

      Kumulacja cierpień to niezwykle wciągające, zaskakujące i wstrząsające opowiadanie. Idealnie poprowadzona akcja, genialne napięcie i szokujące zakończenie. Całość jest niezwykle szokująca, a do tego bardzo emocjonująca.




Za egzemplarz recenzencki serdecznie dziękuję Autorce



Książka bierze udział w wyzwaniu: Dziecięce poczytaniaGrunt to okładkaPod hasłemOlimpiada czytelnicza

8 komentarzy:

  1. Niezapominajki mi również się podobały. Dobrze, ze debiut autorki byl rownie udany :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Matko, ale mnie zaciekawiłaś. Intryguje mnie to, że opowiadanie jest tak szokujące.

    OdpowiedzUsuń
  3. Wow. Jaka genialna okładka i historia! Będę się rozglądać!!!

    OdpowiedzUsuń
  4. Brzmi kusząco :) Już sam tytuł jest mocno sugestywny i prawdę mówiąc, jestem ciekawa, ile cierpienia można zmieścić na 30 stronach ;)

    OdpowiedzUsuń
  5. Witam Cię blogowiczu! Jestem Ronnie i robię szablony na blogspota :) Czemu to robię? Bo sprawia mi to dużo przyjemności i mogę się w ten sposób doszkalać. Robię to za darmo, Twoją dobrą wolą może być oczywiście jedynie zaobserwowanie mojego bloga. Zawsze możesz mnie odwiedzić i zobaczyć moje prace, które znajdziesz w podstronie "PORTFOLIO". Nie martw się, nie będę potrzebowała ani Twojego e-maila, ani hasła. Cały szablon wysyłam w załączniku a Ty po prostu wstawiasz go do siebie. Jeśli będziesz miała ochotę i chęć zmian wizerunku swojego szablonu zapraszam :) ronniecreators.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  6. Twoja recenzja strasznie mnie zaciekawiła! Mam ochotę natychmiast sięgnąć po tą książkę! :)

    Pozdrawiam :)
    Books & Candles

    OdpowiedzUsuń
  7. Nie czytałam jeszcze czegoś tak krótkiego, dlatego z chęcią zapoznałabym się z "Kumulacją cierpień", tym bardziej, że według twojej recenzji książeczka jest naprawdę dobra. Ciekawe jak ja bym ją przyjęła ;)
    Pozdrawiam i serdecznie zapraszam na swojego bloga, gdzie pojawiła się recenzja książki "Plaga Samobójców".
    BOOK MOORNING

    OdpowiedzUsuń
  8. Zaintrygowałaś mnie tą książką. Muszę ją przeczytać sama.

    OdpowiedzUsuń

Drodzy Czytelnicy!
Jest mi niezmiernie miło, że trafiliście na mojego bloga. Będzie mi jeszcze milej jeśli pozostawicie po sobie ślad w postaci komentarza. Dzięki temu wiem, co Wam się podoba i jaka jest Wasza opinia na dany temat. Pozostaw po sobie ślad, a na pewno Cię odwiedzę!
Pozdrawiam,
Daria

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...