Od kiedy prezentowałam pierwszy raz Książkę do napisania minęły ponad dwa miesiące. Od samego początku zastanawiałam się, co konkretnie chciałabym w niej mieć. Z pisania własnego pamiętnika wyrosłam, album na zdjęcia mam, kronikę również mam. Pisanie w niej czegoś swojego nie jest dla mnie, szczególnie w dzisiejszej dobie komputerów. Zbiegiem okoliczności, zeszyt, który miałam przekazać na pewien pomysł, poszedł na inny cel dla przyjaciółki, toteż postanowiłam wykorzystać do mojego planu tę oto książkę. Na samym wstępie jednak zaznaczę, że nie pokażę dokładnie tego, co zawiera i zawierać będzie, ponieważ ta książka będzie w przyszłości prezentem dla mojej córki.
Księżniczkowe ozdoby, korona, berło - o co tu chodzi?
Jak już wspomniałam długo się zastanawiałam nad wypełnieniem tej książki. Od długiego czasu nosiłam się również z pomysłem o stworzeniu czegoś, co kiedyś w przyszłości podaruję swojej córeczce. Mam zamiar zachować to przed nią w tajemnicy. Jestem prawie pewna, że do tego wpisu również nie dotrze, a jedyna osoba z bliskich mi osób, która może przeczytać ten wpis na pewno jej o tym nie powie. Mam nadzieję, że będę wytrwała w swoim postanowieniu i przekażę kiedyś Lenie wspaniały prezent, jaki sama chciałabym dostać. Opisuję w niej wszystko co czuje, widzę i pamiętam. Od początku, od kiedy tylko dowiedziałam się, że przyjdzie ona na świat. To bardzo osobisty prezent, dlatego dokładnej zawartości pozwólcie, że nie pokażę :)
Baby Book 💕
Pierwsze strony opisują to, co działo się ze mną po diagnozie: ciąża! Każda kobieta na pewno inaczej do takiej wiadomości podchodzi i inaczej taką diagnozę przechodzi. Zmienia się jej ciało, ale i psychika. Nie zamierzam jednak zadręczać córeczki nudnymi wiadomościami. Przekazałam jej to, co najważniejsze. To, jak poczułam jej pierwsze ruchy, usłyszałam bicie serduszka. Jak z nią rozmawiałam, puszczałam muzykę i tańczyłam z nią pod sercem do piosenki Ellie Goulding - "Love me like you do". Przy okazji - mała do dziś uwielbia tę piosenkę!
Nie, informacjami o porodzie w tej książce nie będę ją zadręczać. Kiedyś nadejdzie odpowiedni moment, aby i o tym z nią porozmawiać, ale to ma być miła pamiątka, prawdziwa, ale wyjątkowa.
Za nami już pierwszy roczek. Kart zapisanych jest coraz więcej. Są w niej nasze ulubione zdjęcia, daty pierwszych ząbków, uśmiechów, łez. Zanotowane pierwsze kroki, wypowiedziane sylaby, czy pierwsze słówka. Jeszcze 17 lat i książka trafi do swej oficjalnej właścicielki, Leny. Za dwa tygodnie jednak książka ta wyruszy z nami w swoją pierwszą podróż...
Za egzemplarz recenzencki serdecznie dziękuję wydawnictwu AlterNatywne
Świetny pomysł! Pisz na pamiątkę dla siebie i córy :)
OdpowiedzUsuńBardzo wzruszający i piękny gest :) Podoba mi się pomysł i doskonale rozumiem, że nie chcesz podzielić się wpisami z czytelnikami bloga. Życzę wytrwałości i wielu pięknych chwil do opisania :)
OdpowiedzUsuńSuper pamiątka:)
OdpowiedzUsuńŚwietny pomysł:)
OdpowiedzUsuńZa te 17 lat, dzisiaj jeszcze mała Lenka, otrzyma fantastyczny prezent! Gratuluję tak cudownej pamiątki! :)
OdpowiedzUsuńRewelacyjny pomysł na wykorzystanie tej książki. Super!
OdpowiedzUsuńAle to będzie kiedyś wspaniały i wzruszający prezent. Córka na pewno będzie Ci za to wdzięczna :)
OdpowiedzUsuńRewelacyjny pomysł! Aż sama się uśmiechnęłam! Zazdroszczę Lence takiej książki. Sama chciałabym takową posiadać. :(
OdpowiedzUsuńZa kilkanaście lat przekaz mi informację, jak zareagowała na prezent! Koniecznie!
Niesamowity pomysł! Jestem pewna, że gdy dostanie tę książkę bardzo się ucieszy. Zazdroszczę takiego prezentu i sama chętnie bym taki dostała. Tylko czy kartek wystarczy na 17 lat? ;D
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
The-only-thing-i-love-are-books.blogspot.com
Ale super :) ja też planuję coś takiego zrobić jak zostanę mamą :)
OdpowiedzUsuńTa książka wydawała mi się bez sensu całkowicie, ale gdy zobaczyłam Twoje wykonanie. Przepadłam! Pięknie <43
OdpowiedzUsuńŚwietny pomysł, po prostu coś genialnego!
OdpowiedzUsuń