piątek, 12 sierpnia 2016

"Zabawy z bronią" - Faye Kellerman [recenzja]



Zanim się ożenisz upewnij się, że jesteś zakochany




Tytuł: Zabawy z bronią
Autor: Faye Kellerman
Tłumaczenie: Katarzyna Ciążyńska
Wydawnictwo: HarperCollins Polska
Data wydania: 6 lipca 2016
ISBN: 9788327616913
Liczba stron: 432


     Zobaczyłam okładkę, tytuł, przeczytałam opis z okładki i długo się nie zastanawiając powiedziałam biorę!  Książka przyszła - nowiutka, pachnąca, o idealnych gabarytach. Miałam na nią wielką ochotę, dlatego też nie mogłam się doczekać, kiedy utonę w jej treści. Najpierw jednak postanowiłam dowiedzieć się o niej czegoś więcej (choć powinnam to zrobić zdecydowanie wcześniej!). Nagle szok. Niedowierzanie. Po raz kolejny ten sam błąd. Zabawy z bronią kolejna część cyklu o pewnym detektywie. Czy i tym razem mi się poszczęści, i książkę będzie można potraktować wybiórczo, podobnie jak Piętno Kaina - J. Pettersona?

     Elitarna amerykańska szkoła. Taka, do której wstęp mają ci "lepsi". Nagle jeden z uczniów Greg Hesse popełnia samobójstwo. Wszelkie tropy prowadzą Detektywa Deckera właśnie do szkoły, do której uczęszczał chłopak. Elitarne liceum, jedno z najlepszych w kraju okazuje się być centrum narkotykowych dilerów i handlarzy bronią. Najprawdopodobniej część uczniów współpracuje z mafią. Pozostali, którzy mogą coś wiedzieć, boją się mówić. Śledztwo nabiera tempa, gdy umiera kolejna uczennica...

      Pierwsze i moim zdaniem najważniejsze, co należy o tej książce przekazać, to fakt, że można ją spokojnie czytać bez znajomości poprzednich części. Na szczęście! Z twórczością autorki spotkałam się po raz pierwszy i nie miałam żadnego problemu z odnalezieniem się w fabule. Kolejne śledztwo, to kolejna, oddzielna historia. Odniosłam wrażenie, że z poprzedniej części do tej, nie przeszły żadne niedokończone wątki. Wspomniałam już, że spodobała mi się okładka, ale nie napisałam dlaczego. Nie ma ona w sobie na pierwszy rzut oka niczego nadzwyczajnego. Jednak, kiedy wzięłam książkę pierwszy raz do ręki i przejechałam opuszkami palców po okładce, poczułam pod nimi wyżłobienia. Każdy pocisk jest wypukły i przyjemnie matowy. Mały szczegół, a w moim odczuciu bardzo cenny. 

     Zabawy z bronią czytało mi się niezwykle szybko. Powieść napisana jest dobrze. Nie natknęłam się na większe błędy, czy niedomówienia. Ciekawie czytało się o pracy policjantów i detektywów. Momentami miałam wrażenie, że oglądam całkiem ciekawy film. Bohaterowie również są dopracowani. Jednak tu zatrzymam się troszkę dłużej. Głównym bohaterem powinien być detektyw Decker. Odniosłam jednak wrażenie, że jego postać zeszła delikatnie na drugi plan, a na pierwszym pozostali uczniowie. W pewnym momencie zaczęłam się zastanawiać, czy dialogi i wykreowane postacie nie są zbyt płytkie. Przyzwyczaiłam się chyba po prostu do dorosłych ludzi wciągniętych w mafię, handel bronią, czy dilerkę. A przecież tak dużo się słyszy o tym, co dzieje się w amerykańskich szkołach. Dostęp do broni jest niezwykle łatwy. Narkotyki dostępne w większości szkół. Tak bardzo gonimy za zachodem, za Ameryką. Czy tego właśnie chcemy? Ja mówię zdecydowanie nie! Choć chyba nie do końca mam świadomość, co już dzieje się nawet w Polsce,w niektórych środowiskach. To straszne, że piętnastoletnie dziecko ma tak prosty dostęp do śmierci, bo inaczej nazwać tego nie można. To straszne i przykre jednocześnie, ponieważ ludzie sami doprowadzają do takich sytuacji. Po tych przemyśleniach doszłam do wniosku, że autorka idealnie trafiła z tematem, dobierając do niego odpowiednich bohaterów. 

     Historia, którą przedstawiła nam Faye Kellerman, to w sporej dawce dobry thriller, jednak ubarwiony wątkami pobocznymi. Trudne dzieciństwo, powiązania z mafią, zdolności i wielkie ambicje, oraz wątek miłosny pomiędzy dwójką bardzo młodych ludzi. Gabriel i Yasmine są parą. Młodziutką parą. Troszkę przeszkadzał mi ten fakt, kiedy czytałam o ich pieszczotach, w końcu, to jeszcze tylko dzieci. Tylko, czy jest to aż tak straszne, porównując z dostępem do broni, narkotyków i mafii? To trudny temat i na pewno wywiązałaby się na ten temat dłuższa dyskusja. Samo śledztwo, które jest w tej książce najważniejsze, poprowadzone było rewelacyjnie. Pochłonęło mnie bez końca. Była odpowiednia akcja, dobre tempo, elementy zaskoczenia, czyli to, na co właśnie liczyłam.

      Zabawy z bronią to książka, którą spokojnie mogę polecić fanom thrillerów i delikatnych kryminałów. Ci, którzy lubią wielogatunkowość, zdecydowanie znajdą w niej coś dla siebie. Dobrze wykreowani bohaterowie, odpowiednia akcja, dobre tempo i ciekawe zakończenie, to tylko kilka elementów, które zasługują na uznanie. Czekam na kolejne części, a Wam serdecznie polecam!



Za egzemplarz recenzencki serdecznie dziękuję wydawnictwu HarperCollins Polska


Książka bierze udział w wyzwaniu: Dziecięce poczytaniaCzytam ile chcęW drodze
Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...