Tytuł: To nie jest dieta
Autor: Anna Gruszczyńska
Wydawnictwo: SQN
Data wydania: 15 czerwca 2016
ISBN: 9788379245901
Liczba stron: 240
Społeczeństwo coraz częściej zaczyna zastanawiać się nad tym, jak należy się właściwie odżywiać. Niestety w dzisiejszym świecie często nie mamy po prostu czasu na to, by na chwilę się zatrzymać i przygotować zdrowy posiłek, wykluczając wszelkie fast foody i żywność przetworzoną. Zdaję sobie z tego sprawę, bo choć sama ukończyłam studia na kierunku Technologia Żywności i Żywienie Człowieka, to łapię się na tym, jak łatwo wpaść w sidła złego żywienia. Jednak, czy żeby zrzucić kilka kilogramów i po prostu czuć się lepiej, trzeba stosować dietę?
Anna Gruszczyńska przez 14 lat zmagała się z paskudną chorobą, jaką jest bulimia. Tylko dzięki własnej determinacji, udało jej się z niej wyjść. Można? Można! Teraz autorka przychodzi do nas, ze swoją książką. Do wielu wyciąga pomocną dłoń i tylko od nas zależy, czy z tego skorzystamy.
To nie jest dieta to naprawdę bardzo ciekawa pozycja. Mogłam dodać jej recenzję wcześniej, jednak wolałam sprawdzić, czy faktycznie działa. Bo właściwie jak w inny sposób można napisać recenzję poradnika, jeśli nie spróbuje się zastosować do jego rad? Postanowiłam podjąć trzydziestodniowe wyzwanie i sprawdzić, jak wpłynie na mnie. Publikacja Anny Gruszczyńskiej podzielona jest na 30 części, z czego każda przypisana jest poszczególnym dniom. Pierwszy jej plus? To nie jest poradnik typu "tekst, tekst, tekst" urozmaicony od czasu, do czasu zdjęciami. Autorka od samego początku motywuje czytelnika, do skupienia się nad samym sobą. Codziennie opisujemy swoje całodniowe jadłospisy, zastanawiamy się nad własnym humorem i samopoczuciem oraz wypisujemy, jakie ćwiczenia podjęliśmy danego dnia. Pomyślicie, po co to wszystko? Przecież i bez tej książki mogę sama to sobie spisać. Oczywiście. Jeśli tylko ktokolwiek z Was chce nad sobą popracować i ma na tyle silną wolę, że zrobi to wszystko samodzielnie - nie ma na co czekać. Ja jednak należę do tej grupy ludzi, którzy potrzebują motywacji i sposobu kontroli. Z każdym dniem oceniamy coś innego. Raz stwierdzamy, co nam pomaga, a następnie co nas demotywuje.
Dlaczego postanowiłam podjąć się wyzwania? Mogłam przecież napisać, że poradnik jest dobry i
już (bądź zły oczywiście) przypuszczając, jakie mogą być rezultaty. Dziewięć miesięcy temu na świat przyszła moja córeczka. Do dziś karmię naturalnie, więc nadprogramowe kilogramy mimo wszystko gubię. Do tego zajmowanie się malutkim dzieckiem również temu sprzyja. Wiem, że jeszcze chwilkę potrwa, zanim wrócę całkowicie do formy, która w pełni mnie zadowoli. Postanowiłam jednak sprawdzić czy oprócz zrzucenia części kilogramów poczuję się lepiej, lżej. Do tego tak jak napisałam, jestem nadal kobietą karmiącą, warto więc podawać dziecku to, co najlepsze. I wiecie co? Udało się. Czuję się naprawdę dużo lepiej. Zauważyłam, jakie złe nawyki żywieniowe posiadam i co należy zrobić, aby ich uniknąć. Zobaczyłam to, tworząc własne dzienne zestawienia. Oczywiście nie ćwiczyłam codziennie. Nie zawsze miałam chęć lub możliwości. Warto jednak dorzucić trochę ćwiczeń do własnego stylu życia.
Książka posiada również przyjemną oprawę graficzną. W środku znajdziemy wiele cieszących oko obrazków, które sprawiają, że nie ma w tym wszystkim monotonii. Szarość tekstu bywa przytłaczająca ;)
To nie jest dieta polecam każdemu, kto chce zmienić swój sposób żywienia, zrzucić kilka kilogramów i poczuć się lepiej we własnym ciele. Po co stosować dziwne wyszukane diety, niekoniecznie dopasowane do naszego organizmu, a do tego opróżniające portfel w szybkim tempie? Polecam podjąć się trzydziestodniowego wyzwania. To tylko miesiąc, a potrafi dać wiele dobrego. Ja jestem zadowolona i sądzę, że przy okazji moja córeczka też. Spróbujecie?
Za egzemplarz recenzencki serdecznie dziękuję Wydawnictwu SQN
Książka bierze udział w wyzwaniu: Czytam ile chcę, Łów-słów, Grunt to okładka
Świetna i pouczająca książka!
OdpowiedzUsuńZgadzam się z Tobą :)
UsuńDziękuję :*
UsuńNie przemawiają do mnie tego typu książki, chociaż niczego im nie ujmuję. ;)
OdpowiedzUsuńRozumiem :)
UsuńMam mieszane uczucia :) mi zawsze z dietami nie po drodze... Ale jak książka wpadnie w moje łapki, to do niej zajrzę.
OdpowiedzUsuńDlatego polecam Ci tę książkę. To nie jest dieta! ;)
UsuńAleż to nie jest dieta :)
UsuńIdealna książka dla mnie. Nie czytam poradników, ale skoro jest to taki nietypowy poradnik, w dodatku jeszcze o odżywianiu i zrzucaniu zbędnych kilogramów (mi też przydałoby się stracić te nadprogramowe), to jestem jak najbardziej na tak. Rozglądnę się za tą pozycją :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam cieplutko,
gabRysiek recenzuje
Serdecznie polecam :)
UsuńW życiu nie miałem problemów z wagą... może przez brak kompleksów? :) Nie mniej jednak chętnie zajrzałbym do środka tej pozycji. :)
OdpowiedzUsuńO tym nie pomyślałam. Przecież wystarczyłoby stwierdzić, że i tak jestem super... ;) Polecam, może akurat coś ciekawego się w niej znajdzie ;)
UsuńDieta i ćwiczenia fizyczne to nie dla mnie ;) jednak gdybym kiedyś przybrała jeszcze na wadze to taki poradnik jako motywacja do systematyczności z pewnością by mi się przydał. Po pierwszej ciąży trochę trwało zanim zeszlam z tych nadprogramowych kilogramów;p
OdpowiedzUsuńNa taką książkę, niestety nie mam ochoty. Mam, a raczej miałam przyjaciółkę, wszystko się zdążyło już popsuć..., która jest anorektyczką. Wiem jak paskudna ta choroba potrafi być. A początkowo była bulimiczką... Nie każdy ma silną psychikę by wyjść z choroby, niestety. A wtedy każdy dzień jest walką o kolejną minutę przetrwania.
OdpowiedzUsuńale nie musi tak być :) Wyjście z tej choroby to nie kwestia silnej psychiki, ale nawyków. Maleńkich , codziennych, prostych w obsłudze nawyków :*
UsuńJakiś czas temu trafiłam na tę książkę w księgarni, ale ostatecznie stwierdziłam, że nie opłaca mi się jej kupować. Dlatego bardzo się zdziwiłam Twoją opinią. Przeglądając "To nie jest dieta" wyrobiłam sobie zdanie, że książkę odłożę na półkę tak jak inne poradniki, mimo, że faktycznie nie było tam tak dużo tekstu. Z natury jestem dość leniwa, więc nie przepadam za uzupełnieniem czegoś lub systematycznością. Czytając Twoją recenzję postanowiłam dać szansę tej książce i sprawdzić jak ona wpłynie na mnie.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
The-only-thing-i-love-are-books.blogspot.com
Super! Trzymam kciuki!!! :*
UsuńBardzo ciekawy pomysł na książkę :) Zapewne może w niejaki sposób natchnąć wiele osób :)
OdpowiedzUsuńJustyna z livingbooksx.blogspot.com
Dziękuję kochana za recenzję. Czuję się zaszczycona :*
OdpowiedzUsuńAz mam ochotę spróbować :)
OdpowiedzUsuń