sobota, 11 marca 2017

"Pani Einstein" - Marie Benedict [recenzja]




Tytuł: Pani Einstein
Tytuł oryginału: The Other Einstein
Autor: Marie Benedict
Tłumaczenie: Natalia Mętrak - Ruda
Wydawnictwo: Znak Horyzont
Data wydania: 9 stycznia 2017
Liczba stron: 320


     Kto by pomyślał, że wpadnie mi w ręce książka o Einstein. Pani, Einstein? Ja na pewno nie, dlatego tym bardziej gdy ją zobaczyłam, postanowiłam zagłębić się w jej treści. Od dawna bowiem wiadomo, że kobiety miały ogromny wpływ na poczynania, a co za tym idzie i sukcesy swoich mężczyzn. 

      Jesień 1896 roku. Mileva ma dwadzieścia jeden lat i jako jedna z pierwszych kobiet rozpoczyna studia fizyczne na Uniwersytecie w Zurychu. Uważa, że jej kalectwo przekreśla szanse na miłość. Postanawia w pełni poświęcić się nauce. Jest nieprzeciętnie inteligentna, ambitna i zamierza wiele osiągnąć. Studiujący z nią Albert zakochuje się w jej niezwykłym umyśle i niedoskonałym ciele. W ich małżeństwie jest miejsce nie tylko na miłość, ale też na wspólną pasję. Kilkanaście lat później świat zachwyca się odkryciami Einsteina. Nikt nie pyta jak ich dokonał, nikt nie wspomina o Milevie.

     Pani Einstein nie jest biografią, czy powieścią historyczną. Nie ma pewności, co do losów Milevy, ani tego, jaki miała wpływ na swego męża. Spośród wielu spekulacji i domysłów, Marie Benedict stworzyła powieść zbeletryzowaną i godną podziwu. Ile razy w historii już było tak, że za poczynaniami mężczyzny, stała jego żona. Dopiero po przeczytaniu tej książki, zaczęłam zgłębiać informacje na temat teorii względności i jej odkrycia. Czy na pewno za tym wszystkim stoi sam Albert Einstein?

      Powieść pani Benedict to przede wszystkim historia pięknych marzeń, poświęcenia i dążenia za ideałami, które w prawdziwym świecie nie zawsze okazują się być trafione. Młodziutka i zakochana Mileva poświęca wszystko w imię miłość do ukochanego. Świat nauki odchodzi na dalszy plan, bo trzeba zająć się domem i mężem. Początkowo Milewa nie zdaje sobie sprawy z tego, że coraz bardziej odsuwa się od marzeń, które prowadziły ją do tej pory. Powoli umiłowana żona staje się zwykłą kurą domową, a jej ambitne plany zdają się być zapomnianą utopią. Mileva jest idealnym przykładem wielu kobiet na świecie. Nie jestem feministką, nie żądam równouprawnienia. Są pewne dziedziny życia, w których lepiej odnajdują się kobiety lub mężczyźni, a razem potrafią zdziałać cuda. Drażnią mnie jednak sytuacje, w których jeden z partnerów całkowicie rezygnuje z własnych marzeń i planów względem drugiego. Miłość miłością, a osiągnięcie naukowego sukcesu, to druga strona medalu. Żałuję, że nie mamy dostępu do informacji, jak było naprawdę. Czy teoria względności powinna być przypisana jednemu Einsteinowi, czy może dwójce? Małżeństwu? Sądzę, że w tym całym zamieszaniu jest ziarno prawdy, a Mileva, jako niezwykle zdolna fizyczka mogła mieć w tę teorię duży wkład.

      W powieści autorka również wspomina moment spotkania Einsteinów z Marią Skłodowską-Curie, która stała się autorytetem i inspiracją dla Alberta. Jest to bardzo miły akcent, o którym zdecydowanie przyjemnie jest przeczytać.

      Powieść Marie Benedict czyta się bardzo szybko i przyjemnie. Z wielkim zainteresowaniem czytałam o losach młodej kobiety, która nade wszystko chciała uszczęśliwić męża. To taki znany w dzisiejszych czasach widok, który zachował nam się od dawien dawna.
Książka napisana prostym i zrozumiałym językiem, a do tego okraszona jest sporą dawką uczuć. Dla mnie jest to idealne zestawienie.

     Pani Einstein to ciekawa powieść, która skłania do przemyśleń. Prosta, lekka i przyjemna, a przy okazji uczuciowa i skłaniająca do refleksji. Warto poznać różne punkty widzenia na pewne sprawy, a ten, choć nie do końca prawdziwy, może jednak taki być. Polecam!






Za egzemplarz recenzencki serdecznie dziękuję wydawnictwu Znak


      

8 komentarzy:

  1. Czytałam już recenzje tej powieści i nie jest to może priorytet, ale chciałabym kiedyś przeczytać tę książkę... :) Pozdrawiam
    Osobliwe Delirium

    OdpowiedzUsuń
  2. Gdyby nie Twoja recenzja,przeszlabym obok tej książki obojętna. Po przeczytaniu Twojej opinii,muszę ją mieć ☺

    OdpowiedzUsuń
  3. Mam tę książkę na oku, a nawet zakupiłam ebooka :D Jestem ogromnie jej ciekawa, bo wydaje się lekturą, która może poszerzyć moje horyzonty o kobietę, o której warto wiedzieć, niedługo pewnie poznam bliżej Panią Einstein, Twoja recenzja jeszcze bardziej przekonała mnie do tej książki.

    LeonZabookowiec.blogpsot.com

    OdpowiedzUsuń
  4. Bardzo mi się ta książka podobała. Chętnie przeczytałabym listy Milevy do swojej przyjaciółki, na których bazowała autorka, pisząc tę powieść :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Mam tego ebooka i szczerze mówiąc bardzo mnie do niego ciągnie! O postaci pani Einstein dowiedziałam się co nieco z książki "Maria Skłodowska Curie" Magdaleny Niedźwiedzkiej, w której ona miała swój wątek ;)

    OdpowiedzUsuń
  6. Widziałam gdzieś tę książkę, ale nie zatrzymałam się na dłużej, aby bliżej się jej przyjrzeć czy zapoznać się z opisem. A teraz, po Twojej recenzji jestem zaintrygowana. Z chęcią po nią sięgnę.

    Pozdrawiam serdecznie :)

    OdpowiedzUsuń
  7. O żonie Alberta E. nie wiem nic, dlatego chętnie się skuszę na tę powieść.

    OdpowiedzUsuń
  8. Dużo o niej już słyszałam. To smutne, że niewiele wiemy o kobietach, które przecież są integralną i niezwykle ważną częścią życia mężczyzn. Kiedyś ktoś gdzieś powiedział lub napisał, że sukces mężczyzny zależy w dużym stopniu od kobiety, która za nim stoi :)

    OdpowiedzUsuń

Drodzy Czytelnicy!
Jest mi niezmiernie miło, że trafiliście na mojego bloga. Będzie mi jeszcze milej jeśli pozostawicie po sobie ślad w postaci komentarza. Dzięki temu wiem, co Wam się podoba i jaka jest Wasza opinia na dany temat. Pozostaw po sobie ślad, a na pewno Cię odwiedzę!
Pozdrawiam,
Daria

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...