Nie wiedzieliśmy, że są takie skarby, które nie są nic warte, a jednak ludzie potrafią oddać za nie życie.
Tytuł: Maski zła
Autor: Iwona Banach
Wydawnictwo: Szara godzina
Data wydania: 13 września 2016
Liczba stron: 304
Lekturę tej książki odkładałam w czasie bardzo długo. Właściwie sama nie wiem dlaczego. Wiecznie było coś innego do przeczytania i tak oto Maski zła cierpliwie czekały na swoją kolej. Czasami jest tak, że bierzemy pewną powieść do ręki oczekując od niej czegoś niezwykłego. Jestem właśnie po przeczytaniu dwóch takich książek, które niestety mnie zawiodły. Postanowiłam w takim razie spróbować inaczej. Pióra Iwony Banach nie miałam jeszcze okazji poznać, toteż nie wiedziałam, czego mogę oczekiwać. Stwierdziłam, że najlepiej będzie się po prostu o tym przekonać. Czy taka taktyka przyniosła lepsze rezultaty?
Każde miasteczko ma swoje tajemnice. Trzy morderstwa starszych kobiet dają początek skomplikowanemu śledztwu. Jaki proceder miał miejsce w tajemniczym instytucie? Co ukrywa miejscowa elita? Czy koszmary z przeszłości powrócą?
Pierwsze co tym razem rzuciło mi się w oczy, to mało zachęcający opis książki. Właściwie niewiele zdradza z fabuły, a te kilka zdań spokojnie można by przypisać do wielu thrillerów i kryminałów. Nie wiedziałam zatem, czy mam się spodziewać oklepanej i schematycznej fabuły, czy raczej totalnego zaskoczenia, mieszczącego się raptem na trzystu stronach. Moje obawy stawały się coraz większe, ale silnie z nimi walczyłam. Otworzyłam książkę, spróbowałam skupić się na treści i... totalnie przepadłam!
Co się wydarzyło w tajemniczym instytucie? Do czego dojdzie miejscowa policja i dlaczego do sprawy włączy się również wrocławska policja? Do tego wszystkiego młoda dziennikarka, która dodając wydarzeniom pewnej pikanterii, próbuje się wybić na tragedii innych.
Co mnie zaskoczyło? Zazwyczaj autorzy uśmiercają młode, wysportowane dziewczyny, a tu autorka postawiła na starsze kobiety, ubrane na czarno. Dodatkowo dwóm morderca masakruje twarze, ale jedną oszczędza. To daje policji kolejne zagadki do wyjaśnienia. To właśnie śledczy z Wrocławia powiązał aktualną sprawę z dawnym instytutem dla niepełnosprawnych, opuszczonych przez bliskich dzieci. Okazuje się, że zamordowane kobiety, byłych kiedyś pracownikami instytutu. Niestety z akt nie można się nic dowiedzieć, gdyż spłonęły w pożarze sprzed lat. Pojawia się coraz więcej tajemnic i intrygujących spraw, które bez pamięci porwą czytelnika!
Z piórem autorki zetknęłam się po raz pierwszy. Od razu przypadło mi do gustu. Pewna ręka, zamaszyste pociągnięcia i zawiłe literki. To zdecydowanie taki styl, jaki lubię najbardziej.
Narracja powieści rozgrywa się na dwóch płaszczyznach. Cofamy się do przeszłości poznając historie dzieci oraz wracamy do teraźniejszości, by schwytać mordercę. Muszę przyznać szczerze, że bałam się kolejnych powrotów do dziecięcych lat. Powinny to był miłe i lekkie chwile, przepełnione fantastycznymi barwami. Zamiast tego czytelnik dostaje opis scen wywołujących ciarki na plecach! Wszystko owiane jest aurą tajemniczości, a autorka zaskakuje nie tylko zakończeniem, ale i scenami w środku powieści.
Powieść Iwony Banach czyta się błyskawicznie! Pochłonęłam ją w jeden wieczór, co przy małym dziecku jest sporym osiągnięciem. Od tego thrillera nie sposób się oderwać! Po prostu nie można. Zatracając się w nim, należy poznać jego historię do końca, by z ostatnią kropką wypowiedzieć głośne wow!
Maski zła to trzymająca w napięciu od samego początku do końca powieść, która przepełniona jest tajemnicami i niewyjaśnionymi zagadkami. Choć na pierwszy rzut oka jest dość niepozorna, to nie pozwala się odłożyć na półkę, zanim nie przeczyta się jej do końca. Trzyma w napięciu, porusza emocje i sprawia, że włos na głowie się jeży! Polecam gorąco!
Za egzemplarz recenzencki serdecznie dziękuję wydawnictwu Szara Godzina
Jak widać, niepozorne opisy potrafią zaskakiwać. Przyznaję, że nie słyszałam wcześniej o tym tytule, ale zapamiętam go. Pozdrawiam! :)
OdpowiedzUsuńJa też o niej nie słyszałam. Dużo fajnych książek przechodzi bez echa w powodzi rozleklamowanych tytułów. A szkoda. Poszukam☺
OdpowiedzUsuńJuż dodane na Legimi. Szkoda, że dobra, polska literatura jest wypierana przez tę zagraniczną. Zachwycamy się skandynawskimi i amerykańskimi thrillerami/ kryminałami, a zapominamy o autorach z naszego kraju. Jeśli przypatrzeć się rynkowi książkowemu, mogłoby się zdawać, że autorów można by policzyć na palcach jednej ręki, wciąż te same nazwiska. A okazuje się, że mamy czym się pochwalić. Tylko sami nie doceniamy swoich autorów.
OdpowiedzUsuńJest wiele świetnych książek które nie zyskują dużego rozgłosu, więc warto pisać na blogach o nich. W ogóle nie znam tego wydawnictwa...
OdpowiedzUsuńOstatnio brakuje mi właśnie takiego "totalnego" zaczytania, wsiąknięcia w lekturę... Skoro książka Iwony Banach taka jest to chętnie się na nią skuszę ... :)
OdpowiedzUsuńA ja znam pióro Iwony od tej zabawnej strony ;)
OdpowiedzUsuń