czwartek, 3 listopada 2016

"Układanka z uczuć" - Małgorzata Garkowska [recenzja]




Tytuł: Układanka z uczuć
Autor: Małgorzata Garkowska
Wydawnictwo: Zysk i s-ka
Data wydania: 22 sierpnia 2016
Liczba stron: 328


     Historia Agnieszki i Pawła zaczyna się jak w bajce o Kopciuszku. On - bogaty przedsiębiorca, syn znanego prawnika. Ona - piękna dziewczyna z niewielkiej wsi, wychowana przez starszych i bardzo surowych rodziców. Ich drogi mogłyby się nigdy nie przeciąć, ale jednak... Gdy pewnego dnia na wernisażu wystawy Paweł zachwycił się dziewczyną z obrazu, postanowił, że ją odnajdzie i się z nią ożeni. Agnieszka, kiedy go poznała, była przekonana, że dla tej miłości może poświęcić wszystko: więzi rodzinne, przyjaciół, miejsce, w którym dorastała. Nie miała znaczenia różnica wieku, status majątkowy czy wychowanie. Aż do dnia, w którym odkryła prawdę...

     Coraz częściej miewam momenty, kiedy siadam do napisania recenzji, a kursor jak zahipnotyzowany stoi w miejscu i miga równomiernym tempem. Czy to ja się wypalam? Czy może książki, o których coraz ciężej mi pisać są coraz lepsze? Tym razem miałam okazję poznać kolejny debiut polskiej autorki. Przysięgam, gdybym nie wiedziała, że jest to powieściowy debiut, nigdy bym na to nie wpadła. Dałabym sobie rękę ściąć, że autorka ma na swoim koncie przynajmniej kilka naprawdę dobrych książek. Cóż, w tym momencie byłabym bez ręki, a słowa jakie chcę Wam przekazać pisałabym przynajmniej dwa razy dłużej...

     Co mnie w tej książce urzekło? Szybciej było by napisać, co mnie nie urzekło... Jak już pewnie wiecie lubię czasami oceniać książki po okładce. Tak też zrobiłam tym razem. Kiedy wzięłam do ręki Układankę z uczuć wbiłam wzrok w okładkę i odpłynęłam. Przypomina mi wiele poranków w piżamie, z kubkiem gorącej i aromatycznej kawy, wyglądając przez okno i zastanawiając się nad tym, co przyniesie nam ów dzień. Wiedziałam, że spędzę z tą historią wspaniałe chwile. Nie przypuszczałam jednak, że sprawy potoczą się akurat tą ścieżką. Z całej plątaniny dróg i możliwości, musiał się spełnić właśnie  ten scenariusz. Byłam pewna, że dostanę klasyczną bajkę o Kopciuszku. Tak, myliłam się! Małgorzata Garkowska zaskoczyła mnie fabułą, warsztatem pisarskim, bohaterami, zakończeniem. I wiecie co jest najciekawsze? Wszystkie momenty zaskoczenia okazały się być jak najbardziej pozytywne!

     Nie jest to słodka historia, do jakiej przywykliśmy w obyczajówkach. Ale czy jest tylko gorzka? Hmm... Każda podjęta decyzja niesie za sobą pewne skutki. Wszystko się nawarstwia, plącze i przeplata ze sobą, tworząc emocjonalną sieć wokół bogatego małżeństwa. Co oznacza wpaść w toksyczny związek? Czym on właściwie jest. Nie życzę tego nikomu, nawet największemu wrogowi. Agnieszka powoli znajduje się właśnie w takiej sytuacji. Staje się zobojętniała i pusta w środku. Paweł z kolei jest osobą, której z wielką ochotą i przyjemnością wydrapałabym oczy. Autorka postawiła w swej książce na kontrowersyjne charaktery, czyli coś, co bardzo lubię. Czasami zdarza się tak, że nie dostrzegamy winy we własnej osobie. Za wszelkie zło obarczamy kogoś obok, bo tak wygodniej, tak łatwiej. Sprawy nigdy nie komplikują się same z siebie. Wszystkiemu musimy przyzwolić. Szkoda mi było jej, a jednocześnie miałam ochotę nią potrząsnąć. Powiedź: "kobieto po prostu spójrz przed siebie! Spójrz w lustro!". Niestety nie mogłam tego uczynić.

      Przez Układankę z uczuć mknie się w zawrotnym tempie. Warsztat językowy jest wprost idealny, styl wyważony, a fabuła wciągająca niczym wir na otwartym morzu. Pisarka zastosowała ciekawy zabieg wprowadzenia czytelnika w fabułę. Historia zaczyna się bowiem w środku i urywa się nagle. Tak po prostu. Czytelnik sam może dokończył w głowie dalszy bieg wydarzeń. Dociec do tego, jakie losy spotkały naszych bohaterów. Otwarte zakończenie bywa czasem przesłanką do kolejnej części cyklu. Mam jednak nadzieję, że w tym przypadku tak nie będzie. To zakończenie jest idealne. Lepszego być w tym miejscu nie może. Całość stworzona jest rewelacyjnie. Z wielkim zapałem przewracałam kolejne strony powieści, by nagle ujrzeć ostatnią kropkę, której tak bardzo widzieć nie chciałam. 

     Układanka z uczuć to niezwykła opowieść o miłości, kontrowersyjnych charakterach, uległości i dominacji w życiu, o wyniszczeniu drugiego człowieka i całej sieci poplątanych decyzji. To książka, która zaskakuje, choć sam pomysł na fabułę gdzieś  już na pewno się pojawił. Jest to rodzaj książki, którą bez problemu i z czystym sumieniem chętnie polecam bliskim znajomym i przyjaciółkom. I Wam też moi drodzy gorąco polecam!




Za egzemplarz recenzencki serdecznie dziękuję wydawnictwu Zysk i s-ka





Książka bierze udział w wyzwaniu: Grunt to okładkaPod hasłemOlimpiada czytelnicza

7 komentarzy:

  1. Skoro finalnie polecasz to czemu nie. Będę pamiętała o tej książce.

    OdpowiedzUsuń
  2. Mam ją wśród swoich nieprzeczytanych jeszcze książek. Muszę w takim razie po nią sięgnąć w wolnej chwili :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Podoba mi się tak wkomponowane zakończenie, pomaga to czytelnikowi samemu dopowiedzieć resztę. Chętnie przeczytam. Pozdrawiam! :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Słyszałam o niej dość dużo dobrego :) Z chęcią sięgnę! :D

    Pozdrawiam, Jabłuszkooo ♡
    SZELEST STRON

    OdpowiedzUsuń
  5. A ja przeczytałam i zastanawiam się, co autorka chciała przekazać kobietom, tworząc tą historię. Że jak będą uległe i pokorne, to pan i władca przestanie być tyranem, zmieni się i zacznie je traktować po ludzku? Serio???
    Pozdrawiam,
    Marta

    OdpowiedzUsuń

Drodzy Czytelnicy!
Jest mi niezmiernie miło, że trafiliście na mojego bloga. Będzie mi jeszcze milej jeśli pozostawicie po sobie ślad w postaci komentarza. Dzięki temu wiem, co Wam się podoba i jaka jest Wasza opinia na dany temat. Pozostaw po sobie ślad, a na pewno Cię odwiedzę!
Pozdrawiam,
Daria

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...