Tytuł: Element układanki
Autor: Hanna Szemar
Wydawnictwo: Novae Res
Data wydania: 25 lipca 2016
Liczba stron: 192
Kryminały, to książki, które w ostatnim czasie podbijają moją prywatną biblioteczkę. Uwielbiam uczucie gęsiej skórki na ramionach i napięcia, jakie towarzyszy mi podczas odkrywania kolejnych tajemnic. Dodatkowo cieszy mnie fakt, że coraz większa ilość polskich pisarzy wybija się właśnie w tym gatunku. Czy debiut Hanny Szemar wywołał we mnie podobne emocje, jak kryminały, które już poznałam?
Wzięta pisarka, żona lekarza sądowego, kobieta tajemnicza, wrażliwa i uparta zostaje uwikłana w serię niewyjaśnionych morderstw. W zagadkowych okolicznościach giną bliscy jej mężczyźni. Dotychczas ustabilizowane życie Elżbiety gmatwa się i rozsypuje jak niekompletne puzzle, których nie sposób połączyć z powrotem. [opis wydawniczy]
Książka dotarła. Wzięłam ją w rękę i... zatrzymałam się po kilku stronach. Nie mogłam złapać jej rytmu. Coś mnie od niej odsuwało. Może to przeczucie, że tak krótka książka nie będzie dopracowanym kryminałem? Nie wiem. Postanowiłam ją odłożyć i sięgnąć po coś lżejszego, aby nabrać na nią większej ochoty. W końcu nastał ten dzień. Przemogłam się i przebrnęłam przez początkowych kilka stron, by w końcu dać się porwać odpowiedniej akcji.
Elżbieta jest niezwykle atrakcyjną kobietą, która zdecydowanie pobudza zainteresowanie wśród mężczyzn. Do tego jest pisarką. Liczyłam na to, że autorka bliżej nas z nią zapozna. Pokaże jej świat i przebieg dnia codziennego. Niestety za dużo się na ten temat nie dowiemy, a szkoda. Widać, że autorka stawia na rozbudowane opisy. Miłośnicy tego typu książek na pewno będą za to wdzięczni autorce. Mi osobiście zabrakło trochę dialogów pomiędzy bohaterami, choć oczywiście rozumiem, że nie są one konieczne.
Element układanki to debiutancka powieść Hanny Szemar, dlatego szczególnie cieszy mnie fakt, że udało jej się mnie zaciekawił, spowodować szybsze bicie serca i choć gęsiej skórki nie było, to zakończeniem autorka zdecydowanie wbiła mnie w fotel! Taki obrót sprawy, to ja lubię najbardziej! Mogę śmiało stwierdzić, że z każdą kolejną stroną robiło się coraz ciekawiej. Kiedy już przebrnęłam przez ciężki dla mnie początek, stwierdziłam, że pióro pisarki również jest przyjemne. Pani Hanna zdecydowanie posiada potencjał, który mam nadzieję będzie rozwijać i niejednokrotnie jeszcze o niej usłyszymy.
Podsumowując, Element układanki to całkiem udany debiut literacki. Porusza temat straty i braku tolerancji. Autorka sprawnie wprowadza czytelnika w ciemne zaułki, by w labiryncie domysłów, wbić go zakończeniem w fotel. Hanna Szemar zaskoczyła mnie nie tylko dobrym zakończeniem, ale i ciekawym tematem na książkę. Widzę w niej potencjał, który mam nadzieję, będzie rozwijać z każdym swoim dziełem. Polecam.
Za egzemplarz recenzencki serdecznie dziękuję wydawnictwu Novae res
Książka bierze udział w wyzwaniu: Dziecięce poczytania, Olimpiada czytelnicza
No przecztałabym 😀
OdpowiedzUsuńJestem ciekawa zakończenia. Chętnie się skuszę.
OdpowiedzUsuńMiałam podobnie, też ciężko było mi początkowo załapać rytm i ilość opisów byla jak na mój gust duza ale ogólnie całkiem przyjemne wrażenia po lekturze ;)
OdpowiedzUsuńChwilowo nie mam ochoty na debiut kryminalny :) Ale bardzo ładna okładka
OdpowiedzUsuńNie kojarzę tej pozycji ;/ :D Może to zmienie?
OdpowiedzUsuńAle cieniutka! Mimo tego wydaje się być całkiem interesująca :)
OdpowiedzUsuńSzkoda, że początek taki... słaby. Szczerze mówiąc wolę kryminały w nieco obszerniejszej wersji. Z reguły jest tak, że są bardziej rozwinięte i nie kończą się zbyt szybko. Więc niestety, ale jakoś ciemno widzę spotkanie z tą powieścią, niestety.
OdpowiedzUsuńKryminały mają pobudzać bo inaczej byłby niesamowicie nudne i nie miałyby tyle fanów. Kolejny tytuł, którym mnie zaciekawiłaś :)
OdpowiedzUsuń