sobota, 2 kwietnia 2016

Baby blues, czyli o tym jak kobieta została mamą

"Od urodzenia" - Elisa Albert



Tytuł: Od urodzenia
Tytuł oryginału: After Birth
Autor: Elisa Albert
Tłumaczenie: Aleksandra Weksej
Wydawnictwo: Wydawnictwo Kobiece
Data wydania: 15 marca 2016
ISBN: 978-83-65442-02-4
Liczba stron: 272
Moja ocena: 7/10


W życiu kobiety przychodzi taki moment, kiedy wszystko wywraca się do góry nogami, a dotychczasowe życie obraca się o 180 stopni. Tym momentem jest zajście w ciążę, poród, a także macierzyństwo. Wszystkie te sytuacje są od siebie zdecydowanie różne, jednak wspólnie od siebie zależne. Każda kobieta w najlepszy dla siebie sposób musi się odnaleźć w nowej sytuacji, nauczyć się żyć z nową świadomością. Kobiety zaczynają się diametralnie zmieniać, zarówno na zewnątrz jak i w środku. Zmienia się ich wygląd, jednak jeszcze bardziej zmianie ulega psychika. Każda z kobiet inaczej reaguje na szereg zachodzących zmian. Jedne rozpiera ogromna radość, euforia i niebywałe szczęście, lecz pozostałe popadają w lęki i stany depresyjne. To jak każda przyszła mama odnajdzie się w nowej sytuacji, nowej roli w dużej mierze zależy od jej otoczenia, wsparcia najbliższych i odpowiedniego przygotowania psychicznego.


Ari jest niezwykle uzdolnioną doktorantką, żoną o 15 lat starszego profesora wykładającego na uczelni. Dziewczyna zachodzi z Paulem w ciążę i rodzi chłopca - Walkera. Jednak poród, który kończy się cesarskim cięciem i następujące po tym macierzyństwo wprowadzają Ari w wielkie zagubienie. Kobieta jest rozdarta emocjonalnie, w ciągu jednej chwili potrafi przejść z miłości do wrogości i agresywnych zachowań.
Naszą bohaterkę poznajemy rok po przyjściu na świat małego Walkera. Ari jednak w dalszym ciągu jest zagubiona, osamotniona, nie do końca radząca sobie z macierzyństwem. Oszukuje otoczenia oraz samą siebie. Nie potrafi się skupić na doktoracie, ani nawet na zajmowaniu się domem. Często popada w zadumę, przywołuje wspomnienia dziecięcych lat, które niestety nie były zbyt różowe oraz wspomnienia szkolnych przyjaźni. Choć Ari przez życiowe doświadczenia jest dość nieufna kobietom, to zaprzyjaźnia się z Miną, która jest u progu macierzyństwa. Kobiety razem zmagają się z trudami jakie niesie macierzyństwo i są dla siebie ogromnym wsparciem.

Książka Od urodzenia Elisy Albert jest chaotyczna i wprowadzająca momentami dezorientację. Nie jest to jednak nieumiejętność pisania. Autorka takimi zabiegami ukazuje nam dokładnie stan w jakim znajduje się młoda kobieta, która nie potrafi odnaleźć się we własnym życiu. Część czytelniczek na pewno odbierze to jako chory stan, którego nie będą potrafiły w ogóle zrozumieć. Będą to najprawdopodobniej kobiety i dziewczyny, które nie doświadczyły jeszcze macierzyństwa. Te, którym poród powiódł się szybko i bez żadnych komplikacji również mogą stwierdzić, że to niedorzeczne. Przecież w tym całym bałaganie najważniejsze jest dziecko. Zdrowe dziecko. Owszem. Jednak po książkę sięgną również te kobiety, które na zabieg cesarskiego cięcia nie były kompletnie przygotowane. Nie były przygotowane psychicznie. Znajdą się te, u których wystąpiły komplikacje. Znajdą się te, których kilkudniowy Baby blues trwa znacznie dłużej niż powinien, te, które doświadczyły stanów depresyjnych, czy wręcz samej depresji. To właśnie ta część kobiet dokładnie zrozumie zachowanie Ari - kobiety, która pomimo tego, że ma kochającego męża, czuje się bardzo osamotniona i odtrącona.

Każda z nas, której udało się już zostać mamą doskonale zdaje sobie sprawę z tego, że przychodzą takie momenty, kiedy jesteśmy już zmęczone nową sytuacją, sfrustrowane. Wiemy, że nasze maleńkie szczęście jest najedzone, przebrane, jest mu ciepło i powinno być dobrze, a ono cały czas płacze i płacze. Choć kochamy naszą pociechę całym sercem, to w takich momentach w głowie potrafią pojawiać się różne myśli. Gratuluję autorce, że odważyła się pokazać rodzicielstwo z drugiej strony. Nie jako sielankowe, usłane szczęściem i radością, ale pokazujące trudy jakie ze sobą niesie. Proces dojrzewania, dorastania do nowej sytuacji.
Dziecko jest niewinne. Jest czystą kartą [...] Czystą kartą w twoich ramionach i gotowi, start.
To właśnie my, nie ktoś inny, zapisujemy atramentem życia tą czystą kartę. To my rodzice kształtujemy psychikę dziecka. To jak przedstawimy mu świat, jak go do niego wprowadzimy, będzie się odzwierciedlało w jego przyszłości. Ari nie miała kolorowego dzieciństwa. Bardzo szybko straciła matkę, którą często wspomina i wyobraża sobie rozmowy, pomimo tego, że jej matka nie żyje od wielu lat. Nie dostała odpowiedniego wzoru, na którym mogłaby polegać.

Książka Elisy Albert nie ma na celu odsunąć nas od myśli macierzyństwa, od chęci zostania rodzicem. Jest to z całą pewnością najpiękniejsze, co może nas w życiu spotkać. Autorka jednak podejmując się tak trudnego tematu, chce pokazać macierzyństwo od drugiej strony.
Uważam, że warto przeczytać tą lekturę. Na pewno każdy wysnuje na jej podstawie własne refleksje. Zupełnie inaczej odbierze tą książkę doświadczona mama, a inaczej młoda dziewczyna. Faktycznie, nie spodobała mi się tak ogromna liczba wulgaryzmów. Skróciłabym ją o połowę. Część z nich jednak bym zostawiła, bowiem oddają one dokładnie stan, w jakim znalazła się Ari. Stan w jakim może znaleźć się niejedna kobieta. Jesteście ciekawi jak na Was wpłynie ta książka? Jakie refleksje Wy wysnujecie? Zachęcam do sięgnięcia po tą pozycję! Ja czytając kilka różnych recenzji postanowiłam, że muszę ją mieć. Muszę sama przeczytać i wypowiedzieć się na jej temat. Wyrobić sobie własne zdanie. Teraz już je znacie.




Za możliwość przeczytania serdecznie dziękuję Asi z bloga Niebieska Zakładka! Asiu naprawdę bardzo Ci dziękuję jeszcze raz!

30 komentarzy:

  1. Mam tę książkę na uwadze, gdyż ją zamierzam sprezentować mojej ciężarnej koleżance w prezencie. Oby tylko przypadła jej do gustu, choć z drugiej strony obawiam się, czy ten nadmiar wulgaryzmów ją nie zniechęci. Ale zobaczymy.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Książka jest zdecydowanie specyficzna. Ja lubię być przygotowana na wszystko więc osobiście byłabym zadowolona;)
      Daj znać, czy koleżance przypadła do gustu;)

      Usuń
  2. Ładna recenzja - brawo za nią :) co do książki to muszę pomyśleć czy ją kupić :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo dziękuję:) Ta recenzja była trudna. Książka do najłatwiejszych nie należy, a wiele powiązań z własną sytuacją w niej odnalazłam ;)

      Usuń
  3. Nie jestem jeszcze mamą, ale z chęcią poznałabym tę drugą stronę macierzyństwa.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wiolu ta pozycja jest dość specyficzna. Z tego co się już zorientowałam lubisz sięgnąć po taką literaturę. Może przypadłaby Ci do gustu ;)

      Usuń
  4. przeczytalabym :) recenzja mnie zachecila!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Powiem Ci szczerze, że mnie najbardziej do niej zachęciły negatywne recenzje, bo i takie widziałam ;)

      Usuń
  5. Już po przeczytaniu Twojej recenzji bardzo zaciekawiła mnie ta książka. Z chęcią bym ją przeczytała!

    http://bloogpseudoarytstyczny.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Polecam, warto wysnuć z niej własne refleksje ;)

      Usuń
  6. Nie słyszałam o niej wcześniej, ale bardzo lubię podobne życiowe historie ;) Jeśli tylko ją gdzieś zauważę - nie będę się wahać ;)
    Pozdrawiam,
    Kochamy Książki

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ciekawa jestem opinii innych na temat właśnie tej pozycji :)

      Usuń
  7. Kiedyś natrafiłam na taki słynny (w moim odczuciu po prostu głupi) manifest o tym, że w latach PRL żyło się lepiej, było więcej swobody i pada tam m.in stwierdzenie, że nasze matki rodziły dzieci i za kilka dni wracały do pracy, nie było czegoś takiego jak depresja po porodowa. Krew się w człowieku gotuje gdy czyta takie bzdury, bo przecież to nie jest nowe zjawisko, tylko kiedyś zakopywano je pod dywan. Dobrze, że tworzy się dziś książki mające na celu uświadomić kobietą, że nie są same w tym dziwnym pociążowym stanie emocjonalnym.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ciekawy artykuł. Ciekawa tylko jestem czy faktycznie, nie było tej depresji poporodowej. W sumie była inna świadomość wśród ludzi. Nie miało się tyle czasu na hmm "myślenie". Z drugiej jednak strony może kobiety wpadały w taki stan, jednak nie było to tak nagłaśniane przez media?
      Niemniej faktycznie ważne jest, uświadamianie kobiet, że nie są same. Coś o tym już wiem:)

      Usuń
  8. Bardzo ciekawa recenzja, i choć książki nie mam w najbliższych planach, to kiedyś przeczytam ją z chęcią. Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cieszę się :) Jeśli kiedyś trafi w Twoje ręce to będę bardzo ciekawa Twojej opinii:)

      Usuń
  9. Widzę tą książkę ostatnio na wielu blogach i portalach i o dziwo, spotykam się z samymi pozytywnymi recenzjami :) Myślę, że sięgnę po nią w najbliższym czasie bo lubię tego typu opowieści.
    Justyna z Livingbooksx.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  10. Widzę tą książkę ostatnio na wielu blogach i portalach i o dziwo, spotykam się z samymi pozytywnymi recenzjami :) Myślę, że sięgnę po nią w najbliższym czasie bo lubię tego typu opowieści.
    Justyna z Livingbooksx.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cieszy mnie to w takim razie niezmiernie;) Będę wyczekiwać na Twoją opinię! ;)

      Usuń
  11. Bardzo ładna recenzja! Książki nie mam w planach, bo to kompletnie nie moje klimaty, jednak poruszają ważną kwestię i myslę, że dla matek to lektura obowiązkowa :)
    Pozdrawiam i zapraszam na recenzję "Tego jednego dnia"!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję! :) Bardzo mądre słowa! Oczywiście nie każdą książkę trzeba przeczytać, jednak jak słusznie zauważyłaś dla matek to obowiązkowa lektura ;)
      Z chęcią zapoznam się z nową recenzją :)

      Usuń
  12. Nie mam dzieci, możliwe jednak, że sięgnę po tę książkę, aby poznać macierzyństwo od strony nie pokazywanej w TV czy prasie - tam wszystko jest takie nierealnie cukierkowe i piękne.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Sięgnij, sięgnij. Warto ją ugryźć. Ciekawi mnie Twoje zdanie na jej temat;)

      Usuń
  13. Czekam na książkę prawie od miesiąca. W tym tygodniu wydawnictwo ma mi ją wysłać...zapomnieli o mnie ot co!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To Ci Wydawnictwo! ;)
      Ciekawa jestem Twojej opinii, gdyż książka wywołuje mieszane uczucia i co opinia to inna ocena;) Będę czekać;)

      Usuń
  14. Nie ma za co moja Droga. :-)) Niezmiernie się cieszę, że książkę oceniłaś pozytywnie. :-) To znak, że znalazłam dla niej nowy, lepszy dom. :-) Jak pewnie pamiętasz, nie byłam nią zachwycona i tylko marnowałaby się u mnie i kurzyła na półce. :-) Zgadzam się z Tobą, że zapewne inaczej odbiorą "Od urodzenia" kobiety, które są matkami, a zupełnie inaczej te, które jeszcze nimi nie są. Ja w każdym razie jakoś nie mogłam się w tą całą historię Ari wczuć - może to przez nadmiar przekleństw. Rzeczywiście, gdyby je skrócić o połowę lub najlepiej całkowicie usunąć, książka byłaby o niebo lepsza. Pozdrawiam cieplutko. :-))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Przy okazji gratuluję postawy! Polecam wziąć przykład z Niebieskiej Zakładki. Po co książki, które nie przypadną nam do gustu mają kurzyć się na półce? Lepiej przekazać komuś dalej, może podobnie jak w tej sytuacji komuś innemu znacznie bardziej się spodobają? ;)

      Usuń

Drodzy Czytelnicy!
Jest mi niezmiernie miło, że trafiliście na mojego bloga. Będzie mi jeszcze milej jeśli pozostawicie po sobie ślad w postaci komentarza. Dzięki temu wiem, co Wam się podoba i jaka jest Wasza opinia na dany temat. Pozostaw po sobie ślad, a na pewno Cię odwiedzę!
Pozdrawiam,
Daria

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...