wtorek, 7 marca 2017

"Listy pachnące tymiankiem" - Eve Makis [recenzja]




Tytuł: Listy pachnące tymiankiem
Tytuł oryginału: The Spice Box Letters
Autor: Eve Makis
Tłumaczenie: Krzysztof Cieślik
Wydawnictwo: W.A.B.
Data wydania: 28 września 2016
Liczba stron: 320


     Czasami trafiam na książki, których w pierwszej kolejności okładka rzuca mi się w oczy. W tej naprawdę nie wiem co jest, ale coś mnie do niej ciągnęło, od kiedy tylko ją zobaczyłam. Czy miałam dobre przeczucie?

     Pełna wzruszeń i tajemnic podróż do Armenii. Gdy po śmierci ukochanej babci Katerina trzyma w dłoniach starą, drewnianą skrzynkę na przyprawy, pełną pisanych po ormiańsku listów, postanawia poznać tajemnice, które kryły się w nich przez dziesiątki lat. Rusza więc na Cypr, gdzie cały czas mieszka liczna ormiańska diaspora, by posklejać fragmenty rodzinnej, tragicznej historii. 

     Eve Makis wykorzystała dobrze już znany mi schemat. Swoją opowieść poprowadziła na dwóch płaszczyznach czasowych, do której przenosi nas w listach. Coraz więcej książek tworzonych jest na tej zasadzie. Zwolennicy licznych retrospekcji i najróżniejszych wspomnień będą zachwyceni. Sama jestem typem osoby dość nostalgicznej, która uwielbia wszelkiego rodzaju wspominki, a te osnute historią, tajemnicą i zagadką są najlepsze. Najpiękniejsze w nich jest to, że często nie dotyczą tylko poszczególnych jednostek, ale i całego społeczeństwa.

     W Listach pachnących tymiankiem autorka przedstawia nam historię ormiańskiej rodziny, która swój początek ma w 1915 roku we wschodniej Turcji. Historia tej i wielu podobnych rodzin jest niezwykle wzruszająca, smutna i brutalna. Tak, brutalna to odpowiednie słowo. Inaczej nie można napisać o losie rodziny, której historię poznajemy na kartach powieści. W wyniku licznych prześladowań i okrutnych działań Imperium Osmańskiego, rodzina zostaje w niezwykle brutalny sposób wygnana z miejsca, które dla każdego powinno być oazą spokoju i bezpieczeństwa. Z własnego domu...

     Wszystkich dramatycznych wydarzeń dowiadujemy się z listów, które zabiera ze sobą Katerina udając się na Cypr. Tam, wśród ormiańskich mieszkańców poznaje Arę, który tłumaczy jej treść listów zapisanych w nieznanym dla niej języku. Okazuje się, że babcia Mariam spisała w nich okrutne i dramatyczne losy rodziny. Dzięki nim Katerina dociera do żyjących członków rodziny, o których do tej pory nie miała pojęcia.

     Książka nie jest napisana cudownym językiem. Nie zachwyca stylem, ani nie jest literackim arcydziełem. Nie ma co się oszukiwać. Pomimo tego fabuła bardzo wciąga, dzięki czemu czyta się ją błyskawicznie. Warto zwrócić również uwagę na liczne wzmianki o tradycyjnych potrawach, których opis sprawi, że pocieknie nam ślinka. Takie zabiegi nie zawsze zyskują moją sympatię. W książce Dzień miodu Anne Ciezadlo było ich tyle, że w pewnym momencie zaczęłam je omijać. Tutaj autorka zachowała umiar, co bardzo mi się spodobało.

     Temat poruszany w książce jest trudny i z całą pewnością jeszcze nie raz autorzy będą do niego wracać. Jak już wspomniałam, książka nie jest literackim majstersztykiem, ale mnie poruszyła. Dramat osmiańskich rodzin wywołał we mnie smutek i zmusił do pewnych przemyśleń. Powieść Eve Makis przepełniona jest bólem i dramatyzmem. Może liczyłam na trochę większe emocje, jednak nie było źle. Książkę przeczytałam bardzo szybko, jednak niektóre jej obrazy zostaną ze mną na długo.

     Listy pachnące tymiankiem to dramatyczna historia rodziny, która doświadczyła wiele złego. To ciepła opowieść o magicznym, choć realnym świecie. Historia, którą z całą pewnością warto poznać.




Za egzemplarz recenzencki serdecznie dziękuję wydawnictwu W.A.B.


2 komentarze:

  1. Już jakiś czas temu wypatrzyłam ją i zapragnęłam przeczytać. Podobnie, jak Ty nie wiem co mnie aż tak do niej ciągnie, ale cięgnie - nie da się ukryć.
    Spodziewałam się, że nie będzie to książka idealna, ale i tak wydaje mi się, że może być bardzo wartościowa. Piękna historia może wynagrodzić inne potknięcia.

    OdpowiedzUsuń
  2. Intryguje mnie będąc na wciąż dostępna na szkolnej półce w bibliotece. Ale jak narazie mam co czytać i nie mogę pozwolić sobie na dodatkową lekturę. ;(

    OdpowiedzUsuń

Drodzy Czytelnicy!
Jest mi niezmiernie miło, że trafiliście na mojego bloga. Będzie mi jeszcze milej jeśli pozostawicie po sobie ślad w postaci komentarza. Dzięki temu wiem, co Wam się podoba i jaka jest Wasza opinia na dany temat. Pozostaw po sobie ślad, a na pewno Cię odwiedzę!
Pozdrawiam,
Daria

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...